"Któregoś dnia spotkasz kogoś wyjątkowego,
kogoś kto rzuci Cię na kolana ,
jednym uśmiechem,
kogoś kto zniewoli twoją duszę jednym
Alice
Opuszczasz łazienkę i zbiegasz po schodkach na dół. Opadasz na kanapę w salonie obok brunetki, która właśnie włączyła film. Przeczesujesz palcami swoje mokre jeszcze włosy i spoglądasz za nią kątem oka. Widzisz jak cały czas uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Tego samego nie można jednak powiedzieć o tobie. Mimo wrażeń dzisiejszego dnia, ciągle o nim myślisz. Myślisz o tym cholernym Amerykaninie, który cię urzekł. Masz już tego wszystkiego dosyć. Chcesz zapomnieć i tak po prostu teraz pojechać do niego i wpić się w te jego kuszące usta. Wiesz jednak, że nie możesz. Szkoda, że nic nie wiesz. Wciąż trwasz w błędzie. Sama nie wierzyłaś na początku, że ten SMS wysłał Matt i to w takiej chwili, kiedy wszystko pomiędzy wami się świetnie układało. Z czasem jednak uwierzyłaś. Twoje rozmyślenia przerywa dźwięk nowej wiadomości. Sięgasz po telefon pod poduszką i odblokowujesz ekran. Kiedy twoim oczom ukazuję się napis "Matt" masz ochotę rzucić telefonem na koniec kanapy i nawet nie czytać treści SMS'a. Po chwili jednak decydujesz się, gdyż może to coś ważnego. Po cichu odczytujesz kilka zdań, marszcząc brwi. Chce się spotkać. Tylko po co? Co tu jest wyjaśniać? Nie chce cię znać, a tu nagle wyskakuje z czymś takim. Kompletnie nie rozumiesz tego chłopaka. Gdybyś tylko wiedziała jak mu na tobie zależy, że cierpi tak jak ty, a nawet bardziej. Przecież nie jest niczemu winien, ale ty nie masz o tym pojęcia. Zastanawiasz się nad jednym: Co zrobić? Iść czy zostać? W tej chwili wpadasz na pewien pomysł. Zrywasz się z sofy w salonie i w ekspresowym tempie pokonujesz schodki na górę. Z szafy wyciągasz czarną walizkę i zaczynasz wrzucać do niej ubrania. Włączasz laptopa i sprawdzasz najbliższy lot do Polski. W tej chwili do pokoju wpada właśnie twoja przyjaciółka. Opiera się o framugę drzwi i spogląda na ciebie zaskoczona.
-Mogę wiedzieć co ty Winter wyprawiasz?!-pyta w końcu.
-Nie widzisz? Pakuję się. Wyjeżdżam. Nie zamierzam więcej oglądać tego dupka na oczy. -rzucasz, układając kosmetyczkę na dnie bagażu.
-Zwariowałaś!? Co się z tobą dzieje!? Zawsze stawiałaś czoła problemom i nigdy się nie poddawałaś. A teraz?! Jesteś zwykłym tchórzem i użalasz się nad sobą jakby cię przynajmniej mąż zostawił! Nie poznaję cię Alice! Zachowuj się jak przystało na twój wiek, bo nie masz 15 lat a 26! Pojedź do niego i z nim porozmawiaj, wyjaśnij to! Jestem pewna, że on tego nie zrobił! Przecież widać, że cię kocha! Widać jak cierpi! -kończy swój monolog i wychodzi z twojego pokoju.
Przerywasz pakowanie i opadasz na łóżko, ujmujesz twarz w dłonie. Ma rację. To prawda zachowujesz się jak tchórz. Wiesz o tym doskonale, ale nie potrafisz inaczej. Boisz się spojrzeć w jego oczy i zapytać dlaczego to zrobił. Obawiasz się, że na widok błękitnych smutnych tęczówek pęknie ci serce. Jednak musisz stawić czoła temu. Za długo żyjesz w niepewności. Wycierasz spływające po twoich policzkach łzy i jednocześnie postanawiasz spotkać się jutro z Matthew, by szczerze porozmawiać i sobie wszystko wyjaśnić. Schodzisz na dół i spoglądasz w stronę Brown. Brunetka wpatruję się z ciekawością w dużą plazmę, a ty prawie niezauważalnie opadasz obok niej. Po kilku minutach oglądania wiesz już o czym jest. Romans. Bo co innego mogłaby wybrać Gabi? Między wami wciąż panuje krępująca cisza. Wiesz już, że jest zirytowana twoim zachowaniem. Jednak ty ją za dobrze znasz i masz swoje sposoby na szybką zgodę. Opuszczasz salon, udając się do kuchni. Z szafki wyjmujesz dwa kubki, wsypujesz do nich dwie łyżeczki twojej i Gabi ulubionej herbaty. Następnie czekasz aż woda się zagotuje. Nagle twoim oczom ukazuje się kartka. Podchodzisz do stołu i czytasz głośno jej tekst :
"Alice jest genialną i seksowną kucharką :3 :* Matti :)"
Mimowolnie uśmiechasz się na wspomnienie tego dnia. Przygotowywałaś wtedy obiad dla wracającego z treningu Nico. Do kuchni wpadł Anderson i natychmiast cię z niej wygonił. W końcu zwątpiłaś i powiedziałaś, że skoro on cały posiłek ugotuje to ty nie będziesz. Wtedy właśnie zmierzył cię rozbawionym wzrokiem i napisał tą karteczkę, wręczył ci i kazał nie wyrzucać. Strzępek papieru układasz ponownie na stole i zalewasz wodą porcelanowe naczynia. Zasiadasz obok twojej przyjaciółki, układając na stole tuż przed nią naczynie z parującą cieczą. Brown pozostaje twarda i nawet na ciebie nie patrzy. Upijasz łyk gorącego napoju, czując przyjemne ciepło w środku. Zawsze uwielbiałaś w letnie wieczory napić się gorącej malinowej herbaty. Uśmiechasz się tryumfalnie, kiedy brunetka sięga po napój i bierze spory łyk. Odwraca wzrok w twoją stronę, szepcząc ciche "przepraszam". Kiwasz tylko głową i obejmujesz ją ramieniem. Wiesz, że jej też jest trudno. Nicolas cały czas jest w rozjazdach, a ona siedzi sama w Buffalo. Starasz się jak możesz wyciągać ją na treningi chłopaków, ale widzisz, że nie ma na to ochoty. Zmęczona opuszczasz salon, kierując się w stronę sypialni. Rozciągasz się leniwie i układasz na łóżku, przykrywając miękką w dotyku kołdrą. Przymykasz powieki i oddajesz się w objęcia Morfeusza.
