poniedziałek, 3 listopada 2014

30."Daj mu czas."

Z dedykacją dla Gabi Gromek :* Dziękuję Ci za czytanie :) A Matt da radę, zobaczysz! :) 

Matt

Gdy rano podnosisz się z łóżka, czujesz pulsujący ból, który rozrywa twoją głowę. Natychmiast układasz palce w miejscach bólu i rozmasowujesz je, wierząc, że to coś pomoże. Powolnym krokiem ruszasz w stronę kuchni, w której masz zamiar przygotować jak zawsze śniadanie. Z szafki wyciągasz czystą szklankę, nalewasz do niej wody mineralnej i zażywasz aspirynę. Krzywisz się na kolejną falę bólu, zalewającego twoją głowę i zaglądasz do wnętrza lodówki. Karton mleka układasz na kuchennym blacie, by po chwili zalać nim musli. Spoglądasz z ciekawością na zegar znajdujący się na mikrofalówce, który wskazuje właśnie dziesięć po ósmej. Unosisz brwi w geście zdziwienia, gdyż już dawno w pomieszczeniu powinna pojawić się Alice. Podnosisz swój tyłek z kuchennego krzesła i zmierzasz w kierunku drzwi do jej pokoju. Uchylasz je łagodnie, a kiedy nie dostrzegasz w pokoju gościnnym sylwetki blondynki zagłębiasz się w jego wnętrze. Idealnie pościelone łóżko, nieskazitelny porządek w pokoju. Coś tu nie gra. Pośpiesznie odsuwasz jedną z szuflad, w których powinna znajdować się bielizna, ale jest ona pusta. Cóż może jest w praniu. Ponownie postępujesz z szafą, w której także nie znajdujesz jej ubrań. Przeczesujesz nerwowo swoje stojące w różne strony włosy i rozglądasz się wokół. Pokój świeci pustkami. Zamieszkują go tylko i wyłącznie meble. Ogarnia cię niepokój. Opadasz na posłanie, na którym niedawno spała i ujmujesz swoją twarz w dłonie, zastanawiając się co teraz zrobić. Owszem, czujesz do niej nienawiść, ale ją kochasz. Nie chcesz tu być całkowicie sam. Zawsze jej widok dodawał ci pozytywnej energii, chęci do życia i sprawiał, że na twojej twarzy gościł delikatny uśmiech. Nawet teraz, gdy mijałeś ją tylko i wyłącznie na posiłkach. Układasz się na jej łóżku, wpatrując w śnieżno biały sufit. Nagle pod dłonią czujesz coś papierowego. Bierzesz do dłoni kopertę ze starannie zapisanym słowem "Matt" i otwierasz jej zawartość, czytając głośno: 

                                         Drogi Matthew! 

 Wiem, że uznasz mnie teraz pewnie za tchórza. Mam to gdzieś. Nie chce dłużej cierpieć i nie chce byś ty cierpiał. Twoja chłodność sprawia mi ból. Zaledwie dwa tygodnie temu okazywałeś mi swoją miłość w każdym geście, a teraz traktujesz mnie jak powietrze. Nie mogę dłużej patrzeć na twoją obojętność. Postanowiłam, że najlepiej dla nas będzie jeśli wyjadę. Ty zostaniesz sam w Rosji i spokojnie będziesz mógł sobie wszystko przemyśleć. Wiem, że to moja wina. To ja spieprzyłam nasz związek. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że gdyby nie ten wyjazd do Maxwella  i nasza wspólna noc, wszystko byłby po staremu. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz. Wiem o twoim opuszczaniu treningów i upijaniu się w barze. Nie staczaj się na dno Anderson tylko i wyłącznie przez to co się stało. Dasz radę! Zawsze byłeś cholernie uparty i silny. Powodzenia! Kocham Cię. 

