sobota, 22 listopada 2014

34."Przecież to sportowiec, on może mieć każdą i zmienia dziewczyny jak rękawiczki. "

Rozdział dodany bez poprawy. Przepraszam, ale jestem wykończona :/

Kocham obserwować każdy twój ruch 
Próbując zbliżyć się do ciebie
Wygląda na to że zakochałam się
Czuje, niebo pod moimi stopami
Opakowany w jedwabne prześcieradło
Przyjdź położyć głowę obok mnie

Alice 


Po nocy spędzonej u Gabi postanawiasz wreszcie wrócić do swojego mieszkania. Na jej prośbę porozmawiałaś wraz z nią z jej rodzicami na temat ciąży. Ku twojemu zdziwieniu pani Elena naprawdę z radością przyjęła wieść o pojawieniu się za 9 miesięcy na tym świecie wnuka, a Erik po chwili także zrozumiał sens swój swojej córki. Z uśmiechem na ustach opuszczasz dom Brownów, żegnając się z rodzicami brunetki. To właśnie tutaj będzie teraz mieszkać przez najbliższe miesiące, gdyż Nicolas zaczyna nowy sezon i nie często zostaniesz go w domu. Z kieszeni swojej kurtki wyjmujesz telefon, odblokowujesz go i dostrzegasz 20 nieodebranych połączeń od Matta. Z całej siły uderzasz się w czoło, gdyż całkowicie zapomniałaś powiadomić go o zostaniu u twojej przyjaciółki na noc. Za pewne bardzo się martwił. Natychmiast wybierasz ze spisu kontaktów jego numer i naciskasz zieloną słuchawkę. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci... Nie odbiera! Rezygnujesz z dalszego kontaktowania się z nim, gdyż już za niedługo będziesz u siebie w domu. Po drodze wstępujesz do ulubionego supermarketu, przechodząc pomiędzy regałami z wózkiem. Nucąc po nosem jakąś piosenkę ściągasz z regałów produkty, które lądując w czterokołowym pojeździe, jeśli można to tak nazwać. Korzystasz z małego ruchu i pędem ruszasz w stronę kasy. Miła, starsza pani z uśmiechem wręcza ci resztę i zaprasza ponownie. Kilka minut później stoisz już pod drzwiami swojego mieszkania, wkładając w zamek klucz i przekręcając go. Z siatkami zakupów wchodzisz do środka, zdejmując ciepłą kurtkę, buty oraz zimowe akcesoria. Rozpoczynasz wypakowanie kupionych przez ciebie rzeczy, układając je w kuchni w odpowiednich półkach i miejscach. Momentalnie zastygasz, kiedy twoim oczom ukazuję się śpiący Matthew z głową Emily na klatce piersiowej. Kompletnie się tego nie spodziewałaś. A przecież ten dzień tak świetnie się rozpoczynał... Co ona tutaj robi? Nie masz pojęcia, ale wiesz, że nadal coś czuje do twojego chłopaka. Z twoich rąk wypada słoik z jego ulubionym dżemem, który z ogromnym hukiem roztrzaskuję się na kawałki. Siatkarz wraz z rudowłosą momentalnie zrywa się z kanapy i spogląda w twoją stronę. Z oczami pełnymi nienawiści mierzysz jej sylwetkę, zaciskając dłonie w pięści. Masz ochotę udusić ją na miejscu, poduszką znajdującą się na kanapie, na której przed chwilą leżała przytulona do twojego faceta. 

-Alice! Boże gdzie ty się podziewałaś? Martwiłem się.- nawet nie wiesz, kiedy przy twoim boku pojawia się Anderson .

Obejmuję cię ramieniem, lecz ty momentalnie odskakujesz w bok, mierząc go pozbawionym jakich kolwiek emocji wzrokiem. Amerykanin nerwowo przeczesuje swoje ciemne włosy, spoglądając na ciebie z zaskoczeniem malującym się w jego błękitnych oczach. 

-Zostaw mnie! To tak się martwiłeś, że przespałeś się z tą lafiryndą?! Fajnie było?!-krzyczysz wściekła, wymierzając w niego ścierką. 

-To nie tak jak myślisz. Emily przyszła tutaj w imieniu Johna, który ma przeziębienie i nie może wychodzić z domu. Pomiędzy nami do niczego nie doszło. Została w mieszkaniu, z powodu śnieżyc. -mówi spokojny, opanowany. 

-A to, że spała wtulona  w ciebie to nic?!

Nie wytrzymujesz. Nie wierzysz mu. Speraw to podstępna żmija, która umie poradzić sobie z Mattem, a ty doskonale o tym wiesz. A on może nie chce spieprzyć tego co odbudowaliście po tym cholernym październiku i nie mówi ci prawdy. Nie ma słów by opisać twoją nienawiść do tej rudowłosej dziewczyny. Zirytowana zaistniałą sytuacją wbiegasz natychmiast do swojej sypialni, zamykając drzwi na klucz. Przysiadasz na krawędzi swojego łóżka, podciągając pod brodę kolana. Coraz częściej zastanawiasz się czy na pewno dobrze zrobiliście, wracając do siebie. Gdy tylko widzisz go w towarzystwie jakiś dziewczyn, fanek to od razu robisz się zazdrosna. A kiedy wieszają na jego szyję ręce, lub całują go w policzek do zdjęcia niemal, że krew cię zalewa. Wiesz, że cię kocha, ale mimo wszystko boisz się, że ktoś ci go odbierze. W końcu na świecie jest tyle pięknych dziewczyn. Tylko czy rzeczywiście pomiędzy nim a Emily do niczego nie doszło? Byli przecież ubrani, spali na kanapie, a jeśli by do czegoś doszło raczej zostałabyś ich tutaj- w twoim pokoju. Twoje rozmyślenia przerywa dość głośne pukanie do drzwi i spokojny głos Matta. Ocierasz ścierające po twojej twarzy łzy i zastanawiasz się czy wpuścić go do środka. Może lepiej go wysłuchać, a nie komplikować sobie sprawy?

-Alice do cholery otwórz te drzwi! Bo je wywarze! Musimy pogadać.-nie wytrzymują mu nerwy. 

Śmiejesz się pod nosem, po chwili jednak ze strachu podnosząc się z łóżka. Przecież on jest zdolny do wszystkiego, byle by wszystko dla ciebie dobre. Ma też spore mięśnie na ramionach, czy torsie. Potrząsasz głową by odgonić te myśli i powoli ruszasz w stronę drzwi. Delikatnie je uchylasz, spoglądając na Matta z obojętnością. Wymija cię w progu i opada na twoje łóżko, głośno wzdychając. Zawsze tak robił, gdy się denerwował. Na pięcie odwracasz się w jego stronę, patrząc w jeden punkt przed siebie. 

                                  ***
Przez najbliższe kilka dni byłaś mega zabiegana. Pomagałaś Gabi zrobić spis rzeczy do kupienia, przejrzeć kilka ofert i wrócić do redakcji. Nie chciałaś by to Nicolas lub Matthew cię utrzymywał. Nie widzieliście się dość długo, gdyż on postanowił spędzić teraz trochę czasu w rodzinnym domu, a ty miałaś kupę roboty w redakcji, gdyż chciałaś sobie dodatkowo dorobić. Matthew także postanowił zacząć już trenować i za niedługo wrócić do Zenitu. Zmęczona z tobołkami z zakupów, na które wreszcie wybrałaś się z Angelą wpadasz do domu, marząc tylko o długiej i relaksującej kąpieli. Torby z zakupami odkładasz na kanapę w salonie i śmigasz do kuchni, by nasycić swój żołądek. Uśmiechasz się pod nosem, dostrzegając niedawno kupioną, ale nie upieczoną pizzę. Natychmiast wstawiasz ją do piekarnika, a sama znikasz za drzwiami swojej sypialni. Ze swojej szafy wyjmujesz luźne niebieskie dresy oraz bluzę tego samego koloru, do kompletu i zamykasz za sobą drzwi łazienki na dole. Pośpiesznie pozbywasz się swojej eleganckiej sukienki i bielizny, wchodząc do wypełnionej po brzegi pianą. Kołyszesz delikatnie głową, do piosenek wydobywających się z twoich słuchawek. Śmiejesz się z siebie pod nosem, zdmuchując  z dłoni pianę. Przypominając sobie o twojej kolacji narzucasz na siebie szlafrok i biegiem wypadasz z łazienki. Oddychasz z ulgą, kiedy otwierasz piekarnik, a twój ulubiony przysmak jest cały. Wyciągasz go pośpiesznie na kuchenny blat i ponownie wracasz do toalety, w celu wytarcia mokrego ciała. Kiedy krzątasz się po kuchni, zaparzając sobie gorącej herbaty ktoś zachodzi cię od tyłu i zasłania ci oczy. Doskonale wiesz, że to Anderson. Oznajmiasz mu to i czujesz jego miękkie wargi na swojej szyi, które powodują, że niemal upuszczasz z dłoni kubek. Siatkarz przytula się mocno do twoich pleców, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem. Śmiejesz się głośno z jego bełkotu i zalewasz wrzącą wodą twój ulubiony napój. Kiedy odwracasz się na pięcie w jego stronę on odstawia naczynie na stół i wręcza ci ozdobną torbę. Spoglądasz na niego z wyrzutem, gdyż coś mówiłaś mu na temat prezentów, ale on jak zwykle swoje. Jak się uprze to nawet groźny dzik go nie przekona. Wzdychasz głośno i zaglądasz do wnętrza torebki. Wyciągając z niego  piękną, brzoskwiniową sukienkę  spoglądasz na Matta wzrokiem w stylu " serio ja mam się w to ubrać? porypało cię?". Anderson klepie cię po pośladku, pchając w stronę łazienki. Zmuszona zsuwasz z siebie wygodne ubrania i zamieniasz je na kreację od twojego chłopaka. Uśmiechasz się szeroko, dostrzegając jak sukienka podkreśla twoją idealną talię. Ostatni czasy dość regularnie biegasz rano, o czym twój mężczyzna nie ma pojęcia. Opuszczasz łazienkę, zgrabnymi ruchami przemieszczając się wokół Matthew. Sięgasz jeszcze po szpilki w kolorze sukienki i wsuwasz je na stopy, uśmiechając się uroczo w stronę bruneta. A kiedy on odpowiada ci łobuzerskim uśmiechem, zaczynasz się naprawdę bać :

-Co ty znowu wykombinowałeś ciołku?

-Ciołku? Serio? Nic lepszego nie mogłaś wymyślić.-śmieje się głośno, mierząc cię wzrokiem od góry do samego dołu.-Nic kotku. Chyba ci telefon dzwoni. -kłamie, by się ciebie pozbyć. 

Pośpiesznie przemierzasz schody, wierząc w jego słowa. On w tym czasie w ekspresowym tempie zmienia bluzę na koszulę i zabiera się za przygotowywania dla was wieczoru. Ze swojej torby, którą szczelnie przed tobą ukrył wyciąga świeczki, układa je na stole, a następnie zabiera się za robienie dla ciebie sałatki. Postępuje zgodnie z radami swojej matki, a po skończeniu wyciąga także wytrawne wino, układając je na stole. Pośpiesznie gasi światło, zapala świece i siada na kanapie czekając na ciebie. Widzi jak zgrabnie poruszasz się schodząc na dół. Zdziwiona, a jednocześnie zachwycona tym co widzisz siadasz obok siatkarza, widząc jego delikatny uśmiech. 

-Ostatnio się nie widzieliśmy, więc postanowiłem spędzić dzisiejszy wieczór z tobą. Jeśli się oczywiście zgodzisz? -mówi jak prawdziwy romantyk, w ogóle wszytko jest romantyczne. 

Kiwasz tylko głową, gdyż zwyczajnie nie możesz wydusić z siebie ani jednego słowa. Czujesz się jakbyś była w niebie. Obserwujesz w ciszy  jak Matt nalewa wam do kieliszków winna, a następnie nakłada smakowicie wyglądającą sałatkę na twój talerz. Uśmiechasz się do niego niepewnie, gdyż boisz się o swoje zdrowie. Co jeśli chcecie otruć? Anderson momentalnie zauważa twoje obawy i śmieje się głośno z twoich podejrzeń. Po spożyciu przepysznej kolacji przyszykowanej przez bruneta, zgadzasz się na taniec. Jesteś po prostu jeszcze bardziej zauroczona nim niż na co dzień. Nie miałaś pojęcia, że zabawny i szalony chłopak, może być takim romantykiem w środku. Za pewne, gdyby mógł podarował by ci gwiazdkę z nieba. Z jego pomocą podnosisz się z miejsca, a on jednym mocnym pociągnięciem sprawia, że lądujesz w jego ramionach, a na jego twarzy dostrzegasz szeroki uśmiech. W tle rozbrzmiewa wolna piosenka (klik) ,  do której macie zamiar tańczyć. Układasz głowę na jego ramieniu, przymykając powieki, a on obejmuję cię w pasie, kołysząc powoli. Jest ci tak dobrze. Mogłabyś tak trwać wiecznie, bez przerwy w jego ramionach. Tych cholernie kojących, silnych, chroniących cię przed niebezpieczeństwem ramionach. Po chwili Matt unosi twoją głowę ku górze, za pomocą podbródka i spogląda ci głęboko w oczy. Uginają się pod tobą kolana, kiedy wpatrujesz się w jego błękitne oczy, na które nie jedna dziewczyna leci. Gdyby nie jego silne ramiona, podtrzymujące cię w pasie, za pewne leżałabyś już na twardej podłodze. Pamiętasz jak spojrzałaś w nie po raz pierwszy, w kawiarni, do której udaliście się po zakończonym meczu Kazania, w celu przeprowadzenia z nim wywiadu. To wtedy przypadkowo w niej spojrzałaś i utonęłaś na kilkanaście dobrych minut. To już wtedy się nimi zachwycałaś  i w nich zakochałaś. Tylko nie umiałaś przyznać się przed sobą, że coś do niego poczułaś. Najzwyczajniej dziwnie dobrze wam się tedy rozmawiało. Atakujący USA zatapia się w twoich wargach, co cię nie dziwi. Jednak, po chwili zmierza w kierunku kanapy, nie odrywając się od twoich ust.Opadasz na wygodny mebel, a on nachyla się nad tobą, po chwili schodząc na dół- na szyję. W tym samym momencie bez pukania do domu wpadają twoi rodzice. O cholera! To teraz wpadłaś! Momentalnie zrywasz się na równe nogi, to samo także czyni twój chłopak, wpatrując się w Amelie i Johna. Otrzepujesz sukienkę i splatasz swoją dłoń z palcami siatkarza. 

-No pięknie! Przepraszamy za przerwanie wam w nieodpowiednim momencie.-mówi złośliwie twój ojciec. 

-Tato! -karcisz go, uderzając się z otwartej dłoni w czoło.- Może się czegoś napijecie?-zmieniasz temat. 

-Chętnie, na dworze tak cholerny mróz. Jest może Nicolas?- głos zabiera mama. 

Kręcisz przecząco głową, znikając za progiem kuchni. Matt po chwili do ciebie dołącza, przynosząc naczynia z waszej kolacji. Z dwoma kubkami gorącej herbaty cytrynowej, ulubionej twojej rodziców zasiadasz obok mamy, przyglądając się jej towarzyszowi. Wydaję ci się, albo John krzywo patrzy na twojego chłopaka, tak jakby z pogardą. Zapowiada się ciekawie. Na szczęście więcej nie pada już temat okoliczności powitania, gdyż Matthew sprytnie zagaduję twoją rodzicielkę, a ojciec przysłuchuję się z zainteresowaniem tą rozmową. Znikasz na chwilę na górę, w celu powiadomienia Nico o przylocie rodziców do USA. Z szuflady wyciągasz swojego laptopa i włączasz skype. Na szczęście twój braciszek jest dostępny i bez problemu się z nim łączysz. 

-Cześć siostrzyczko! Stęskniłaś się za mną?-uśmiecha się cwanie. 

-Hej! Ani trochę.-wystawiasz mu język.-Słuchaj dziś przylecieli do nas rodzice i chcieli z tobą pogadać. Mówiłeś im o ciąży Gabi?

-Nie, ale powiedziałem, że to coś ważnego. Nie wiedziałem, że tak szybko przylecą. Jutro gram mecz w Nowym Jorku, a gdzieś za jakieś 40 minut mam odprawę i zaraz wyruszamy. A gdzie masz Andersona? -porusza znacząco brwiami. 

-Rozmawia z rodzicami.  A weź nawet mnie nie pytaj w jakich okolicznościach zawitali w nasze progi. Przeszkodzili nam w romantycznym wieczorze. W ogóle wiedziałeś, że twój przyjaciel to taki romantyk?-rozmarzasz się. 

-Si, Seniorita.-ze śmiechem kiwa głową.-Czyli co było bzykanko na sianku?-znowu porusza brwiami. 

-Jeno tylko się tu pojawisz, a oberwiesz za to ty niewyżyty seksualnie idioto. Idź już bo się spóźnisz. 

Po zmyciu naczyń zmęczona, bez sił kierujesz się na górę. Zsuwasz z siebie sukienkę, ubierasz się w piżamę i padnięta opadasz obok Matta na twoim łóżku, zamykając powieki. Słyszysz jednak drzwi lekko skrzypią, na co chłopak przewraca się na drugi bok. Przerażona przykrywasz się kołdrą po same ramiona, trzęsąc się jak galareta. Czujesz jak ktoś delikatnie dotyka twojego czoło i już masz zamiar piszczeć, kiedy rozpoznajesz w ciemnościach twarz twojego ojca. Masz ochotę go zamordować! Straszy cię o 12 w nocy. On nie jest normalny. Na jego prośbę opuszczasz ciepłe i miękkie posłanie, udając się za nim do pokoju Nicolasa. Posłusznie siadasz na jego łóżku i wiesz już, że to nie będzie zwykła rozmowa a poważna. John bierze głęboki oddech i zasiada obok ciebie, łapiąc cię za ręce. 

-Posłuchaj Alice. Kocham cię i chce dla ciebie dobra, dlatego proszę cię, nie spotykaj się z tym siatkarzem. To nie jest dobre rozwiązanie, by zaplanować sobie z nim przyszłość. Przecież to sportowiec, on może mieć każdą i zmienia dziewczyny jak rękawiczki. 

-Nie mów tak! Matt taki nie jest. Kocham go i chce spędzić z nim resztę życia. Nie znasz go. 

-Nie chcesz po dobroci, to zrobię inaczej. Masz w najbliższych kilku dniach stawić się w Rzeszowie albo załatwię, że tego twojego kochania wykopią z tego Kazania szybciej niż się spodziewasz! 

-Nie masz prawa! -mówisz zapłakania. -Nie możesz! 

-Ja mogę wszystko, mam znajomości. Strzele tylko palcem i już go tam w Rosji nie będzie. Więc wybieraj !

                                                       Od Autorki:

Oto 34, która bardzo mi się podoba i świetnie mi się ją pisała to załączonej wyżej piosenki. Dziękuje wam za komentarze pod 33, ale chyba coś ich ubywa. Mam nadzieję, że dalszy rozwój akcji zachęci was do wyrażania swojej opinii w komentarzach :) Jak myślicie jak teraz postąpi Alice? Wybierze dobro Matta czy swoje? Koniecznie mi napiszcie na dole :) Brawo dla Skry i Asseco za kolejne wygrane w LM oraz dla skoczków naszych za awans do niedzielnego konkursu :3 Tak moje Kochane, nareszcie skoki <3 Koleżanki chciały mnie siłą wyciągnąć z pokoju, ale ja im odmówiłam. Sorry, ale nie po to tyle czekałam, by teraz powtórkę kwali oglądać :P Pozdrawiam i do następnego :* ( nie wiem kiedy, bo wiecie- nauka) . 

PS:Dzięki za głosy w ankiecie, w której wygrał oczywiście Lotman i za wasze liczne wejścia na tego bloga <33 Nie wiem czy wyrobie się w 40 rozdziałach, chyba bd dłuższe albo bd ich około pisont :D 

                                        

22 komentarze:

  1. Było tak pięknie, ale musiał pojawić się ten ojciec.. Przypuszczam, że Alice wybierze dobro Matta w końcu go kocha. Rozdział świetny, chociaż taki obrót sprawy wcale mnie nie cieszy. Czekam na 35 :) Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy :) Pozdrawiam :* /Nikos

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłam na twojego bloga wczoraj, całkiem przypadkowo. Od pierwszego rozdziału zakochałam się w tym. To jest świetne! Czekam na dalsze losy bohaterów z niecierpliwością. Pozdrawiam - K. :) ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że za jednym dniem przegnałaś przez te 34 rozdziały :)
      Chyba naprawdę musiało Cię wciągnąć ^^
      Mam nadzieję, że zostaniesz tu na stałe ;3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. No i jest 34 <3 Wreszcie doczekalam sie ! :) Tak wspaniale wyglada razem Alice z Mattem ! Jak bym moglo to bym tego jej ojca chyba... Czemu on nie widzi, ze Alice jest wreszcie szczesliwa ? Nie zna Matta wiec nie powinien go ocenaic ! :D :) Tag , masz racje rozdzial swietny , nawet lepiej niz swietny . Fajnie sie go czytalo i wgl wyglada fajnie xd :) Czekam na 35 ° Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mi tu nie wreszciuj bo ja mam naukę i skoki, więc się ciesz, że tak szybko :P
      Podzielam twoje zdanie na temat jej ojca :) On jest okropny xd
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Ten ojciec jest nienormalny XD jak można tak dla swojej córki noo ;c
    Alice pewnie zostawi Matta :c
    Znowu ; /
    Pozdrawiam i czekam na kolejny c ;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze zdanie-mój wybuch śmiechu :D
      Widocznie jest ślepy i egoista z niego. Bo jak inaczej można wytłumaczyć odebranie córce szczęścia, spotykanie się ze swoim ukochanym? Tego nawet tymi argumentami nie da się wytłumaczyć :P
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc - nie wiem. Mam sporo nauki w tym tygodniu i w pierwszym tygodniu grudnia, ale zabiorę się za niego dzisiaj :) Więc może jutro będzie lub w najbliższym czasie :) A jak jutro to 36 w środę może jak nauki na czwartek nie bd i treningu :P

      Usuń
  6. Co ten ojciec Alice kombinuje? A przede wszystkim, co mu nie pasuje?

    Mieszasz Kasiu, oj mieszasz ;D
    Ale wiesz, że ja to lubię ;D

    Weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kocham to robić <33
      Wiem, wiem :)
      Pozdrawiam i dzięki oraz nawzajem :*

      Usuń
  7. Boże ojciec Alice jest jakiś nienormalny! Jego córka jest szczęśliwa, a on chce to szczęście zniszczyć. Mam nadzieję, że mu się nie uda :P
    Ale znając ciebie Kasiu wiem, że na razie kolorowo nie będzie ;)
    No i Gaby w ciąży!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No owszem, planuję ich drogę nieco utrudnić :)
      Bd mały Nico lub mała Gabi :3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Tak romantycznie bylo! I wszystko sie ukladalo, i naprawde usmiechalam sie bezwiednie czytajac ten rozdzial. A tu ojciec Alice wyskakuje z taka sytuacja...co mu w,Matthew tak przeszkadza...mam nadzieje, ze nie uda mu sie ich rozdzielic. Cudowny rozdzial. Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się być może już niedługo, dlaczego jest przeciw związkowi Matta z Alice.
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga, ale opowiadanie bardzo mi się podoba, jest wciągające i świetnie się czyta :)
    Co do sytuacji ojca Alice to jak zwykle w życiu, za słodko by było. Mam jednak nadzieję, że po takich przejściach jakie mają z Mattem, Alice postawi na szczerą rozmowę z nim. Chociaż wiadomo, że chciałaby jego dobra, ale w końcu potrafi walczyć o swoje, może czas pokazać pazurek tatusiowi? :p
    Pozdrawiam i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam was. za to szybkie czytanie by nadrobić zaległości :)
      No zobaczymy jak nasza dorosła Winter poradzi sobie ze swoim ojcem.
      Każda dziewczyna i chłopak, chcą jak najlepiej dla swojej połówki :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Zgadzam się, że każdy chce jak najlepiej, nie ma co do tego wątpliwości :) ale może jednak jakaś szczera rozmowa? Alice już chyba się przekonała, że czasami warto rozmawiać i nie podejmować pochopnych decyzji. Chociaż pewnie wtedy sytuacja byłaby zbyt sielankowa :p Już nie mogę się doczekać następnej części żeby przeczytać jak to się rozwinie. Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. 35 czeka już na dodanie jutro, po sprawdzeniu :)
      Nie ma tam jednak zakończenia akcji z ojcem Alice :P
      Będzie w 36. Na razie dałam sielankowo trochę :3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  10. No ja rozumiem, że rodzice zrobią wszystko dla dobra swoich dzieci, ale z ojca Alice to chyba jest jakiś nienormalny fanatyk. Przesadził i to bardzo. No bo co z tego, że Matt jest siatkarzem? Siatkarz też człowiek, nie inny niż każdy z nas, więc niezbyt rozumiem o co chodziło Johnowi. Zobaczymy co będzie dalej ;)
    Nareszcie sezon!!! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział naprawdę świetny i aż żałuję że tak późno przeczytałam. Co ten ojciec wyprawia, dlaczego nie widzi, że Alice jest naprawdę szczęśliwa i chce jej to szczescie odebrać :/
    Flavka

    OdpowiedzUsuń