Matt
Przewracasz się z boku na bok, próbując zasnąć. Tak cholernie denerwujesz się przed jutrzejszym spotkaniem. Co jeśli nie przyjdzie? Może nie uda ci się już odzyskać jej zaufania? Nawet nie chcesz o tym myśleć. Zrezygnowany odkładasz pierzynę na bok, na barki zarzucasz bluzę i opuszczasz swoje lokum, kierując się na balkon. Buffalo nocą zapiera dech w piersiach. Opierasz się o żelazną barierkę, przyglądając pogłębionemu w śnie miastu. Czujesz jak lekki wiatr targa twoimi brązowymi włosami. Uśmiechasz się pod nosem, spoglądając w ciemne niebo. Widnieją na nim miliony gwiazd. Być może ona także patrzy teraz w to samo miejsce i rozmyśla. Zaciągasz się nocnym powietrzem i wracasz do środka. Ponownie układasz się na miękkim materacu, podkładając pod głowę ręce. Przymykasz powieki i myślisz o niej. W głowie masz jej piękną twarz. Blond włosy, opadające na ramiona, oliwkowe oczy, które śmieją się do ciebie i śnieżnobiały uśmiech, witający cię każdego dnia. Musisz dążyć do celu. Chcesz widzieć ją codziennie przy swoim boku właśnie w takim wydaniu. Budzić się obok jej drobnego ciała, czuć jej cytrusowe perfumy, zaciągać się zapachem jej włosów i wpijać łapczywie w jej malinowe usta.
Dzień rozpoczynasz tak jak zawsze. Wstajesz o 8 rano, pochłaniasz śniadanie i wraz z Lotmanem wyjeżdżasz na poranny trening. Szybko zamieniasz biały T-shirt na kadrową koszulkę, a jeansy zastępujesz niebieskimi szortami. Z motywacją wchodzisz na obiekt hali siatkarskiej i odbijasz Mikasę od parkietu, oczekując na resztę zespołu. Gdy dostrzegasz uśmiechniętego od ucha do ucha Paula stajesz po drugiej stronie siatki i według zaleceń trenera wykonujesz zagrywkę. Resoviak świetnie radzi sobie z przyjęciem, a ty jeszcze mocnej uderzasz w żółto-niebieską piłkę. As! Nareszcie! Teraz to ty stoisz czujnie na przyjęciu i odbierasz serwisy twojego przyjaciela. Na gwizdek stajesz na czarnej linii i wsłuchujesz się w głos Johna. Zajmujesz miejsce w kolejce za Holtem i oczekujesz swojej kolejki. Wystawa Micah i świetny gwóźdź w twoim wykonaniu. Przybijasz piątkę z Clarksonem. Nim spostrzegasz mija ci godzinna treningu. Krótka przerwa, na której uzupełniasz płyny i ponowny powrót na salę. Ocierasz koszulką spocone czoło i stajesz w polu zagrywki. Poprawiasz buty, układasz piłkę na ręce, bierzesz oddech i uderzasz w Mikasę. Kolejny as w twoim wykonaniu. Uśmiechasz się cwanie do Lotmana, który charakterystycznie unosi brwi do góry i ponownie celujesz w niego zagrywką. Przyjmuje ją prawie przy parkiecie, a ty cieszysz się z kolejnego zdobytego punktu. Tym razem przekraczasz linię, co dawno ci się zdarzyło. Klniesz pod nosem i stajesz na przyjęciu. Spocony i zmęczony wraz z kolegami udajesz się do szatni i wybuchasz z Lotmanem głośnym śmiechem, kiedy zza kabiny dobiega do was śpiew Clarka. Pośpiesznie wyciągasz z kieszeni spodni twojego i'Phone i włączasz nagrywanie.
-Spy on me baby use satellite. Infrared to see me move through the night... (klik)-słyszysz jego fałsz.
Śmiejesz się cicho, patrząc na rozbawionego Paula. W tym momencie blondyn wychyla swoją głowę za kabiny i posyła w waszą stronę mordercze spojrzenie. Natychmiast wybiegasz z szatni i żegnasz się z pozostałymi siatkarzami. Torbę układasz na tylnym siedzeniu, a tuż po chwili ląduje obok niej bagaż twojego przyjaciela. Droga mija ci na krótkiej rozmowie z przyjmującym i równo o trzynastej stajesz pod swoim rodzinnym domem. Witasz mamę i siostrę szerokim uśmiechem, opadając na kanapę. Nancy woła cię do kuchni, na co od razu zrywasz się z kanapy. Kurczaka przygotowanego przez najstarszą Anderson pochłaniasz w ekspresowym tempie i nim się oglądasz, zegar wskazuję 17.
Alice
Dzień mija ci na sprzątaniu i okupowaniu kanapy w salonie. Gdy zegar wybija piątą wieczorem podnosisz się z sofy i niechętnie udajesz w stronę twojego pokoju. Stajesz przed szafą, zastanawiając się w co się ubrać. W końcu stawiasz na wygodę i wybierasz przewiewną miętową sukienkę na ramiączkach oraz miętowe sandałki na płaskiej podeszwie. Twoje blond włosy zaplatasz w kłosa i jesteś gotowa. Zbiegasz po schodach, z salonu zabierasz swoją białą kopertówkę i przysiadasz w wygodnym fotelu w kącie. Po domu roznosi się dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem podchodzisz do nich i przekręcasz kluczyk w zamku. Twoim oczom ukazuję się wysoka sylwetka Matta. Witasz go obojętnym "cześć" i wymijasz w drzwiach. Twoje ciało oblewa strach, co sprawia, że ledwo się ruszasz. Akcja serca sięga już ponad stu uderzeń na minutę, a ręce strasznie się pocą. Kiedy zajmujesz miejsce pasażera, ukradkiem spoglądasz na prowadzącego samochód Matthew. Na jego twarzy dostrzegasz stoicki spokój. Nagle zjeżdża na bok i wysiada z Nissana. Nie wiesz za bardzo o co chodzi. Po chwili otwiera drzwi i podaję ci dłoń, którą łapiesz. Z kieszeni wyjmuję chustkę i zawiązuje ci ją na oczach. Jak ty cholernie nienawidzisz niespodzianek! Spięta pozwalasz się mu prowadzić, licząc na to, że nie ma w zamiarach niczego złego. Czujesz jak jego oddech łaskocze płatek twojego ucha, a do twoich nozdrzy dociera mocny zapach jego perfum, które wciągasz niczym uzależniona od narkotyków. Jego delikatne dłonie trzyma w okolicy żeber, prowadząc cię do przodu. W pewnym momencie bierze cię na ręce i przez coś przenosi. W końcu rozwiązuje zawiązaną na supeł chustkę i odwraca cię w lewą stronę. Nie możesz uwierzyć w to co widzisz! Przed tobą dostrzegasz głębokie morze, zbliżające się ku zachodowi słońce i jego błyszczące oczy. Znajdujecie się na jachcie. Owszem, nadal go nienawidzisz, ale musisz przyznać, że pozytywnie cię zaskoczył. Ujmuje twoją dłoń w swoją i ciągnie w kierunku stolika. Opadasz na odsuniętym przez niego krześle i przyglądasz się mu dokładnie. Nie zmienił się ani trochę.
-Spokojnie Alice, nie bój się. Chciałem ci wszystko wyjaśnić.-rozpoczyna rozmowę. -Pewnie myślisz, że jestem debilem. Wysyłam ci SMS'a, w którym pisze, że nie chce cię znać, a potem staram się o spotkanie. To nie ja wysłałem tą wiadomość uwierz mi. Nie miałem o niej pojęcia do czasu... Wszedłem kiedyś w wiadomości i znalazłem właśnie tą wysłaną do ciebie. Później zacząłem wszystko składać w całość. To Emily wysłała tego cholernego SMS'a, który wszystko zniszczył. Brałem prysznic, a ona napisała go z mojego telefonu. Cały czas starałem się zrozumieć, domyślać co się stało, dlaczego tak zachowywałaś się na imprezie po zwycięstwie we Florencji, ale cholera nie udało mi się.- kończy swój monolog i spogląda ci głęboko w oczy.
Nie wiesz co o tym myśleć. Owszem, rudowłosa cały czas patrzyła się na ciebie wrogo, ale żeby zrobić coś takiego? Matt był ci przecież bliski. Po co miałby kłamać? Już sam ten SMS wydawał ci się podejrzany. Byłaś głupia i uwierzyłaś, że wysłał go Anderson. Jednak nie pomyślałaś, że nie miał ku temu powodów. Przecież dogadywaliście się świetnie, spędzali razem większość swojego czasu, świetnie bawili w swoim towarzystwie... Byłaś taka naiwna. A co czułaś? Radość, pewnego rodzaju ulgę.
-Emily od początku mi się nie podobała. Nie wiedziałam, co w niej widziałeś. Jaką ja byłam idiotką! Od początku coś mi tu nie grało. Przecież świetnie się dogadywaliśmy, a tu nagle taki SMS, ale nie miała odwagi wyjaśnić tego z tobą. Bałam się. A w końcu tobie jako pierwszemu po sytuacji z Mike zaufałam. Powierzyłam wszystkie sekrety, dzieliłam się swoim życiem. Nawet nie masz pojęcia jak żałowałam, wtedy , że cię poznałam. Byłam totalną idiotką! Mam nadzieję, że naszą przyjaźń da się jeszcze naprawić?
-Nie, Alice. Cholera ja nie chce się z tobą przyjaźnić!-rzuca w twoją stronę, zrywając się z krzesła. Spoglądasz na niego zaskoczona. Skoro nie chce się z tobą przyjaźnić to po co robił to wszystko?-Ty nie jesteś dla mnie przyjaciółką. Ty jesteś kimś o wiele ważniejszym. Alice... Ja... Kocham cię.-podchodzi do ciebie i łapie za twoją dłoń, nie odrywając wzroku od twoich oliwkowych oczu.
Say what?! Czy on właśnie wyznał ci miłość?! Nie przesłyszałaś się chyba! Masz ochotę skakać z radości. Alice ogarnij się! Zahipnotyzowana spoglądasz w jego błękitne tęczówki, w których się zakochałaś. To ich tak bardzo ci brakowało. Tych iskierek szczęścia, które w nich szalały. Jego twarz zbliżała się do twojej coraz bliżej. Tak bardzo pragnęłaś zasmakować smaku jego ust. Zamykasz powieki, a po chwili rozpływasz się. Czujesz jego wargi na swoich. Muska delikatnie twoje usta, z każdą chwilą pogłębiając pocałunek. Zarzucasz ręce na jego szyję i wstajesz. Matt obejmuję cię w pasie i odrywa od twoich warg. Uśmiechasz się do niego łagodnie.
-Matt. Kocham cię.-szepczesz cicho, nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego.
Tym razem to ty wpijasz się łapczywie w jego wargi. Całuje cię z taką pasją, uczuciem. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłaś. Nigdy nie pozwoliłaś się zbliżyć jakiemukolwiek chłopakowi tak blisko jak Jemu. To stojący przed tobą brunet umie doprowadzić cię do szaleństwa. Tylko on wywołuje na twoim ciele dreszcze, a na ustach szczery uśmiech. On umie swoim spojrzeniem sprawić, że twoje serce bije szybciej. Kochasz go! Jesteś tego pewna w stu procentach! Kochasz jak cholera! Nie możesz wciąż uwierzyć, że stoisz na jachcie złączona z Mattem Andersonem, mężczyzną , którego kochasz namiętnym pocałunkiem. To musi być sen. Jakim cudem jeden dzień, dwa słowa z jego ust przerywają wreszcie te bolesne i ciężkie dla ciebie dni? Tego nie wiesz. Ale wiesz to, że są one magiczne.
Alice jesteś pewna, że z nim przy boku pokonasz wszystko i dasz sobie radę ze wszystkim. Bo miłość daje największą siłę, której nie da się przezwyciężyć.
"Alice jest genialną i seksowną kucharką :3 :* Matti :)"
Mimowolnie uśmiechasz się na wspomnienie tego dnia. Przygotowywałaś wtedy obiad dla wracającego z treningu Nico. Do kuchni wpadł Anderson i natychmiast cię z niej wygonił. W końcu zwątpiłaś i powiedziałaś, że skoro on cały posiłek ugotuje to ty nie będziesz. Wtedy właśnie zmierzył cię rozbawionym wzrokiem i napisał tą karteczkę, wręczył ci i kazał nie wyrzucać. Strzępek papieru układasz ponownie na stole i zalewasz wodą porcelanowe naczynia. Zasiadasz obok twojej przyjaciółki, układając na stole tuż przed nią naczynie z parującą cieczą. Brown pozostaje twarda i nawet na ciebie nie patrzy. Upijasz łyk gorącego napoju, czując przyjemne ciepło w środku. Zawsze uwielbiałaś w letnie wieczory napić się gorącej malinowej herbaty. Uśmiechasz się tryumfalnie, kiedy brunetka sięga po napój i bierze spory łyk. Odwraca wzrok w twoją stronę, szepcząc ciche "przepraszam". Kiwasz tylko głową i obejmujesz ją ramieniem. Wiesz, że jej też jest trudno. Nicolas cały czas jest w rozjazdach, a ona siedzi sama w Buffalo. Starasz się jak możesz wyciągać ją na treningi chłopaków, ale widzisz, że nie ma na to ochoty. Zmęczona opuszczasz salon, kierując się w stronę sypialni. Rozciągasz się leniwie i układasz na łóżku, przykrywając miękką w dotyku kołdrą. Przymykasz powieki i oddajesz się w objęcia Morfeusza.
Matt
Przewracasz się z boku na bok, próbując zasnąć. Tak cholernie denerwujesz się przed jutrzejszym spotkaniem. Co jeśli nie przyjdzie? Może nie uda ci się już odzyskać jej zaufania? Nawet nie chcesz o tym myśleć. Zrezygnowany odkładasz pierzynę na bok, na barki zarzucasz bluzę i opuszczasz swoje lokum, kierując się na balkon. Buffalo nocą zapiera dech w piersiach. Opierasz się o żelazną barierkę, przyglądając pogłębionemu w śnie miastu. Czujesz jak lekki wiatr targa twoimi brązowymi włosami. Uśmiechasz się pod nosem, spoglądając w ciemne niebo. Widnieją na nim miliony gwiazd. Być może ona także patrzy teraz w to samo miejsce i rozmyśla. Zaciągasz się nocnym powietrzem i wracasz do środka. Ponownie układasz się na miękkim materacu, podkładając pod głowę ręce. Przymykasz powieki i myślisz o niej. W głowie masz jej piękną twarz. Blond włosy, opadające na ramiona, oliwkowe oczy, które śmieją się do ciebie i śnieżnobiały uśmiech, witający cię każdego dnia. Musisz dążyć do celu. Chcesz widzieć ją codziennie przy swoim boku właśnie w takim wydaniu. Budzić się obok jej drobnego ciała, czuć jej cytrusowe perfumy, zaciągać się zapachem jej włosów i wpijać łapczywie w jej malinowe usta.
Dzień rozpoczynasz tak jak zawsze. Wstajesz o 8 rano, pochłaniasz śniadanie i wraz z Lotmanem wyjeżdżasz na poranny trening. Szybko zamieniasz biały T-shirt na kadrową koszulkę, a jeansy zastępujesz niebieskimi szortami. Z motywacją wchodzisz na obiekt hali siatkarskiej i odbijasz Mikasę od parkietu, oczekując na resztę zespołu. Gdy dostrzegasz uśmiechniętego od ucha do ucha Paula stajesz po drugiej stronie siatki i według zaleceń trenera wykonujesz zagrywkę. Resoviak świetnie radzi sobie z przyjęciem, a ty jeszcze mocnej uderzasz w żółto-niebieską piłkę. As! Nareszcie! Teraz to ty stoisz czujnie na przyjęciu i odbierasz serwisy twojego przyjaciela. Na gwizdek stajesz na czarnej linii i wsłuchujesz się w głos Johna. Zajmujesz miejsce w kolejce za Holtem i oczekujesz swojej kolejki. Wystawa Micah i świetny gwóźdź w twoim wykonaniu. Przybijasz piątkę z Clarksonem. Nim spostrzegasz mija ci godzinna treningu. Krótka przerwa, na której uzupełniasz płyny i ponowny powrót na salę. Ocierasz koszulką spocone czoło i stajesz w polu zagrywki. Poprawiasz buty, układasz piłkę na ręce, bierzesz oddech i uderzasz w Mikasę. Kolejny as w twoim wykonaniu. Uśmiechasz się cwanie do Lotmana, który charakterystycznie unosi brwi do góry i ponownie celujesz w niego zagrywką. Przyjmuje ją prawie przy parkiecie, a ty cieszysz się z kolejnego zdobytego punktu. Tym razem przekraczasz linię, co dawno ci się zdarzyło. Klniesz pod nosem i stajesz na przyjęciu. Spocony i zmęczony wraz z kolegami udajesz się do szatni i wybuchasz z Lotmanem głośnym śmiechem, kiedy zza kabiny dobiega do was śpiew Clarka. Pośpiesznie wyciągasz z kieszeni spodni twojego i'Phone i włączasz nagrywanie.
-Spy on me baby use satellite. Infrared to see me move through the night... (klik)-słyszysz jego fałsz.
Śmiejesz się cicho, patrząc na rozbawionego Paula. W tym momencie blondyn wychyla swoją głowę za kabiny i posyła w waszą stronę mordercze spojrzenie. Natychmiast wybiegasz z szatni i żegnasz się z pozostałymi siatkarzami. Torbę układasz na tylnym siedzeniu, a tuż po chwili ląduje obok niej bagaż twojego przyjaciela. Droga mija ci na krótkiej rozmowie z przyjmującym i równo o trzynastej stajesz pod swoim rodzinnym domem. Witasz mamę i siostrę szerokim uśmiechem, opadając na kanapę. Nancy woła cię do kuchni, na co od razu zrywasz się z kanapy. Kurczaka przygotowanego przez najstarszą Anderson pochłaniasz w ekspresowym tempie i nim się oglądasz, zegar wskazuję 17.
"Nagle kula ziemska przechyli się na swoje osi
i wskaże właśnie na nią... I będziesz wiedział,
że spotkałeś swoje przeznaczenie"
Alice
Dzień mija ci na sprzątaniu i okupowaniu kanapy w salonie. Gdy zegar wybija piątą wieczorem podnosisz się z sofy i niechętnie udajesz w stronę twojego pokoju. Stajesz przed szafą, zastanawiając się w co się ubrać. W końcu stawiasz na wygodę i wybierasz przewiewną miętową sukienkę na ramiączkach oraz miętowe sandałki na płaskiej podeszwie. Twoje blond włosy zaplatasz w kłosa i jesteś gotowa. Zbiegasz po schodach, z salonu zabierasz swoją białą kopertówkę i przysiadasz w wygodnym fotelu w kącie. Po domu roznosi się dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem podchodzisz do nich i przekręcasz kluczyk w zamku. Twoim oczom ukazuję się wysoka sylwetka Matta. Witasz go obojętnym "cześć" i wymijasz w drzwiach. Twoje ciało oblewa strach, co sprawia, że ledwo się ruszasz. Akcja serca sięga już ponad stu uderzeń na minutę, a ręce strasznie się pocą. Kiedy zajmujesz miejsce pasażera, ukradkiem spoglądasz na prowadzącego samochód Matthew. Na jego twarzy dostrzegasz stoicki spokój. Nagle zjeżdża na bok i wysiada z Nissana. Nie wiesz za bardzo o co chodzi. Po chwili otwiera drzwi i podaję ci dłoń, którą łapiesz. Z kieszeni wyjmuję chustkę i zawiązuje ci ją na oczach. Jak ty cholernie nienawidzisz niespodzianek! Spięta pozwalasz się mu prowadzić, licząc na to, że nie ma w zamiarach niczego złego. Czujesz jak jego oddech łaskocze płatek twojego ucha, a do twoich nozdrzy dociera mocny zapach jego perfum, które wciągasz niczym uzależniona od narkotyków. Jego delikatne dłonie trzyma w okolicy żeber, prowadząc cię do przodu. W pewnym momencie bierze cię na ręce i przez coś przenosi. W końcu rozwiązuje zawiązaną na supeł chustkę i odwraca cię w lewą stronę. Nie możesz uwierzyć w to co widzisz! Przed tobą dostrzegasz głębokie morze, zbliżające się ku zachodowi słońce i jego błyszczące oczy. Znajdujecie się na jachcie. Owszem, nadal go nienawidzisz, ale musisz przyznać, że pozytywnie cię zaskoczył. Ujmuje twoją dłoń w swoją i ciągnie w kierunku stolika. Opadasz na odsuniętym przez niego krześle i przyglądasz się mu dokładnie. Nie zmienił się ani trochę.
-Spokojnie Alice, nie bój się. Chciałem ci wszystko wyjaśnić.-rozpoczyna rozmowę. -Pewnie myślisz, że jestem debilem. Wysyłam ci SMS'a, w którym pisze, że nie chce cię znać, a potem staram się o spotkanie. To nie ja wysłałem tą wiadomość uwierz mi. Nie miałem o niej pojęcia do czasu... Wszedłem kiedyś w wiadomości i znalazłem właśnie tą wysłaną do ciebie. Później zacząłem wszystko składać w całość. To Emily wysłała tego cholernego SMS'a, który wszystko zniszczył. Brałem prysznic, a ona napisała go z mojego telefonu. Cały czas starałem się zrozumieć, domyślać co się stało, dlaczego tak zachowywałaś się na imprezie po zwycięstwie we Florencji, ale cholera nie udało mi się.- kończy swój monolog i spogląda ci głęboko w oczy.
Nie wiesz co o tym myśleć. Owszem, rudowłosa cały czas patrzyła się na ciebie wrogo, ale żeby zrobić coś takiego? Matt był ci przecież bliski. Po co miałby kłamać? Już sam ten SMS wydawał ci się podejrzany. Byłaś głupia i uwierzyłaś, że wysłał go Anderson. Jednak nie pomyślałaś, że nie miał ku temu powodów. Przecież dogadywaliście się świetnie, spędzali razem większość swojego czasu, świetnie bawili w swoim towarzystwie... Byłaś taka naiwna. A co czułaś? Radość, pewnego rodzaju ulgę.
-Emily od początku mi się nie podobała. Nie wiedziałam, co w niej widziałeś. Jaką ja byłam idiotką! Od początku coś mi tu nie grało. Przecież świetnie się dogadywaliśmy, a tu nagle taki SMS, ale nie miała odwagi wyjaśnić tego z tobą. Bałam się. A w końcu tobie jako pierwszemu po sytuacji z Mike zaufałam. Powierzyłam wszystkie sekrety, dzieliłam się swoim życiem. Nawet nie masz pojęcia jak żałowałam, wtedy , że cię poznałam. Byłam totalną idiotką! Mam nadzieję, że naszą przyjaźń da się jeszcze naprawić?
-Nie, Alice. Cholera ja nie chce się z tobą przyjaźnić!-rzuca w twoją stronę, zrywając się z krzesła. Spoglądasz na niego zaskoczona. Skoro nie chce się z tobą przyjaźnić to po co robił to wszystko?-Ty nie jesteś dla mnie przyjaciółką. Ty jesteś kimś o wiele ważniejszym. Alice... Ja... Kocham cię.-podchodzi do ciebie i łapie za twoją dłoń, nie odrywając wzroku od twoich oliwkowych oczu.
Say what?! Czy on właśnie wyznał ci miłość?! Nie przesłyszałaś się chyba! Masz ochotę skakać z radości. Alice ogarnij się! Zahipnotyzowana spoglądasz w jego błękitne tęczówki, w których się zakochałaś. To ich tak bardzo ci brakowało. Tych iskierek szczęścia, które w nich szalały. Jego twarz zbliżała się do twojej coraz bliżej. Tak bardzo pragnęłaś zasmakować smaku jego ust. Zamykasz powieki, a po chwili rozpływasz się. Czujesz jego wargi na swoich. Muska delikatnie twoje usta, z każdą chwilą pogłębiając pocałunek. Zarzucasz ręce na jego szyję i wstajesz. Matt obejmuję cię w pasie i odrywa od twoich warg. Uśmiechasz się do niego łagodnie.
-Matt. Kocham cię.-szepczesz cicho, nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego.
Tym razem to ty wpijasz się łapczywie w jego wargi. Całuje cię z taką pasją, uczuciem. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłaś. Nigdy nie pozwoliłaś się zbliżyć jakiemukolwiek chłopakowi tak blisko jak Jemu. To stojący przed tobą brunet umie doprowadzić cię do szaleństwa. Tylko on wywołuje na twoim ciele dreszcze, a na ustach szczery uśmiech. On umie swoim spojrzeniem sprawić, że twoje serce bije szybciej. Kochasz go! Jesteś tego pewna w stu procentach! Kochasz jak cholera! Nie możesz wciąż uwierzyć, że stoisz na jachcie złączona z Mattem Andersonem, mężczyzną , którego kochasz namiętnym pocałunkiem. To musi być sen. Jakim cudem jeden dzień, dwa słowa z jego ust przerywają wreszcie te bolesne i ciężkie dla ciebie dni? Tego nie wiesz. Ale wiesz to, że są one magiczne.
Alice jesteś pewna, że z nim przy boku pokonasz wszystko i dasz sobie radę ze wszystkim. Bo miłość daje największą siłę, której nie da się przezwyciężyć.
Od Autorki:
Nom i jest sobota, więc dodaje rozdział 20 :) Wiem, że krótki, ale chyba bardzo ważny, w życiu naszych bohaterów. Jak myślicie Ruda da im spokój czy coś znowu nakręci? :D W kolejnym dam też nieco o naszej drugiej głównej patrze : Nico i Gabi ;) Nie wiem co tu jeszcze pisać. Niespodziankę to nie wiem, kiedy dodam :P Pewnie zapiszę sobie ją w kopiach roboczych jutro i wreszcie o niej nie zapomnę oraz będę mieć gotową. Tak chyba będzie najlepiej :) Jak wrażenia po Polska-Rosja? Ja z koleżankami i przyjaciółką mamy czerwone kostki i dłonie xD Czemu? Bo za każdy punkt był zółwiczek albo piąteczka z całej siły :D Głupie my :3 Jestem warta poświęcenia i mogę mieć całe czerwone byleby tylko wygrali nasi <3 W gorę serca, bo Polska wygra mecz! Bo Polska wygra mecz! <3 Nie wiem jak ja opiszę tutaj emocje bohaterów podczas meczu Argentyna -USA :P A takie jeszcze małe info. Jeśli rozdział nie pojawi się w środę, gdyż mam treningi i czasami z pisaniem we wtorek się nie wyrabiam, to będzie lub powinien pojawiać się w czwartek :) Więc, nie pytajcie, czytuję : "Kiedy nowy rozdział?" :D Pozdrawiam i do następnego, do środy lub czwartku :*
Nom i jest sobota, więc dodaje rozdział 20 :) Wiem, że krótki, ale chyba bardzo ważny, w życiu naszych bohaterów. Jak myślicie Ruda da im spokój czy coś znowu nakręci? :D W kolejnym dam też nieco o naszej drugiej głównej patrze : Nico i Gabi ;) Nie wiem co tu jeszcze pisać. Niespodziankę to nie wiem, kiedy dodam :P Pewnie zapiszę sobie ją w kopiach roboczych jutro i wreszcie o niej nie zapomnę oraz będę mieć gotową. Tak chyba będzie najlepiej :) Jak wrażenia po Polska-Rosja? Ja z koleżankami i przyjaciółką mamy czerwone kostki i dłonie xD Czemu? Bo za każdy punkt był zółwiczek albo piąteczka z całej siły :D Głupie my :3 Jestem warta poświęcenia i mogę mieć całe czerwone byleby tylko wygrali nasi <3 W gorę serca, bo Polska wygra mecz! Bo Polska wygra mecz! <3 Nie wiem jak ja opiszę tutaj emocje bohaterów podczas meczu Argentyna -USA :P A takie jeszcze małe info. Jeśli rozdział nie pojawi się w środę, gdyż mam treningi i czasami z pisaniem we wtorek się nie wyrabiam, to będzie lub powinien pojawiać się w czwartek :) Więc, nie pytajcie, czytuję : "Kiedy nowy rozdział?" :D Pozdrawiam i do następnego, do środy lub czwartku :*
No nareszcie xD są ze sobą :D
OdpowiedzUsuńAle coś czuję, że za długo nie bd się cieszyć sb xD
No ale ważne że teraz są razem i jest zajebiście :D
Czekam na następny ;D
No i się teraz ciesz :)
UsuńZobaczymy jak długo bd ze sobą :D
Haha :D
Pozdrawiam :*
Kocham ten rozdział. W końcu się doczekałam związku Matta i Alice. ^^ Jestem ciekawa, co jeszcze Emily wymyśli. Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńNom i trzeba się cieszyć ^^
UsuńZobaczymy :)
Pozdrawiam :*
Super super super :) uwielbiam jak piszesz. Już się nie mogę doczekać dalszej części. Pozdrawiam :*** ~Karolina
OdpowiedzUsuńDziękuję :3
UsuńW wolnym czasie siadam pisać, bo wena mnie nosi ^^
Pozdrawiam :*
W końcu ! Nareszcie. Uff…kamień z serca…, bo Są wreszcie razem !!! Chociaż coś czuję, a może po prostu znam już dość trochę twoje autorstwo, to wiem, że zbyt długo swoim szczęście się nie nacieszą! :D Nie mówię, że to dobrze, ale…no właśnie, ale xD. Ja wiem, że Emily nie odpuści, no przepraszam bardzo, ale chyba żadna kobieta nie opuściłaby takiego faceta jakim jest Matt, ale ok. Są razem i cieszmy się tym na razie, ale szkoda Mi Holta. Sama nie wiem…On może coś, po woli zaczynał do Niej czuć?! Sama nie wiem, ale ok czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńApropo meczy z Rosją. Ja jestem tolerancyjna. Nawet bardzo tolerancyjna, ale ten Spirydonow (nie wiem czy dobrze to napisałam ) to działa mi na nerwy jak Nikt. Naprawdę, aż zaczęłam na Niego gwizdać, bo zachowuje się jak idiota. Nie mierzę każdego z Rosjan miarą tych , którzy działają na Ukrainie, ale Jego to chyba można posądzać o jakieś nacjonalistyczne myśli…no nic ważne, że wygraliśmy, a dzisiaj finał z Niemcami i Grozer, mój ulubiony zawodnik jeszcze za czasów Jego gry w Asseco…Georg mimo mojej wielkiej sympatii do Ciebie, ale dzisiaj trzeba powstrzymać Cię na ataku i w zagrywce, bo możesz zrobić Nam troszkę krzywdy xD :) W GÓRE SERCA, BO POLSKA WYGRA MECZ !!! :)
P.S.
Zapraszam do Mnie :)
http://szept-wyznan.blogspot.com/
http://paryskie-uczucie.blogspot.com/
Zacznę od tego - Ale litanie mi tu napisałaś :D
UsuńNo ty to mnie znasz doskonale :D Na razie ciesz się razem z nimi, a nie mi tu narzekasz xD
Pewnie nie odpuści, choć na razie nie mam pomysłu na jej wybryki.
Spokojnie :) Max zna sytuację i nic, a nic po za przyjaźnią nie bd między nią a Holtem :)
I znowu się zgadzamy.Mi też i nawet chyba nie wiesz jak bardzo mnie denerwuję . Ja tam od tak długo +ligą się nie interesuję i nie znam jego gry. Ale muszę przyznać, że rzeczywiście zagrywkę to miał mocną jak cholerka ;D I wygrała <3
Wpadnę w wolnej chwili, więc pewnie dziś :)
Pozdrawiam :*
Tak bardzo sie ciesze , tak bardzo az mi usmiech z twarzy nie znika . WRESZCIE SA RAZEM , WRESZCIE , WRESZCIE , WRESZCIE !! Ile na to czekalam 20 rodzialow, prawie 2 miesiace !!!! Wreszcie :) Wreszcie sa razem :) Jestem ciekawa co jeszcze Emily wymysli . Wiem jednak , ze to nie bedzie nic milego .:( Jak bym mogla to bym ja wlasnorecznie ja ... :| | Nico i Gabi | | Fajnie | :D JESTESMY W FINALE MISTRZOSTW SWIATA , JESTEMY , JESTEMY :D W gore serce bo Polska wygra Mistrzostwa. !!!!! Sygra , wygra . Jeee, jeee :) Mam 2 powody by Mordka nie przestala mi sie smiac . :)
OdpowiedzUsuńPozdrawaim !!!
Buziaczki :*********** ° Natalia :) :) :D
Nie tyko Tobie :)
UsuńNa razie planów na wybryki Emily-brak.
Nawet nie wiesz jak szalałam po wygranej.
Skakałam po pokoju rodziców jak jakaś psychiatrycznie chora, a moje koleżanki się śmiały.
Twarz miałam popisaną "MW", "POLSKA" i jeszcze coś tam, bo taka to ja mądra, że musiałam się z radości popisać. A kostki po żółwiku nadal boja ;D
Pozdrawiam :*
To , że Alice i Matt są razem rozpromieniło mój dzień Dziękuje Ci , że moje długotrwałe oczekiwanie przyniosło wreszcie należyty rezultat...
OdpowiedzUsuńJest związek , są obawy ... Strach o to jak długo może trwać sielanka przy tak mocnych charakterach jakie mają Nasi bohaterowie... Oby jak najdłużej:)
Czego do przyszłego tygodnia z nadzieją , że sprawy się nie pokomplikują;D
-------
Zapraszam na http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ , gdzie pojawiła się nowa odsłona oraz na coś nowego http://du-sei-stark.blogspot.com/ co dziś ma swoją premierę...Będzie Nam bardzo miło jak zajrzysz.
Ann i Klaudia.
To ja dziękuję Ci, za to, że jesteś :3
UsuńOby! :) Zobaczycie. będzie dobrze :)
Nie pokomplikują, obiecuję :3
Pozdrawiam :*
Z niecierpiwością czekam na następny rozdział. Świetnie piszesz.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :*
UsuńDo środy więc ! :)
Pozdrawiam :*
Super notka! :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że są razem :-*
Pozdrawiam :-)
Dziękuję :*
UsuńPozdrawiam :*
Jestem nareszcie ;) Cieszy mnie bardzo, że skończyło się już to bezsensowne błądzenie bez celu i Matt i Alice są wreszcie razem ;) Romantyczny rozdział, podobał mi się ;) Moje 'ale': Jakim cudem wiatr targa włosami Matta skoro o ile pamiętam wcale nie są długie???
OdpowiedzUsuńLecę na następny :)
No i w końcu sie pogodzili, są sobie pisani i tyle :) a scena na jachcie super, niezły romantyk z tego naszego Matta :)
OdpowiedzUsuńFlavka