                                                                                           Alice    
           
Może rzeczywiście tak będzie dla was łatwiej? Może życie we dwójkę w jednym mieszkaniu nie jest wam pisane? Jednego jednak jesteś pewien. Będzie wam ciężko. Zrywasz się pośpiesznie z miękkiego materaca, przypominając sobie o treningu. Pośpiesznie wciągasz na siebie swoją ukochaną białą bluzę z Adidas i dżinsy. Ubrany w ciepłą puchową kurtkę i z torbą na ramieniu opuszczasz swoje mieszkanie, zamykając je na kluczyk. Przed 10 docierasz na miejsce i wpadasz do szatni Zenitu niczym torpeda. Chłopaki przerywają swoje rozmowy i spoglądają na ciebie jakby co najmniej zobaczyli królową Anglii na żywo, biegającą jak gepard. Uśmiechasz się do nich delikatnie i przebierasz się w szarą bluzkę i czarne dresy. Gnieciesz w dłoniach papierowy kubek z ciepłą i świeżą kawą, gdyż rano nie zdążyłeś napić się kompletnie niczego, a po chwili stawiasz się na hali. Alekno zleca chłopakom zrobienie 10 okrążeń, a ciebie zaprasza na bok, byś wyjaśnił mu powody swojej nieobecności. Wzdychasz głośno, gdyż znasz go doskonale i wiesz, że będzie ciężko. Zdecydujesz się powiedzieć mu prawdę, ale po chwili zmieniasz decyzję. Kłamiesz, że od kilku dni leżałeś chory, a Alice była tak zabiegana, że tego nie zauważyła. Spogląda na ciebie podejrzanie, ale po chwili odsyła cię do chłopaków. Oddychasz z ulgą i wykonujesz posłusznie ćwiczenia Vladimira. Już jutro gracie kolejny mecz Superligi z Moskwą. To świetna okazja by odegrać się na Maxwellu. Musisz dać z siebie wszystko i pomóc Zenitowi wygrać ten mecz. Nim spostrzegasz mija ci te 2 godziny treningu i spocony wskakujesz pod prysznic. Wycierasz się dokładnie białym ręcznikiem i pośpiesznie opuszczasz szatnie, by uniknąć spotkania z Maximem. Jest twoim przyjacielem i za pewne zauważył twoją nieobecność na treningach. Sprytnie omijasz zagadanego z trenerem Rosjanina i wsiadasz do swojego Nissana. Droga do domu mija ci w towarzystwie piosenek lecących z radia. Gdy przekraczasz próg twojego mieszkania, momentalnie kierujesz się w stronę salonu i opadasz na kanapę. Przeglądasz nowe odcinki amerykańskich seriali, ale żaden jakoś nie przyciąga twojej uwagi. Włączasz wiadomości i niemal dławisz się jedzonym właśnie kawałkiem szarlotki, który zakupiłeś po drodze do domu. Media spostrzegają, że Winter nie pojawia się na twoich treningach ani meczach i niepokoją się. Zirytowany natychmiast wyłączasz komputer i zabierasz się za przygotowywanie obiadu. Spaghetti przygotowujesz w ekspresowym tempie i po chwili zajadasz się nim z uśmiechem. Bez Niej jest tu jakoś tak monotonnie i pusto. Wchodzisz do jej pokoju i układasz się na jej łóżku, wdychając zapach jej cytrusowych perfum. Z jednej z półek wyciągasz wspólnie zrobiony przez was album i przypominasz sobie wszystkie spędzone wspólnie chwile. Gdy krzątała się po twoim mieszkaniu nie zwracałeś na nią uwagi, ale gdy teraz zostawiła cię samego zaczęło ci jej brakować. Śmiejesz się głośno, na wspomnienie twojej radości, gdy po raz pierwszy odwiedziła cię w Kazaniu. Wasze wygłupy, jej uroczy śmiech, twoje potknięcie na schodach, siniak na plecach... 

Alice 

Odkładasz swoje walizki obok drzwi i przekręcasz kluczyk w zamku. Uśmiechasz się pod nosem, wchodząc do twojego mieszkania. Wreszcie w domu. Ciągniesz za sobą bagaże, coraz bardziej zagłębiając się we wnętrze domu. Kompletnie nic się tu nie zmieniło. Siadasz w wygodnym fotelu i bierzesz do rąk zdjęcie w ramce. Fotografia przedstawia szczęśliwą Gabi z Nicolasem u boku. Uśmiechasz się delikatnie, dostrzegając jak brunetka ukazuje swoją dłoń z błyszczącym pierścionkiem. Momentalnie zrywasz się na równe nogi, kiedy z góry zbiega twój brat. Staje w miejscu i z nie dowierzaniem przeciera swoje oczy. Po chwili jednak podbiega do ciebie i zamyka w swoim żelaznym uścisku. Po salonie rozbrzmiewa twój cichy śmiech. Tak bardzo tęskniłaś za tym wielkoludem. Wciągasz do nozdrzy zapach jego perfum, których wcześniej nie znałaś. 

