sobota, 13 grudnia 2014

40."Paul zamknij mordę, okay?!"

Rozdział niesprawdzony, znowu! Przepraszam, ale nie wyrabiam! :(  Z dedykacją dla Magdy S. z okazji powrotu do strony i naszej mega fazy :D Koffam cię wariatko moja <333  :*

Alice


Siłujesz się właśnie z walizką, którą zamierzasz zamknąć. Wiesz, że jak na tydzień w USA wzięłaś za dużo, ale któż przewidzi w co będziesz miała ochotę się ubrać. Do twojego pokoju ze śmiechem wpada Matt, który kręci głową na widok twojej walki z zamkiem od bagażu. Odsuwa cię na bok i bez większego wysiłku zamyka twoją walizkę, uśmiechając się pod nosem. Muska przelotnie twoje usta i obejmując cię w pasie szepczę, że musicie już jechać. Zbiegasz szybko ze schodów, zostawiając w tyle siatkarza wraz z twoim tobołkiem. Rzucasz się na szyję swojej rodzicielki, szepcząc w łzami w oczach ciche "dziękuję mamo". Nareszcie oboje zgodzili się na wasz związek, a ciebie i Matta napawa to wielkim optymizmem. Kiedy w salonie pojawia się wyżej wspomniany chłopak Amelie śmieje się głośno, mówiąc że go wykorzystujesz. W końcu jednak przywołuje go do siebie słowami : " chodź tu wielkoludzie" i przytula go, grożąc palcem by ci nic nie zrobił. Wywracasz tylko oczami i powoli ruszasz w kierunku szafy. Ubierasz na siebie puchatą kurtkę, gdyż na dworze strasznie wieje i swoje butki. Anderson na twój widok krzywi się na głowie, zostawiając walizkę opartą o sofę. Staje za tobą i nakłada ci na głowę twoją kolorową czapkę od Maxima oraz owija cię szczelnie kominem. Machasz jeszcze swojej rodzicielce i opuszczasz mieszkanie, kierując się w stronę czekającej już przed domem srebrnej Toyoty Lotmana. Witasz się z Amerykanem oraz Bułgarem siedzącym obok niego i zapinasz pasy, układając swoją głowę na ramieniu twojego narzeczonego. Tak, już teraz możesz go tak nazwać. Wy w porównaniu z Gabi i Nicolasem nie śpieszycie się do stanięcia przed ołtarzem. Ślub może poczekać. Teraz chcecie oboje realizować się zawodowo. Panującą w samochodzie ciszę przerywa jak zawsze rozgadany Paul :

-Ty Alice! A wiesz co się twojemu kochasiowi po nocach śniło? 

-Nie, ale chętnie się dowiem. No opowiadaj Lotmanku! -zachęcasz go, widząc zmieszaną minę Matta. 

-Paul zamknij mordę, okay?!- odzywa się Anderson.

-Wiesz, kiedy ciebie nie było obok to i tak  z nim zasypiałaś. Tak się zatracił w śnie o twoim seksownym ciałku ozdobionym jednie czarną koronką, że aż biedaczek z łózka spadł i całował się z miotłą!-mówi roześmiany Paul. 

Po wnętrzu samochodu roznosi się fala śmiechów pasażerów a jednym, który się nie śmieje jest naburmuszony przyjmujący Zenitu. Przytulasz go dla pocieszenia, ale on natychmiast cię odtrąca. Uśmiechasz się pod nosem, wiedząc że mu za niedługo przejdzie. Nim spostrzegasz znajdujecie się już na Jasionce w Rzeszowie, z której ma odlecieć wasz samolot. Niko pomaga ci wyciągnąć walizkę z bagażnika, a Paul i Matt rozmawiają o czymś zawzięcie. Wtulasz się mocno w Bułgara i składasz na jego policzku delikatny pocałunek, robiąc to samo Paulowi. Mimo, iż to tylko tydzień przywiązałaś się do nich i nie umiesz się z nimi rozstać po tak długich dwóch miesiącach. W końcu jednak podążasz w kierunku wejścia, machając im na pożegnanie. Wtulasz się w ramie bruneta, który nadal jest na ciebie wściekły. Po szybkiej odprawie opadacie na wygodne fotele, zapinacie pasy i oddajecie się w ramiona Morfeusza. 

