sobota, 1 listopada 2014

29."Mogłabyś mnie tak nie świdrować wzrokiem? "

Matt

-Matt, muszę ci coś powiedzieć -mówi drżącym głosem. 

Martwi cię barwa jej głosu. To chyba naprawdę coś poważnego. Nim zauważasz, kiedy łapie cię za rękę i wciąga do środka mieszkania, każąc usiąść ci na kanapie w salonie. Wykonujesz jej polecenie i patrzysz na nią niepewnie, obserwując jak przemierza salon od strony lewej do prawej. Jest wyraźnie poddenerwowana.  Zrywasz się z kanapy i ujmujesz jej twarz w swe dłonie, spoglądając głęboko w jej oczy. W jej oliwkowych tęczówkach dostrzegasz lęk przed czymś, strach. Bierze głęboki oddech i przymyka swoje powieki. Wplatasz swoje palce z jej ręką, dodając jej tym gestem otuchy. 

-Wiem, że to co powiem może cię teraz cholernie zranić, ale nie chce cię oszukiwać. W końcu obiecywaliśmy sobie szczerość. Podczas tego tygodnia u Maxa wydarzyło się coś, co nie powinno mieć miejsca. Nie wiem jak to się stało, ale ja przespałam się z Maxwellem.-wypowiada na jednym wdechu.

Otwiera oczy i czeka na twoją reakcję. Patrzysz w jej oliwkowe tęczówki nie dowierzając. Kręcisz głową, prychając pod nosem. Momentalnie opadasz na kanapę, stojącą za tobą i ujmujesz twarz w twoje dłonie. Przecierasz ją, zagryzając nerwowo dolną wargę. Przecież to nie może być prawda! Alice Winter taka nie jest! Przecież to mądra, dorosła kobieta, a nie niedojrzała nastolatka.  Zaufałeś jej, a ona tak po prostu przespała się z twoim kolegą z drużyny. Gdy ty leżałeś na łóżku, rozmyślając o niej, ona po prostu spała w jego ramionach całkiem naga. Potraktowała cię zwyczajnie jak śmiecia, który nie ma uczuć. Ty je jednak masz. Owszem, kiedyś traktowałeś kobiety jak przedmiot i były ci potrzebne tylko na jedną noc, ale to przecież było tak dawno. Zmieniłeś się! Teraz już tego nie robisz, bo masz ją. A może miałeś? W końcu po tym co ci zrobiła,  miałeś prawo nie chcieć jej znać. Czujesz jak zaciska swoją zimną kończynę na twoim nadgarstku. Unosisz wzrok na jej twarz, patrząc na nią spojrzeniem przepełnionym bólem. Nie ma pojęcia jak cholernie cierpisz! Twoje serce nie jest już całością jaką stanowiła Ona i ty. To właśnie blondynka sprawiła, że przełamało się ono na dwie części. Z jednej strony tak bardzo się nią brzydzisz, a z drugiej tak cholernie ją kochasz. Lecz czy jesteś w stanie wybaczyć jej coś takiego? Nie wiesz. Teraz nie znasz odpowiedzi na to pytanie. Trwasz tak w ciszy, rozmyślając nad tym co teraz robić.

-Matthew, proszę cię odezwij się! Powiedz coś!-potrząsa tobą, cicho łkając. 

Spoglądasz na nią pustym pozbawionym jakichkolwiek uczuć spojrzeniem i prychasz pod nosem. Co masz mówić? Być może nie spodziewałeś się tego po niej? Tylko po co? To niczego nie zmieni. Nadal będziesz siedział w tym samym miejscu i zastanawiał się po co to zrobiła. A dlaczego zrobił ci to Max? Wiedział przecież o twoim uczuciu do blondynki, lecz mimo tego uwiódł ją. Już podczas Mistrzostw w Polsce miałeś złe przeczucia. Dokładnie pamiętałeś jeden gest, który cię zaniepokoił. Alice siedziała w restauracji obok blondyna, a on miał ułożoną rękę na jej udzie. Wtedy właśnie zareagowałeś bardzo ostro, ale przeprosiłeś przyjaciela twojej dziewczyny za swoje zachowanie. Już pewnie, wtedy Holt coś czuł do Winter. A może to wyłącznie chęć zaliczenia jej? Nie wiedziałeś, nie wiedziałeś nic. Z rozmyśleń wyrwał cię kolejny krzyk blondynki, która klęczała na dywanie i tak po prostu płakała. 