-Tęskniłam za tobą Nico.- Szepczesz do jego ucha, całując go w policzek.- Widzę, że ktoś tu wyposażył się w nowy zapach. -Dajesz mu kuksańca w bok. 

-To od twojej przyjaciółki. A tak w ogóle to co ty tu robisz? Nie powinnaś być teraz z Mattem w Rosji. -unosi brwi. 

Momentalnie spuszczasz wzrok i omijasz go, wbiegając schodami na górę. Wpadasz do swojego pokoju i uśmiechasz się pod nosem, dostrzegając siedzącą na twoim łóżku Gabi. Brunetka momentalnie zaprzestaje grać na gitarze i spogląda na ciebie zdziwiona. Zrywa się z miejsca i podchodzi do ciebie, przytulając cię tak, że mało brakuje jej do uduszenia cię. Widząc twoją siną twarz, ze śmiechem odsuwa się do tyłu i ciągnie cię w kierunku posłania. Opadasz obok niej i wsłuchujesz się w dzieło jakie ci prezentuje. Uśmiechasz się do niej łagodnie, chwaląc jej talent. Ona jednak dostrzega, że coś jest nie tak. Odstawia instrument na bok i obejmuje cię ramieniem, zachęcając do rozmowy. W końcu pękasz i opowiadasz jej o stosunku Matta do ciebie, o opuszczaniu przez niego treningów i wielu innych rzeczach. Brunetka widząc, że zaczynasz płakać podaje ci paczkę chusteczek i głaszcze cię po plecach, pozwalając wypłakać się na jej ramieniu. Nie wiesz, co ty byś bez niej zrobiła. Ona jest jak dobry duch. Zawsze cie wspiera, wysłuchuję twoich problemów, doradza. Jesteś wdzięczna temu na górze, za postawienie jej na twojej drodze. Nico po cichu otwiera drzwi twojego pokoju i wchodzi na palcach do środka. Brunet klęka przy twoich kolanach i spogląda na ciebie zaniepokojony. 

-Alice, powiedz mi co się stało?-pyta łagodnie.

-Nic, wszystko w porządku.-próbujesz się uśmiechnąć, ale po jego minie sądzisz, że ci się nie udało. 

-Widzę, że coś jest nie tak. Chodzi o Matthew, tak?

Kiwasz bezwładnie głową i wstajesz z miejsca, podchodząc do okna. Swój wzrok skupiasz na ciemnym niebie, na którym zaczynają się już pojawiać błyszczące gwiazdy. Nie chcesz opowiadać koszykarzowi o tym co się wydarzyło w Rosji, gdyż jest to dla ciebie bardzo bolesne. Odwracasz się, więc spoglądając błagalnie na Gabrielę. Brown od razu rozumie o co ci chodzi i tłumaczy swojemu narzeczonemu co się wydarzyło w Moskwie. Nicolas podchodzi do ciebie i tak po prostu przytula. Czujesz się jak zagubione małe dziecko tkwiące w ramionach matki, w których odnajduję bezpieczeństwo i ochronę od świata. Nico zawsze umiał ci je zapewnić i robił wszystko byś tylko nie cierpiała. Za pewne, gdyby mógł poleciałby do Kazania, ale nie chciał zostawiać brunetki samej. Kochasz go za to jaki jest troskliwy i opiekuńczy. Uśmiechasz się przez łzy, ponownie zajmując swoje miejsce na łóżku obok brunetki. 

-Alice, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. On po prostu musi sobie wszystko przemyśleć, pogubił się w tym wszystkim i nie wie co ma teraz robić. Daj mu czas. -Nico siada obok ciebie i obejmuje cię ramieniem. 