                                                                ***
Budzisz się w swojej sypialni w swoim własnym mieszkaniu. Natychmiast zrywasz się z łóżka i biegniesz w kierunku drzwi do pokoju twojego braciszka. Zostajesz go leżącego z Gabi na jego klatce piersiowej. Uśmiechasz się szeroko do pary i skaczesz na łóżko, szczęśliwa na ich widok. Nadal się kochają i nadal są razem. Z całej siły obściskujesz oboje, a Gabriele pytasz o skarb, tym samym spoglądając na jej nieco zaokrąglony brzuch. Szczerze powiedziawszy ty byś się nie odważyła urządzać ślubu, będąc jednocześnie w ciąży. To już trzeci miesiąc, co oznaczało płaski jeszcze brzuch. Niko zostawia was samych, oznajmiając że przygotuje dla ciebie powitalne śniadanie. Posyłasz w jego stronę lotnego całusa i zaczynasz opowiadać Brown o ciekawym życiu w Rzeszowie, na sam koniec zostawiając sobie część jak się tam znalazłaś. Pokój koszykarza wypełnia wasz głośny śmiech, kiedy mówisz jej o śnie Matta oraz waszych wygłupach w mieszkaniu Lotmana i Pencheva. Nagle zauważa na twojej dłoni srebrny pierścionek z białym diamentem, który odbija światło. Spogląda na ciebie wzrokiem w stylu " czy to jest to o czym ja myślę?" i natychmiast wyskakuje z łóżka ,a ty wraz z nią i piszczy jak szalona. No naprawdę współczujesz małej lub małemu Winter, mając taką matkę wariatkę. Do lokum narzeczonego brunetki wpada sam właściciel i spogląda na was ze śmiechem, po chwili się dołączając. Z przymkniętymi powiekami zajadasz się kanapkami z dżemem brzoskwiniowym, przypominając sobie wspólne śniadania w Nowym Jorku. Około 10 do pokoju Nicolasa wpada zaspany jeszcze nieco Anderson, który dokładnie wszystko słyszał. Z za pleców wyciąga kamerę, na której jego przyjaciel i Bułgar uwiecznili ten ważny i magiczny moment. Gabriela ściska mocno twoją dłoń i całuję cię w policzki, gratulując świetnego kandydata na męża. Śmiejesz się pod nosem, spoglądając na nagi tors Amerykanina. Matthew natychmiast to zauważa i wykorzystuje przeciwko tobie. Bierze cię na ramiona i przeprasza parę, mówiąc że musicie coś nadrobić. A ty już doskonale wiesz o co mu chodzi. Zirytowana uderzasz pięściami o jego klatkę piersiową, ale to nic nie pomaga. Układa cię na łóżku i zaczyna całować cię po szyi. W odruchu odchylasz ją do tyłu pragnąc więcej, ale wiesz, że nie możesz. Czeka cię masę rzeczy do zrobienia. 

-A nie mówiłam, że ty mi tak codziennie! Wybacz kochaniutki, ale mam ważniejsze rzeczy do roboty! -zrywasz się z miękkiego materacu i opuszczasz swój pokój. 

-Ale wieczorem dokończymy.-mruczy do twojego ucha.

-Chyba w snach.-mruczysz pod nosem. 

Po ogarnięciu się przyszłej panny młodej wsiadasz w swoje BMW i ruszasz w podany przez nią adres. Jako pierwsze wpadacie do kwieciarni, gdzie czekając już wcześniej zamówione kwiaty. Musisz przyznać, że bukiet prezentuje się niesamowicie, ale czegoś ci w nim brakuje. Marszczysz nos i po chwili zastanowienia wplatasz w wiązankę pomarańczową różę. Po zapłaceniu opuszczacie budynek i udajecie się załatwić kolejne rzeczy. Tym razem odwiedzacie sklepik z zaproszeniami. Po dość długim czasie w nim spędzonym wybieracie stos kopert oraz zaproszeń i opuszczacie sklep, ruszając do kolejnego. Tym razem z sukniami ślubnymi. Wiesz już, że na pewno jak wrócisz nie pozwolisz się Andersonowi nawet dotknąć. To będzie mega pracowity dzień. On tymczasem siedzi w cieplutkim domku, ogląda telewizor i rozmawia o jakiś głupotach z twoim braciszkiem. Nie masz jednak pojęcia, że szykuję dla ciebie naprawdę niezłą niespodziankę. 