-A co mam powiedzieć? Co do cholery mam powiedzieć?! Może, że jestem szczęśliwy z tego powodu? Kompletnie nie rozumiem dlaczego mi to zrobiłaś! Przecież mnie kochasz! A może mi się tylko tak wydawało?-podrywasz się z mebla i stajesz na przeciw niej. 

Kompletnie nie panowałeś nad sobą. Wstąpiła w ciebie jakaś furia. Nie poznajesz siebie. Zaciskasz dłonie w pięści, oczekując na jej odpowiedź. Coraz mocniej przegryzasz swoją wargę, by wyładować swoje emocje. 

-Wątpisz w moje uczucia do ciebie? Jak możesz? Przecież, gdybym cię nie kochała nie byłoby mnie teraz tutaj! A Max to wyłącznie mój przyjaciel, to była tylko mała wpadka. Później dowiedziałam się, że on mnie kocha. Powiedziałam mu, że ja nie odwzajemniam tego uczucia. 

-Mała wpadka?! Alice, przespałaś się z moim kumplem z kadry, a twoim najlepszym przyjacielem! Ty to nazywasz małą wpadką?! A do tego maskowałaś się przed mną, że nic się nie stało. Kocha?! O jakie to romantyczne! Naprawdę wierzysz w te jego bzdurne bajeczki? 

Wiesz, że sprawiasz jej tymi słowami ból, ale nie potrafisz ugryźć się w język. Po prostu jej nie poznajesz. Nazywa zdradą małą wpadkę i to jeszcze ze swoim przyjacielem? Co się z nią stało? Przecież zawsze była rozważną i modrą dziewczyną. Gdzie się podziała tamta Alice? A może to po prostu prawdziwa ona, a wcześniejsze jej wcielenie to wyidealizowana przez ciebie blondynka?  Do tego ani trochę nie wierzysz w słowa, które powiedział jej Max. Zawsze był kobieciarzem i chodziło mu tylko o jedno, o łóżko. Przy każdej okazji szukał w klubach młodych, atrakcyjnych dziewczyn i spędzał z nimi namiętną, szaloną noc. Widać Winter mało go znała. Widzisz jak po jej policzkach spływają słone łzy. Nie chcesz by cierpiała, ale z drugiej strony wiesz, że się jej to należy. Tym bardziej za to, że cię okłamywała. Zirytowany całą sytuacją w pośpiechu zakładasz na siebie kurtkę i wybiegasz z mieszkania. Nie marzysz o niczym innym jak ucieczce od oglądania jej twarzy. Wolnym krokiem ruszasz w kierunku doskonale znanego ci baru, który znajduję się niedaleko twojego bloku. Co z tego, że trwa sezon i trener zabronił wam spożywania alkoholu? Ty masz wyjątkową sytuację. W obecnej chwili masz już wszystkiego serdecznie dość. Młodego kelnera prosisz o kufel piwa, a po chwili zamaczasz w nim swoje usta, rozmyślając nad tym co dalej zrobić. Tak cholernie ją kochasz i chcesz z nią być, ale twoje serce cierpi. Może dobrym wyborem byłby wyjazd z Rosji? Tęsknisz za swoją rodziną z każdym dniem coraz bardziej. Nawet nie wiesz, jak wytrzymałeś do tej pory. Musisz ich w końcu zobaczyć. Co z tego, że w Kazaniu realizujesz się jako profesjonalny sportowiec i masz naprawdę z tego niezłe zarobki, skoro nie masz przy sobie kogoś bliskiego. Dłużej już naprawdę tak nie wytrzymasz, tym bardziej teraz, gdy Alice zrobiła ci coś takiego. Nawet nie zauważasz, kiedy kończysz już któreś piwo pod rząd. Niechętnie wstajesz z krzesła znajdującego się przy barze, wyganiany przez personel i chwiejnym ruchem udajesz się do swojego mieszkania. Zmęczony emocjami dzisiejszego dnia opadasz na swoje łóżko. 

Alice 

Co ty do cholery zrobiłaś?! Odpowiedź była prosta-spieprzyłaś wszystko! Przez jedną cholerną noc spędzoną z Maxwellem rozsypało się wszystko.  Zadałaś cholerny ból Andersonowi, którego  w końcu tak bardzo kochałaś. Zawsze chciałaś uniknąć zadania mu cierpienia.  Czułaś się okropnie. Straciłaś jakiekolwiek chęci do życia.  Bo po co żyć, skoro codziennie widziałaś jego niewyrażającą emocji twarz? Nie gościł już na niej ten delikatny uśmiech. Jego oczy straciły już ten blask, którym były wypełnione na każdy twój widok. Nie zasypialiście ani nie budziliście się już razem. Przeniosłaś swoje rzeczy do gościnnego pokoju, gdzie przebywałaś podczas pierwszej spędzonej u niego w mieszkaniu nocy. Pamiętałaś ją dokładnie, jakby było to wczoraj. Wtedy po raz pierwszy się do niego przekonałaś. Opowiedziałaś mu swoją historię o Mike, później zjedliście razem pizze i rozeszliście się do swoich pokoi. Tuż przed zaśnięciem Matt zajrzał do twojego pokoju i wypowiedział "dobranoc", a ty tak po prostu pocałowałaś go w policzek. Po raz pierwszy od czasu początku waszej znajomości. Mimowolnie uśmiechasz się pod nosem, na to wspomnienie. Opuszczasz swoje łóżko punktualnie o ósmej rano i z głośnym upominaniem się o posiłek twojego żołądka wchodzisz do kuchni. Kilka minut później pojawia się w niej także Matthew. Rzuca w twoją stronę obojętne i ciche "cześć", a twoje serce łamie się na miliony kawałków. Jak w tak krótkim czasie zmienił się z tak troskliwego, kochającego cię chłopaka na chłodnego i obojętnego bruneta. Z lodówki wyciąga karton swojego pomarańczowego soku i upija z niego spory łyk. Śledzisz każdy jego najmniejszy ruch, podczas smażenia jajecznicy. Przeczesuje swoje włosy dłonią, co powoduje u ciebie jeszcze szybsze bicie serca. Z patelnią w ręce odwraca się w twoją stronę i podchodzi do stołu, przy którym siedzisz, nakładając śniadanie na wasze talerze. Kiwasz tylko głową, w ramach podziękowania i zabierasz się za jedzenie. Nie możesz powstrzymać się od podziwiania jego nagiego torsu, który tak bardzo uwielbiasz. Amerykanin zauważa to po dłuższej chwili i spogląda ci głęboko w oczy. Wpatrujecie się przez chwilę w swoje tęczówki, aż przerywa to jego głos:

-Mogłabyś mnie tak nie świdrować wzrokiem?-mówi z wyrzutem. 

-A ty mógłbyś przestać być dla mnie taki oschły?-odpowiadasz pytaniem na pytanie. 

Anderson prycha pod nosem i zrywa się z miejsca, trzaskając za sobą drzwiami od swojego pokoju. Tego mogłaś się po nim spodziewać. On cię tak cholernie rani tą chłodnością w stosunku do ciebie. Wiesz, że potrzebuje czasu, ale nie musi się wcale tak zachowywać. Opróżniony talerz wkładasz do zlewu i udajesz się w kierunku pokoju Matta. Tym razem nie odpuścisz. Naciskasz na klamkę i wchodzisz do środka. Dziwisz się na widok panującego wokół bałaganu, ale po chwili odrywasz wzrok od rozsypanych  po podłodze kartek i kierujesz go na ubierającego się w kącie siatkarza. Matt odwraca głowę w twoją stronę i rusza w twoim kierunku. Kiedy chce cię wyminąć w drzwiach, blokujesz mu je. Wypuszcza powietrze ze świstem i spogląda z irytacją. 

-Alice, zaraz spóźnię się na trening! Zrozum ja potrzebuję czasu, a ty snu. Prześpij się. To dobrze ci zrobi-mówi, a ty odsuwasz się na bok .

Zamyka za sobą drzwi od mieszkania, a ty uśmiechasz się pod nosem. Kazał ci się przespać, a to oznacza, że się o ciebie martwi. Wiesz doskonale, że bez maskowania się makijażem wyglądasz jak zombie. Nie wykonujesz jednak jego polecenia. 

Kolejne dni mijają ci tak samo. Z Mattem widujesz się tylko przy wspólnych posiłkach i na wspólnym oglądaniu telewizji. Dziś jednak postanawiasz przyjrzeć się jego formie. Narzucasz na siebie ciepłą, puchatą kurtkę, na głowę nakładasz kolorową czapkę, którą dostałaś od Maxima na zeszłe urodziny i opuszczasz mieszkanie Amerykanina, zamykając je na kluczyk. Taxi zawozi cię pod adres klubu. Po zapłaceniu kierowcy wysiadasz z samochodu i szybkim krokiem zmierzasz w kierunku wejścia. Po cichu by nie przeszkodzić chłopakom w treningu wchodzisz na trybuny i rozglądasz się po twarzach siatkarzy. Jakie jest twoje zdziwienie, kiedy pośród nich nie dostrzegasz Andersona. Dziwne. A może wyszedł do szatni albo toalety? Gdy trening się kończy zbiegasz szybko na dół i już masz wychodzić, kiedy słyszysz za sobą głos Maxima. Odwracasz się w jego kierunku i z uśmiechem witasz Rosjanina. 

-Dawno cię tu nie było. Powiedz mi coś się stało pomiędzy tobą a Mattem?-spogląda na ciebie pytająco. 

-Tak. Wybacz, ale nie chce o tym rozmawiać. Gdzie jest Matt?-pytasz, rozglądając się wokół.

-To ty nie wiesz? Wczoraj nie pojawił się na treningu, a dziś zrobił to samo. Musisz z nim porozmawiać. Coś złego się z nim dzieje. Jest taki jakiś złośliwy dla wszystkich, a ostatnio widziałem nawet jak wraca piany z jakiegoś baru. Ups! Chyba za dużo ci powiedziałem. Jeszcze uzna mnie za kabla. 

-Spokojnie. Dzięki, Max. -posyłasz w jego stronę delikatny uśmiech.-Do zobaczenia! -machasz w jego stronę, opuszczając budynek. 


Przez kolejne kilka dni prawie nic się nie zmienia. Matt wychodzi na treningi, a ty zostajesz w domu. Wiesz, że tak naprawdę jeździ zupełnie gdzie indziej niż do hali w Kazaniu. Kiedy wycierasz swoje mokre włosy ręcznikiem, po wnętrzu salonu roznosi się melodia, oznaczająca połączenie. Pośpiesznie porzucasz ręcznik gdzieś na bok i biegniesz do wymienionego wcześniej pomieszczenia. Nie patrząc na wyświetlacz, odbierasz, a po chwili w słuchawce rozbrzmiewa zirytowany głos trenera Zenitu. Vladimir tłumaczy ci, że Anderson już od prawie tygodnia opuszcza poranne i wieczorne treningi oraz nie odbiera telefonów. Twoje podejrzenia właśnie się potwierdzają. Przepraszasz Alekno za zachowanie Amerykanina i kończysz rozmowę. Jesteś wściekła. No dobra, między wami nie układa się najlepiej, ale to nie powód by Matthew opuszczał treningi. Szybko dosuszasz włosy suszarką, ubierasz się ciepło i zbiegasz schodami na dół. Masz szczęście, że na parkingu dostrzegasz właśnie kierującego się w stronę wejścia do bloku Maxima. Opowiadasz mu o zaistniałej przed chwilą informacji, a on bez namysłu proponuję ci pomoc. Wsiadasz w samochód Rosjanina i ruszasz wraz z nim na poszukiwania Andersona. Dzięki pomysłowości Mikhalova znajdujecie ledwo trzymającego się na nogach Amerykanina  w barze niedaleko bloku. Jak mógł się upić zamiast pójść na trening? Przecież siatkówka zawsze była dla niego ważna, a teraz tak po prostu olewał sobie treningi. Ciekawi cię, co zrobi gdy przyjdzie czas na mecz. Chyba będzie musiał błagać trenera na kolanach, by go zabrał. Wściekła z pomocą Max'a, wpakowujesz pianego Andersona do jego samochodu i zajmujesz miejsce obok Rosjanina. Brunet bełkocze coś niezrozumiałego pod nosem, zamykając oczy. 

                                                        Od Autorki:

Katastrofa :/ Przepraszam was za to powyżej, ale zwyczajnie się z tym męczyłam. Dopiero później jakoś mi szło lżej :) To chyba przez tą wiadomość o zawieszeniu kariery przez naszego głównego bohatera :( Nie chce wam opisywać co czułam, gdy to przeczytałam bo to by zajęło jakieś 15 godzin :D  Powiem wam tylko, że ja go rozumiem, ale też mi jest smutno. Mam nadzieję, że wróci w pełni sił i na LŚ 2015 :) To chyba tyle ;)  Nie wiem, kiedy bd kolejny, gdyż ten tydzień mam zawalony sprawdzianami, ale postaram się go dodać w miarę możliwości w środę :) Całuję :* 

12 komentarzy:

  1. "Mała wpadka" - Alice to mnie po prostu powaliła!
    Dla mnie zdrada to nie jest mała wpadka, ale dla niej...
    A Matt - taki oschły... Achhhh :3 I tak cudowny!

    Czekam na następny oczywiście ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też :)
      Matt w wydaniu bezuczuciowego dupka jest świetny :3
      On we wszystkim jest świetny, w każdym wydaniu <3
      Pozdrawiam i może w środę, a może wcześniej ;) :*

      Usuń
  2. Rozumie Matta , jego oschlosc do Alice , ale nie to , ze opuszcza treningi ! Przeciez siatkowka od zawsze byla dla niego najwazniejsza, a tu zamiast chodzic na treniningi to idzie do baru sie upic ! Boze , Nie moge !! A Alice , mala wpadka , to mnie powalilo ! Zdrada to zdrada , a nie . . . Co do całego rozdzialu , jak zawsze swietny ! Troszke adrenaliny i juz okey :-) Chcialabym jeszcze poczytac , w takim momencie uciac ? Heheheh :D Czekam na nastepny !! Juz 30 :D Jak szybko tp zlecialo ! Hhehe, Pozdrawiam. :* ° Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, oni, w sensie Matt i Alice na swój sposób przeżywają kryzys w ich związku. On upija się do nieprzytomności i opuszcza treningi, a ona przepłakuje noce i prawie nigdzie nie wychodzi.
      Oj tak, mega szybko :) Ale jak się piszę przyjemnie i lekko to leci rozdział za rozdziałem :3
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  3. PIJANY nie piany. PIJANY. PIJANY. PIJANY. PIJJJANY.

    OdpowiedzUsuń
  4. A jednak się nie pogodzą ? Ehh byłam za pewna siebie ...
    Rozdział zajebisty pozdrawiam i weny życzę : 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś... Czasami trzeba nie przesadzać, z tą pewnością :)
      Dziękuję i również pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Nie było mnie przez chwilkę u Ciebie na blogu, bo cóż, studia! Zaglądam do opowiadań tylko w weekendy, ale jestem już, nadrabiam i co!? O cholera, ale sie porobiło. Jak to Alice przespała się z Maxem!? No zupełnie się nie dziwie, że Matt się wkurzył...
    Ciekawi mnie, jak to wszystko rozwiążesz!
    Ja również byłam w szoku, gdy Anderson zawiesił karierę. Oby się pozbierał.
    Pozdrawiam cieplutko xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No spoko rozumiem, ja w 3 b gim to też mam dużo nauki :P
      Po prostu się stało!
      A zobaczysz :) Muszę ci powiedzieć, że zbliżamy się do końca tej historii.
      Da radę! Wierze w niego :3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Jestem :) Do dramatu sytuacji przejdę później, bo najpierw:
    • to samo, co anonim wyżej - PIJANY!
    I tu chciałabym zaznaczyć, że to nie jest tak po prostu literówka, bo piszesz 'piany' praktycznie od samego początku. Pilnuj się, kochana ;)
    • dokładnie 3 razy (liczyłam! ) powtórzyło się, że Matt "prycha pod nosem" ;)
    Przechodzimy do sedna: zachowanie Alice jest niedozniesienia! Zraniła Matta głęboko jak nie wiem, a zachowuje się jak pokrzywdzona księżniczka. Za stwierdzenie, że "on cię tak cholernie rani" to po prostu gotowa jestem udusić. I jeszcze, że Matt "wcale nie musi się tak zachowywać" również mnie powaliło. A jak ma się niby zachowywać po tym co mu zrobiła? Ponoć Alice tak go kocha... Maxima też nie lepszy " Powiedz mi co się stało pomiędzy tobą a Mattem?" On to chyba powinien wiedzieć najlepiej...
    Świetnie oddane uczucia Matta :) Idę na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki, będę bardziej uważać :)
      Nom, a nie może więcej niż raz? :D
      Oboje ranią siebie na wzajem. Alice kocha Matta, a on kocha ją. Tylko na razie ich związek stoi nad przepaścią. Wiesz Matt mu nie chciał nic powiedzieć, nie chodził na treningi tylko pił i wracał do mieszkania, więc Max nic nie wiedział i o niczym nie miał pojęcia :)
      Dziękuję :*
      Pozdrawiam :*

      Usuń