Przytakujesz głową, uśmiechając się łagodnie. Tak bardzo brakowało ci tej pary, tam w Kazaniu. Teraz masz wreszcie możliwość spędzenia z nimi dużej ilości czasu. Kiedy pytasz brunetkę, o to dlaczego komponuje u ciebie w pokoju a nie u siebie, zaczyna opowiadać ci o propozycji szefowej, na którą się zgodziła. Co tydzień dodaje do gazety teksty swoich piosenek, co podoba się czytelnikom. W tej chwili przypominasz sobie o redakcji. Skoro już tu jesteś, to może wrócisz tu do pracy? W najbliższym czasie przecież nie planujesz nigdzie wyjeżdżać. Musisz to jeszcze przemyśleć. Brown dostrzega twoje zmęczenie podróżą do Buffalo i natychmiast decyduję się wraz z brunetem opuścić pokój. Śmiejesz się  głośno, gdy Gabi okłada poduszkami Wintera, który nie chce opuszczać twoich czterech ścian. Z walizki wyciągasz swoją piżamę i udajesz się do łazienki. Gorący prysznic sprawia, że zapominasz i choć na chwilę odrywasz się myślami od tego co mógłby teraz porabiać Anderson. Po chwili wycierasz swoje mokre ciało białym ręcznikiem i z mokrymi opadającym ci na ramiona włosami opuszczasz toaletę. Opadasz na łóżko i przymykasz powieki. Sięgasz po swój iPhone i wbrew swoim postanowieniom wchodzisz na Twittera Matta. Gdy Nicolas bez pukania wpada do twojego pokoju serce niemal nie wyskakuje ci z piersi. Brunet śmieje się pod nosem i przysiada się na twoim materacu, wręczając ci tackę, na której widnieją kanapki z dżemem i gorąca czekolada. Posyłasz w jego stronę szeroki uśmiech i zabierasz się za jedzenie.  W między czasie podpytujesz brata o to co słychać u niego i Gabi oraz jak radzi sobie w amerykańskiej lidze koszykarskiej. Kiedy opowiada o incydencie z jedną z jego fanek, wypluwasz zawartość kubka na jego koszulkę. Unosisz dłonie w geście bezbronności, gdyż nie umiesz powstrzymać swojego rozbawienia sytuacją jaką wydarzyła się niedawno po meczu. Nico odkłada pustą tackę i kubek na szafkę nocną i z cwanym uśmiechem zaczyna cię łaskotać. Po twoim pokoju rozbrzmiewa twój głośny śmiech. Tęskniłaś za Nicolasem. Z każdą chwilą uświadamiasz sobie to coraz bardziej. Zaprzestaje łaskotek dopiero, gdy do twojego lokum wpada jego dziewczyna. Gabriela kręci ze śmiechem głową i odciąga od ciebie Nicolasa, życząc dobranoc. Kiedy domykasz za nimi drzwi, widzisz jak z czułością smakują swoich ust. Uśmiechasz się pod nosem, widząc w głowie podobny obraz, tylko z tobą i Mattem. Oni są tacy szczęśliwi. Masz nadzieję, że za niedługo będzie tak również z tobą i siatkarzem. 

                                                           ***
Podnosisz swój tyłek z wygodnej kanapy w salonie i spoglądasz groźnie na Nicolasa. Nie masz zamiaru marznąć na dworze, a on chce byś pomogła mu i Gabi ogarnąć ogród z liści. Niechętnie jednak ubierasz na siebie czarną bluzę z białymi paskami z Nike i fioletowe słuchawki na uczy, ruszając w stronę wyjścia z mieszkania. Dawno czegoś w nim nie robiłaś. Do rytmu piosenek, poruszasz zgrabnie pośladkami, grabiąc liście. Po chwili ściągasz swoje słuchawki z uszu i śpiewasz głośno wraz z Brown tak zwaną "Nosę". Nicolas śmieje się z was głośno, nagrywając wszystko kamerką w telefonie. Jesteś im tak bardzo wdzięczna. Od jakiegoś tygodnia pomagają ci zapomnieć o tej całej chorej sytuacji pomiędzy tobą a Andersonem. Z telewizji wiesz, że zrezygnował on z dalszej gry w Rosji i zawiesił karierę, z powodów depresyjnych. Przez prawie cały czas byłaś przy nim i nic nie zauważyłaś. Może po prostu nie chciał siedzieć tam w Kazaniu bez ciebie i postanowił wrócić do Buffalo? Nie wiesz. Potrząsasz głową, by odgonić te myśli i kilkoma ruchami grabisz dość sporą kupkę liści na jeszcze większą. Nagle twoim oczom ukazuje się wysoka sylwetka Lotmana. Ze zdziwienia wypuszczasz grabie z twoich dłoni, pozwalając im opaść na ziemię. Paul śmieje się głośno na twoją reakcję i zmierza w twoim kierunku. Podchodzisz do niego i przytulasz mocno. Amerykanin śmieje się cicho, również cię obejmując. 