Matt

Siedzisz na kanapie w salonie, popijając gorącą kawę oraz rozmawiając z trenerem Zenitu Kazań. Vladimir zirytowany twoim zachowaniem na początku połączenie internetowego przez Skype, w końcu się uspokaja. Trochę go rozumiesz. Niedawno wróciłeś do Rosji po dość długiej przerwie, a teraz znowu ją opuszczasz. Na jego miejscu już dawno dostałbyś świra. Po dłuższej wymianie zdań w końcu na twoich oczach niszczy podpisany przez ciebie kontrakt i życzy powodzenia w polskiej lidze. Tak, od następnego tygodnia, tuż po weselu Wintera wracasz wraz z Alice do Rzeszowa. Nie pozwolisz by znowu siedziała sama w Polsce i cierpiała. Klub w Kazaniu to naprawdę świetny zespół, ale dla ciebie od dawna liczy się ponad wszystko rodzina i twoja narzeczona, która teraz wciągnięta w ślubne przygotowania nie ma dla ciebie ani minuty czasu. Zachowuje się jakby urządzała własne wesele. Wolisz jej jednak tego nie mówić, gdyż ostatnio chyba ma ciężkie dni, a nie chcesz ryzykować jakiegoś uszczerbku na zdrowiu, a nawet straty życia. Kończysz rozmowę z byłym już trenerem i niechętnie podnosisz się z wygodnej sofy, udając do kuchni. Odkładasz opróżnioną filiżankę do zmywarki i wbiegasz na dół. Kiedy zauważasz, że drzwi pokoju Nico są odchylone, pukasz delikatnie, a na skiniecie głową koszykarza wchodzisz do środka. Siadasz na jego łóżku i wzdychasz głośno, rozpoczynając temat małżeństwa. W tym samym czasie do mieszkania wpadając dwie zmęczone dziewczyny, o czym ty i Winter nie macie pojęcia. 

                                                         
                                                                   ***
Alice 

Od kilku dni straszne źle się czujesz. Widzisz niepokój i troskę w oczach Matta, ale gdy wspomina o wizycie u lekarza natychmiast zaprzeczasz, tłumacząc się zmęczeniem przez przygotowania. Po zaledwie kilku krokach łapie cię silna zadyszka, a po chwili dołączają do niej silne zawroty i bóle głowy. Dziś masz pomóc Brown w dekorowaniu sali, gdyż do ślubu pozostały dwa dni. Ubierasz na siebie swoją czarną puchatą kurtkę, a kiedy widzisz groźny wzrok Andersona na głowę nakładasz ciepłą czapkę i owijasz szyję białym kominem. Gabi z torbą na ramieniu opuszcza mieszkanie swojego ukochanego i siada na fotelu kierowcy, mówiąc że ty w takim stanie nie możesz prowadzić. Wszyscy się o ciebie martwią, ale ty kompletnie nie zwracasz na to uwagi. Jesteś zbyt pochłonięta pomocą swojej przyjaciółce. Po przypięciu na płótnie obok stołu pary młodej ślicznych różyczek, zabierasz się za napis powitalny. Bez problemów wchodzisz na drabinę i literka po literce układasz, przypinając pinezkami. Nagle twoją głowę przesyła okropny ból, później następują zawroty i mdlejesz, automatycznie upadając na schody, z których się turlasz. Słyszysz tylko głośny krzyk twojej przyjaciółki i widzisz ciemność. Na szczęście pośpiesznie sprawdza ona twój pól i dzwoni po kartkę. Chwilę po zdarzeniu dojeżdża Matt wezwany przez ciebie. Zdenerwowany opada obok blondynki, delikatnie próbując uzyskać z nią kontakt. Doskonale widział jak w ostatnich dniach ledwo trzymała się na nogach, ale co mógł zrobić. Chciał ją zawieźć do lekarza, ale ona się nie zgadzała. Nie mógł jej przecież zaciągnąć siłą. Teraz obwiniał się za to co się stało. Chwilę później na miejscu było już pogotowie, które natychmiast ruszyło do szpitala. Wraz  z Gabi wsiedli do jego Nissana i jechali tuż za ratownikami. Pośpiesznie wysiedli z samochodu i biegiem podążali za wiozącymi  ją na noszach mężczyznami. Złapał jej rękę i ze łzami w oczach wędrował tuż z nią. Po chwili jednak niewpuszczony do sali segregacji opadł na plastikowe krzesełko, ujmując twarz w dłonie. Gabriela ułożyła dłoń na jego ramieniu, przepraszając że tak bardzo wciągnęła ją w ten weselny wir. Matthew nie miał nic przeciwko temu. Zirytowany był na blondynkę, która bagatelizowała stan swojego zdrowia. Brunetka przytuliła siatkarza do siebie, zapewniając że wszystko będzie dobrze. Choć był odporny psychicznie, bał się o nią jak cholera. W końcu był tylko człowiekiem. Na widok doktora, który wyszedł właśnie z sali poderwał się z miejsca i podbiegł do niego, pytając co z nią. 

-Pani Winter odzyskała już przytomność, ale ta zadyszka i zawroty są niepokojące. Nie chce pana straszyć, ale to może być naprawdę poważna choroba.-powiedział szczerze i oddalił się. 

Po raz kolejny tego dnia w kącikach twoich łez zgromadziły się łzy, które strugami spływały po twoich policzkach. Co z tego, że faceci nie płaczą. Ty jesteś inny niż wszyscy. Przy najmniej jej zdaniem. Zamykasz za sobą drzwi łazienki i stajesz przed lustrem, opierając się dłońmi o umywalkę. Przemywasz swoją twarz i gotowy na spotkanie z nią ruszasz w kierunku sali. Pomieszczenie, w którym przebywa pomalowane na rażący biel nieco przeraża. Spoglądasz na jej sylwetkę ułożoną na szpitalnym łóżku i podchodzisz coraz bliżej. 

                                                 Od Autorki:

I kto pokrzyżował plany narzeczonym? Nie żaden siatkarz, nie rodzice, a choroba. Co dalej będzie z Alice? Jak myślicie na co jest chora? Jestem bardzo ciekawa waszych wrażeń i proszę o napisanie mi o nich w komentarzach poniżej. Już chyba tylko jedne rozdział i epilog. Wiem, że zmieniam wciąż te ilości, ale to zależy od tego, czy to co zaplanuje mieści się w rozdziale. Mam nadzieję, że w 41. to co mam zapisane na kartce w punktach zdołam umieścić i wtedy zostanie już tylko zakończenie. Jeśli chodzi o sport. Mega radość sprawia mi siatkówka <3 , na której treningi chodzę w środy, dlatego czasami , gdy się nie wyrobie we wtorek rozdział może być w czwartek. Asseco nareszcie się przełamało i wygrało 3:1 :3 Bravo chłopaki! Coś czułam, że za niedługo skończy się ta zła passa :) Jutro Skra <3 Oczywiście kochana Telewizja Polska nie daje transmisji :P Pytanie do was: Chcecie epilog jak najszybciej czy w wigilie? A może wolicie by w wigilie wystartować z nową historią co? :) Dajcie mi znać, bo nie wiem jak to zrobić :D To tyle od Siatkareczki :D Pozdrawiam i do następnego ( może w niedziele) :* 
                                                    

20 komentarzy:

  1. Zaskoczyłaś mnie tą chorobą Alice, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Według mnie daj epilog jak najszybciej, a w Wigilię wystartuj z nową historią:) Pozdrawiam i do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczysz w 41. odcinku :)
      No właśnie, nie ma chyba sensu czekać na epilog do Wigilii :D
      Pozdrawiam i może do jutra :*

      Usuń
  2. Ohh ty! No jak mogłaś? Ona nie może być chora no! Ale jedyne co mnie pociesza to to że Gabi będzie mieć dzidziusia <3
    Znalazłam trochę czasu, więc wpadłam. Pisz już jakieś nowe opowiadanko ale o skoczkach pliss <3
    Tylko nie o Kocie, bo tego jest za dużo :-D
    Ps. Fajnie by było gdyby była gdzieś tam "Marta" :-*
    Pozdrawiam i czekam na ten ostatni :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, może. Wiesz ja tu opisuje normalne, realne życie, a ludzie chorują na groźne choroby :P
      Już Ci opowiedziałam o mojej sytuacji.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Jest chora na ciążę elo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię, że to nie ciąża :P
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Przeszlo prze ze mnie wile mysli - Ciaza , bialaczka , nawet rak.. Ale tr najgorsze odrzucmy i pozostaje ciaza :) Fajnie by bylo zeby Alice z Gabi chodzily ze sb z wozkami i malutkiki dzidziusiami , takim slodkimi <3 Choc jesli lekarz powiedzial, ze to choroba .. Raczej sie nie mylil , no bo odrazu by wykryli, ze jest w ciazy :( Wlasnie przed slubem Gabi i Nicolasa musialo to sie stac :( No coz takie los .. Dodaj jak najszybciej epilog , a na wigilie nowa historie .. Ja musze sie dowiedziec co jest z Alice :) Zyje tym :) Czekam na 41 , tak juz 41 :) Jejciu , jeszcze pamietam jak byl 1 rodzila , a no i blog o Winiaru <3 Bedzie mi brakowalo blogu :( Przyzwyczilam sie, ze czytam i mysle tylko co bedzie w nastepnym rodziale .. Przywiazalam sie do tego, ze Matt jest z Alice .. :) Czekam na 41 , Pozdrawiam :** ° Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię, że to nie ciąża Kochana! Ja obawy ciąży znam doskonale, po tylu historiach :) Ale się rozmarzyłaś :D Właśnie tak planowałam, by stało się to przed ślubem naszych drugoplanowych bohaterów. Wiem, wiem, że ty żyjesz tą historią :3 Dasz radę! Ja zawsze daję! :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. To mnie zaskoczyłaś trochę tą chorobą przyznaję, chociaż zastanawiałam się właśnie w jaki inny sposób los może im pokrzyżować plany, bo nie sądzę abyś kogoś uśmierciła. Mimo takiego stanu jej zdrowia obstawiam happy end. Przyznaję, że jak pojawiły się opisy pierwszy dolegliwości to przyszła mi na myśl ciąża. Aczkolwiek przeszła mi też przez myśl np. białaczka, ale jednak mam nadzieję, że to ta pierwsza opcja ;)
    Jeśli chodzi o Twoje pytanie, to jeśli został tylko jeden rozdział to w takim razie chyba wolałabym osobiście epilog szybciej, a start nowej historii w wigilię :)
    Pozdrawiam i czekam na wyjaśnienia w następnej części :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nikogo nie uśmiercę :)
      To nie ciąża :P Coś groźniejszego.
      Nom ja też jestem tego samego zdania :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Pewnie będzie białaczka lub rak ... Taka niedobra Ty XD tak możesz mówić Ola, Olka itp. nie przeszkadza mi to :D mam nadzieję że epilog dodasz jak najszybciej a w wigilię wystartujesz z nowym opowiadaniem ; ) Piszesz świetnie więc oby więcej takich blogów pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie zdradzę jaka to choroba, ale łagodna ona chyba nie będzie :P
      Okay :) Taki mam zamiar, a skoro będzie za niedługo wolne to chyba czas znajdę :3
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Wariatko !!! <3 Dziękuję <3 I Love You <3 hahaha :3
    Nie mogę się doczekać 41 :D Ciekawe co będzie Alice :P
    Koffam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ty to wariatka sama jesteś :3 Ale kochana wariatka <3
      Nom to zabieram się zaraz za pisanie :3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Kiedy kolejny rozdział? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chora?! :O Jak to chora?! :O
    Co Ty najlepszego wymyśliłaś, Kasiu?
    Ale co byś nie wymyśliła, wierzę, że wyjdzie z tego przy wsparciu bliskich i Matta przede wszystkim.

    Buziaki! ;*

    Zapraszam do Alice i Manuela na epilog :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No normalnie!
      A coś fajnego ^^
      Przekonasz się już dziś ;)
      Pozdrawiam i wpadnę, po napisaniu swojego :*

      Usuń