-Siema Winter!-wita cię wesoło.-Wiesz co?! Będę ojcem!-oznajmia ci tak głośno, że na chwilę tracisz słuch.

-Say what?!-wykrzykujesz, spoglądając na niego zdziwiona. 

Resoviak śmieje się głośno i bierze cię na ręce, podrzucając do góry, jakbyś co najmniej nagrodę MVP meczu dostała. W końcu jednak stawia cię na ziemi, a ty rzucasz się na jego szyję, gratulując mu. Nicolas podchodzi do was z butelką szampana i zaprasza do salonu. Ani na chwilę nie opuszcza cię znakomity nastrój. Wraz z twoimi towarzyszami opadasz na sofę w salonie i bierzesz w dłonie kieliszek.

-No to wznieśmy toast na za małego Lotmana.-ogłasza Nico. 

Stukasz o naczynia wszystkich zebranych i śmiejesz się na widok szczęśliwego po uszy Amerykanina. Chyba naprawdę długo oczekiwał swojego potomstwa. W głowie masz już widok małej brunetki z tymi czekoladowymi oczami i uśmiechem po mamusi. Jesteś pewna, że będzie to dziewczynka. Sama marzysz kiedyś o urodzeniu Mattowi dziecka. Na pewno byłby wspaniałym ojcem. 

                                                     Od Autorki:

Nom to mamy już 30. Mega szybko to leci :P Historia ta powoli zbliża się ku końcowi. Planuję jeszcze około 10 rozdziałów. Z tego powyżej jestem dość zadowolona, wyszedł lepiej niż się spodziewałam :)  W sobotę oglądałam "Nad życie" i po raz 3 płakałam przy końcówce. Piękny i smutny oraz wzruszający film <3 Postanowiłam, że od tego roku będzie moją tradycją i w każdy 1 listopada będę go oglądać. Już za niedługo rozpocznie się sezon zimowy skoków narciarskich, na który czekam niecierpliwie. Są tutaj fanki ski jumping? :D A już za chwilę rusza Liga Mistrzów :3 Ja oczywiście kibicuję Skrze i Asseco :3 Nom to chyba tyle od mnie, dziś wyjątkowo krótko. 

UWAGA! 
Proszę by każda z was oddała głos w ankiecie na najlepszego żartownisia w tym opowiadaniu. Jeśli jesteście nie zdecydowane, możecie wybrać kilka odpowiedzi :D Moim zdaniem wszystkich pobija Paul Lotman xD Jest bezkonkurencyjny. Potwierdza to nawet dzisiejszy rozdział :) Całuję i do środy ( może ). 




                                                

19 komentarzy:

  1. Wreszcie jest ! :-) Czekalam , czekalam i jest ! Tak myslalam ,ze Alice wyjedzie i dobrze zrobila! Matt wreszcie zobaczy jak to jest zle bez niej :-) A o Depresji , dobrze ,ze to wpisalas ! Tez ogladalam "Nad zycie " - wspanialy ! Na sama mysl , rycze jak kon ! :-) Jeszcze o Arku i bedzie <3 Koffam , chce jeszcze czytac, czytac opowiadanie ! Kiedy nastepny ? Czekam i tak <3 ° Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci dam wreszcie! Nowy był w sobotę, więc sorka, ale mogłam ten dodać równie dobrze w środę :P Oboje zobaczą jak im jest źle bez siebie. Są uzależnieni od swojej obecności, więc ciężko im bd wyjść z tego nałogu :/ Wszystko zaplanowałam, by zgadzało się z depresją Matta. Skąd wiesz, że film o Arku bd? o.O
      Będziesz czytać jeszcze do końca sporo, a po za tym bd inne opowiadania :)
      Chyba w środę, jak się wyrobię z nauką, bo ją zaniedbuję przez pisanie :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Z jednej strony nie chce zebys zaniedbywala nauke , ale z drugiej nie wytrzymam bez opowiadan :( I co tu zrobic ? :D Marze by powstal fim o ArkU <33 Jeszcze za sb zatesknia i to jak ! :) ° Nataaliaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, poradzę sobie :) Nic nie musisz robić :D
      Ja też :3 Oj tak, nie wiecie co planuję :)

      Usuń
  3. Rozdział jak zwykle genialny, czekam już z niecierpliwością na następny. Ja również ryczałam po raz kolejny na filmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Jutro chyba 31 wam nie dodam, gdyż bd zajęta wkuwaniem na chemie i technikę oraz oglądaniem meczu :D
      Bo on taki wzruszający i piękny <3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. No Matt... Liczę, że sprężysz d**ę i pozbierasz się chłopie!
    Tyle ode mnie ;3

    Do następnego ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Daj mu czas!-zacytuję Nicolasa :)
      On musi sobie wszystko przemyśleć ;) Alice go zraniła i to bardzo.
      Pozdrawiam i pewnie do soboty :*

      Usuń
  5. Alice będzie w ciąży. Z Holtem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czuje :/

      Usuń
    2. Nikt nie będzie na razie w ciąży! Wy zaraz najciemniejsze scenariusze tu szykujecie :P
      Jak na razie to tylko Lotman bd miał dziecko z Jasnmine :)
      Może kiedyś i Nico z Gabi albo Alice z Mattem ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Ehh ;/ miałam nadzieję że Matt i Alice się pogodzą w tym rozdziale ...
    Czytam wyższy komentarz " Alice będzie z Holtem w ciąży " i nagle takie nie, nie i nie ...
    Ona musi się pogodzić z Matthew i z nim zajść w ciążę ...
    Jak napisałaś że amerykanin przyjechał to już myślałam że z Mattem ...
    Pozdrawiam i weny życzę :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A stań na ich miejscu. Matt potrzebuję czasu, a Alice nie chce na niego naskakiwać. Wie jak bardzo go zraniła, więc czeka cierpliwie. Być może Anderson jej wybaczy, a być może nie..
      Nie, nie spokojnie. Nikt na razie w ciąży nie będzie, po za Jasmine Paula :)
      Matt siedzi w rodzinnym mieszkaniu i nadrabia czas z siostrami oraz matką ;)
      Pozdrawiam i dziękuję :*

      Usuń
  7. Jak to zwykle [ja] z opóźnieniem, ale jestem!
    Moim zdaniem Alice dobrze zrobiła, że wyjechała. Odpoczną od siebie i przemyślą kilka spraw. Może Winter zda sobie w końcu sprawę, że to nie była 'mała wpadka' :P
    Mattew- jak mi go szkoda :) Nie zasłużył na to co Alice mu zrobiła.
    Ale wierzę w ciebie! I mam nadzieję, że do się dobrze [dla nich] skończy ;)
    Pozdrawiam i całuję <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że znalazłaś czas by tu zaglądnąć :)
      Właśnie mi też tak się wydaję ;) Tak jej się jakoś powiedziało :P
      Mi też, oj mi też :( Ale Alice żałuję.
      Już mam nawet plan na kolejny rozdział, bd ciekawie ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Jestem podobnego zdania co Miris. Chyba najlepszą decyzją jaką mogła podjąć Alice to wyjazd. Czasami to odpoczynek i oderwanie od wszystkiego robi najlepiej dla Naszej głowy , miejmy nadzieję , że i tak będzie w tym wypadku.
    Czekam kochana na Twoje dalsze pomysły!

    Ann.
    http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, będą mieli czas sobie wszystko przemyśleć :)
      Nom, to zapraszam tu już jutro :3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Alice nic się nie zmieniła. Niby jej żal, ale nawet w liście do Matta ma pretensje: "Twoja chłodność sprawia mi ból. Zaledwie dwa tygodnie temu okazywałeś mi swoją miłość w każdym geście, a teraz traktujesz mnie jak powietrze". No błagam, niech ta dziewczyna się opanuje! W ogóle tak zauważyłam, że po tym jak wyznała Matt'owi prawdę, z jej ust nie padło nawet zwykłe przepraszam (chyba, że coś przeoczyłam). A czy to tak powiedzieć to jedno, drobne słowo? Tyle ode mnie. Liczę, że Alice się zmieni, bo winy Matta nie ma tutaj w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie ma pretensji, po prostu mówi jak jest :)
      Czego ty tak na nią naskakujesz? :D
      Alice też odczuwa ból i wie, że to z jej winy, ale nie rady cały czas skrywać tego w sobie. Poczekaj do dzisiejszego rozdziału, a się dowiesz :)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń