Dziękuję Wam bardzo kochane za ponad 11 tys. wyświetleń :3 Jesteście niesamowite <3 Oby ta liczba jeszcze rosła i było was tu coraz więcej :)
nie było ciebie ani mnie.
W tęsknocie mija dzień za dnie,
nie mogę Cię zapomnieć, nie.
Oddychasz z ulgą, kiedy siatkarze kończą swój trening. Jesteś tak cholernie padnięta. Ten dzień był bardzo pracowity. Pobudka o szóstej rano przez telefon twojego kochanego braciszka, który przebywa obecnie na zgrupowaniu w Kazaniu wraz z kadrą koszykarzy USA. Później nagła wizyta twojej starej znajomej, zlecenie szefowej. Masz kompletnie dość. Gdy siatkarze żegnają się z trenerem, ty opuszczasz halę i stajesz tuż przy jej drzwiach. Max rzuca w twoją stronę niewielką karteczkę. Spoglądasz na niego pytająco, a gdy odczytujesz jej treść kiwasz tylko głową, udając się w kierunku szatni. Opierasz swoje ciało o zimne płytki, przymykając powieki. Otwierasz je gwałtownie, kiedy czujesz nagły powiew zimnego powietrza. Kierujesz swoje spojrzenie w stronę drzwi od przebieralni i dostrzegasz Matthew. Stoi odwrócony do ciebie tyłem, przeczesując swoje ciemne włosy i poprawiając swoją niebieską torbę z Adidasa. Dopiero, gdy odwraca się w twoją stronę dostrzegasz, że jest bez koszulki. Mierzy cię wzrokiem od góry do dołu. Pośpiesznie spuszczasz głowę, zagryzasz nerwowo wargę, powstrzymując się od urojenia łez i spojrzenia na jego tors. Po kilku minutach nie wytrzymujesz i unosisz głowę. W błękitnych tęczówkach widzisz ból i cierpienie. Twoje serce przełamuje się na dwie części. Dlaczego patrzy na ciebie w taki sposób? Dlaczego w jego spojrzeniu przeważa smutek? Nagle robi kilka kroków do przodu i już stoi z tobą twarzą w twarz. Nie możesz się powstrzymać. Odruchowo unosisz dłoń do góry i wskazującym palcem przejeżdżasz po jego umięśnionym torsie, rozpoczynając od mostka aż po sam brzuch. Anderson spogląda na ciebie zaskoczony, ale po chwili pochyla się nad tobą. Jeszcze mocniej wbijasz swoje zęby w dolną wargę. Tak bardzo pragniesz zasmakować jego ust, ale nie możesz. Nie po tym co ci zrobił. Natychmiast odskakujesz od atakującego USA, kiedy słyszysz jak drzwi od szatni się zamykają. Max spogląda na ciebie zdezorientowany, a ty wymijasz Andersona i pośpiesznie ciągniesz blondyna w stronę wyjścia.
-Możesz mi wytłumaczyć co się działo na korytarzu?!-rzuca w twoją stronę zirytowany.
-Daj mi spokój!- krzyczysz.
Przyśpieszasz kroku, poszukując w torebce swojego portfela. Gdy zmierzasz wraz z nim w stronę pobliskiego przystanku autobusowego , Max łapie cię za nadgarstki i ciągnie w stronę jego samochodu. Zmuszona wsiadasz do granatowej Toyoty i zapinasz pas, odwracając głowę w stronę szyby. Po twoim policzku spływa struga łzy. Sama nie wiesz już co robić. Z jednej strony tak bardzo mocno go kochasz, a z drugiej nienawidzisz za to co zrobił. Dlaczego tak po prostu nie możesz o nim zapomnieć? Uzależniłaś się od jego obecności, bliskości. Tak bardzo ci tego brakuje. Jego uśmiechu, który dawał ci siłę na nowy dzień, wesołego śmiechu, błękitnych tęczówek... Zauważasz w lusterku jak Holt cię obserwuje. Pośpiesznie wycierasz łzę rękawem od koszuli i odwracasz się w jego stronę, siląc na uśmiech.
-Alice. Nie mogę patrzeć jak się męczysz.-przerywa panującą pomiędzy wami ciszę.
-Max, proszę cię nie zaczynaj tego tematu. Uwierz mi też chcę o nim zapomnieć, ale nie mogę. Cały czas widzę jego uśmiechniętą twarz, te jego niebieskie oczy... -odpowiadasz, unikając jego wzroku.
-A to przed szatnią...?-pyta, spoglądając na drogę przed siebie.
Wzdychasz głośno, spoglądając na niego błagalnym wzrokiem. Wiesz, że nie odpuści. Zdążył cię już doskonale poznać. Opowiadasz mu to co wydarzyło się przed jego przyjściem, upewniając go, że do niczego nie doszło. Nim spostrzegasz parkuje swój samochód przed twoim domem i otwiera ci drzwi. Opuszczasz środek transportu, ruszając szybkim krokiem w stronę drzwi. Przekręcasz kluczyk w drzwiach, przekraczając próg mieszkania z nóg zdejmujesz wysokie szpilki i bosymi stopami kierujesz się w stronę kanapy w salonie. Opadasz na sofę, rozmasowując obolałe nogi. Max uśmiecha się tylko pod nosem i robi wam mrożonej kawy. Po schodach szybko zbiega Gabi, która uśmiecha się tylko łobuzersko w twoją stronę. Posyłasz w jej stronę białą poduszkę, przed którą niestety zdążyła się pochylić. Brunetka zasiada obok ciebie wraz z gitarą i rozpoczyna grać doskonale znaną ci melodię. Upijasz łyk zimnego napoju, a następnie odkładasz kubek na szklany stolik i chrząkasz, rozpoczynając śpiew. Kołyszesz się wraz z Brown w rytm wolnej melodii, a blondyn z uśmiechem przygląda się waszym poczynaniom. Kiedy kończycie klaszcze w dłonie i pokazuje kciuki uniesione do góry, na co wy tylko wybuchacie głośnym śmiechem.
Matt
Wściekły na samego siebie opuszczasz budynek sportowy. Torbę układasz na tylne siedzenie i zajmujesz miejsce kierowcy. Z całej siły uderzasz głową o kierownicę, czym powodujesz, że po parkingu roznosi się dźwięk klaksonu. Przepraszającym wzrokiem spoglądasz na zaskoczonego Clarka i zapinasz pas. Gdy masz już odjeżdżać słyszysz jak ktoś puka w szybę od samochodu. Odrywasz wzrok od kierownicy i patrzysz na blondyna na szybą. Pośpiesznie naciskasz przycisk, który powoduje, że szyba zjeżdża w dół. Clarkson, pyta cię co się stało, ale ty nie masz najmniejszej ochoty o tym rozmawiać. Sam musisz przemyśleć dlaczego się tak zachowałeś. On jednak nie odpuszcza. Atakujący otwiera drzwi od strony pasażera i wsiada do twojego Nissana, kompletnie nie pytając się o pozwolenie. Wiesz już, że pozbycie się go nie będzie łatwe. Opuszczasz halowy parking i ruszasz w stronę swojego rodzinnego mieszkania. Po wnętrzu samochodu roznoszą się smutne piosenki, czym jeszcze bardziej szokujesz blondyna. Przecież ty nigdy nie słuchasz piosenek na doła, a on doskonale o tym wie. Przez całą drogę próbuje wyciągnąć z ciebie coś, ale ty nadal uparcie milczysz. Bijesz się z własnymi myślami. W końcu znalazłeś się z nią sam na sam i zamiast wyjaśnić sytuację, postanowiłeś ją jeszcze bardziej pogorszyć. Co cię Anderson podkusiło by ją pocałować? Prawie pocałować. Może to, że za nią tęsknisz. Tak cholernie brakuje ci jej obecności, cytrusowych perfum, które sprawiały, że twój zmysł węchu był pobudzony. Jej perlistego uśmiechu, który był lekarstwem na wszystko. Tych śmiejących się do ciebie oliwkowych tęczówek... Tak bardzo za nią tęsknisz, choć widzisz się z nią codziennie. Jak dobrze, że choć wywiady z tobą przeprowadza. Mogłaby przecież wysłać do ciebie Gabi. Z letargu wyciąga cię dopiero Clark, trzęsący twoim ciałem. Aż dziwisz się samemu sobie, że skoro byłeś tak zamyślony udało ci się bez kolizji dotrzeć do domu. Wysiadasz ze swojego niebieskiego Nissana, udając się w stronę drzwi. Po chwili witasz się już wymuszonym uśmiechem z twoją matką i znikasz z twoim przyjacielem w swoim pokoju. Opadasz zmęczony treningiem na twoje wygodne łóżko i przymykasz powieki. Kompletnie nie wiesz co masz robić. Dać sobie spokój z blondynką czy może dalej walczyć? Twój towarzysz zasiada na krawędzi łóżka, przyglądając ci się z ciekawością. By mieć świetny spokój opowiadasz mu o sytuacji na korytarzu i coraz bardziej dostrzegasz jego irytację:
-Anderson jesteś idiotą! Skoro ją kochasz czemu po prostu jej tego nie wyznasz ? Zamierzasz się tak męczyć?! Ja chcę mojego dawnego przyjaciela, bo ten uśmiechnięty, wesoły, pełen życia i walki Matt gdzieś zniknął.
-Wiem, Clark. Boję się, że jeszcze bardziej pogorszę sprawę. -odpowiadasz, spuszczając wzrok.
-Nie masz się już czego bać. Gorzej nie będzie. Może być tylko lepiej. Matt nie poddawaj się! Walcz o jej uczucia!-klepie cię po plecach, na co ty uśmiechasz się tylko blado.
Gdyby tylko wiedział, co czujesz w środku na sam jej widok. Zaczynasz się tak cholernie denerwować. Nie wiesz, wtedy co robić. Ale jednego jesteś pewien. Musisz się wziąć wreszcie w garść!
Alice
Nim się oglądasz zapada już zmrok. Opuszczasz łazienkę przebrana w piżamę i udajesz się do siebie. Zakładasz na krótką koszulkę ciepłą bluzę i wraz z kubkiem gorącej herbaty zasiadasz na wiklinowym krześle. Spoglądasz na lśniące na ciemnym niebie gwiazdy. Pamiętasz jak leżałaś wtulona w tors Amerykanina po pogodzeniu się z nim. Myślałaś wtedy o tym, że jest jak taka gwiazdka jedyna w swoim rodzaju. Nadal tak jest. Nie zmieniłaś zdania. Obejmujesz porcelanowy kubek swoimi zimnymi dłońmi, zaciągając się zapachem ulubionej malinowej cieczy. Upijasz spory łyk napoju, czując jak po twoim ciele roznosi się przyjemne ciepło. Dni w Buffalo są bardzo upalne, a noce zimne. Z ciekawością spoglądasz na zegar w komórce. Na wyświetlaczu pojawia się dziesiąta w nocy. Twoje przemyślenia przerywa dźwięk wiadomości. Pośpiesznie odblokowujesz ekran komórki i odczytujesz SMS'a. Opuszczasz balkon, zabierając ze sobą puste naczynie. Ponownie napełniasz go gorącą cieczą i wraz z nim oraz laptopem po raz kolejny zasiadasz na krześle. Naciskasz przyciskiem myszy na zieloną słuchawkę i po chwili twoim oczom ukazuje się uśmiechnięty Nicolas. Witasz go szerokim uśmiechem i zasypujesz milionem pytań. Brunet ze śmiechem opowiada o śmiesznych sytuacjach w Rosji, a gdy kończy pyta co dzieje się w Ameryce. Z twojej twarzy od razu znika uśmiech, a twojemu bratu to nie umyka. Niechętnie opowiadasz mu o unikaniu Matta, dzisiejszym dniu i nerwami przed jutrzejszym konkursem. Starszy Winter obiecuje, że porozmawia z Matthew, ale ty kategorycznie zaprzeczasz. Wymigujesz się zmęczeniem i zakańczasz rozmowę. Oddychasz z ulgą, kiedy wyłączasz laptopa.
Z uśmiechem na ustach witasz Matta, który odwzajemnia twój gest. Wkładasz swoją walizką do jego niebieskiego Nissana. Cały czas czujesz na sobie jego przeszywający wzrok. Odwracasz się do tyłu, by się upewnić. Nie mylisz się.
-Niezły tyłek.-unosi brwi do góry, uśmiechając się łobuzersko.
-Anderson!-karcisz go wzrokiem.
-No co?! Mam ochotę porwać cię na moje tylne siedzenia. -szepcze przy twoim uchu.
-Już wiem czego nie masz dziewczyny. Żadna by nie chciała takiego zboka i idioty jak ty.-wystawiasz w jego stronę język.
-A jedna się we mnie zakochała.-oświadcza z szerokim uśmiechem.-Cały czas się we mnie wpatruje, jest zamyślona, uśmiecha się.
-To na bank zakochana.-stwierdzasz obojętnie.
-To ty.-odpowiada z uśmiechem.
Nie wiesz kompletnie co zrobić. Udawać, że mówi bzdury i wybuchnąć głośnym śmiechem. Otwierasz szybko oczy i zaciskasz dłońmi białą pościel. To był tylko sen. Oddychasz z ulgą i spoglądasz na zegar, znajdujący się na szafce nocnej. Wzdychasz zrezygnowana, kiedy dostrzegasz na nim 6 rano. Nie masz ochoty opuszczać miękkiego łóżka i ponownie układasz głowę na miękkiej poduszce, okrywając się kołdrą po pachy. Przymykasz powieki i po dość długim czasie wreszcie zasypiasz. Budzi cię dopiero głośne pukanie do drzwi twojego pokoju. Wyspana rozciągasz się leniwie i powoli zsuwasz swoje nogi na ziemię, a następnie wsuwasz je w białe japonki. Chwytasz za klamkę i ciągniesz ją w twoją stronę. Gabi wita cię szerokim uśmiechem, oznajmiając, że na dole czeka śniadanie wraz Holtem. Kiwasz tylko głową i znikasz za drzwiami łazienki. Po 15 minutach pojawiasz się w kuchni, w której śniadanie spożywa już brunetka. Blondyn muska twój policzek na przywitanie i odsuwa ci krzesło. Uśmiechasz się łagodnie w jego kierunku i zabierasz się za spożywanie tostów. Po posiłku zasiadasz wraz z brunetką na kanapie w salonie i robicie próbę. Max ostrożnie wyjmuje z kieszeni telefon i ostrożnie byś nie zauważyła nagrywa wasz wokal. Uśmiechasz się w jego kierunku, podnosząc się z kanapy i opuszczając mieszkanie. Gabi zamyka za wami drzwi i zasiada na tylnym siedzeniu w Toyocie, posyłając w twoją stronę znaczące spojrzenia. Maxwell dostrzega to w lusterku i śmieje się cicho pod nosem. Zatrzymuje się przed budynkiem jednego z buffalskich hotelów i żegna z wami, udając się na trening. Zestresowana przekraczasz próg budynku, podążając tuż za twoją przyjaciółką. Pani z recepcji z uśmiechem wskazuję wam drogę do sali, w której mają odbyć się występy. Kiedy zatrzymujecie się przed drzwiami obie bierzecie głęboki oddech i patrzycie na siebie znacząco. Cały czas w twojej głowie krąży jedno zdanie: " będzie dobrze". Jednocześnie popychacie drzwi wejściowe i waszym oczom ukazuje się świetnie urządzone pomieszczenie. Średniej wielkości scena, rząd krzeseł i stolik jury. Uśmiechasz się delikatnie do Gabi, a ona zakłopotana mierzy wzrokiem wystrój. W waszą stronę kieruje się wokalista zespołu Daughtry Chris. Uśmiechasz się nieśmiało w jego stronę, kiedy podaje ci dłoń, a ty ją ściskasz. Zasiadasz na jednym z krzeseł, ciągnąc za sobą zdenerwowaną przyjaciółką. Próbujesz dodać jej otuchy, ale ona wciąż jest przestraszona. Z ciekawością przypatrujesz się poczynaniom innych dziewczyn, którym naprawdę idzie świetnie. Konkurencja jest na bardzo wysokim poziomie, ale ty nie przyjechałaś tu wygrać, a dobrze się bawić. Kiedy jeden z członków zespołu wyczytuję twoje imię wstajesz z miejsca i udajesz się wraz z Brown na scenę. Widzisz strach w jej oczach, ale masz nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Gabi rozpoczyna grać doskonale znaną ci melodię, a ty z mikrofonem w dłoni poruszasz się po dość sporej scenie. Z każdą minutą czujesz się coraz pewniej i swobodnie. Zebrane tu dziewczyny klaszczą w rytm piosenki, a Gabi już się nie stresuje. Gdy nadchodzi koniec waszego występu robisz ukłon i uśmiechasz się szeroko. Chyba naprawdę im się podobało. Chris wychodzi na scenę, a ty wraz z brunetką opadasz na wasze miejsca. Wiesz, że poszło ci dobrze i nie zależy ci na wygranej. Nie ważne jakie zajmiesz miejsce, ale ważne, że wreszcie mogłaś podzielić się swoimi uczuciami z innymi. Wokalista wyjmuje z białej koperty ozdobną kartkę i mówi:
-Wszystkie byłyście świetne, ale niestety możemy wybrać tylko jedną z was . Najlepiej dziś zaprezentowały się... Gabriela Brown i Alice Winter!-krzyczy z uśmiechem.
Nie możesz uwierzyć własnym uszom. Wygrałyście! Byłyście najlepsze! Dziewczyny gratulują wam, całują w policzki i życzą dalszych sukcesów. Żegnacie inne uczestniczki szerokim uśmiechem i opadacie na wygodne fotele w kącie pomieszczenia. Dogadujecie szczegóły teledysku i rozchodzicie się w swoje strony. Zespół opuszcza salę, udając się do swoich pokoi a wy postanawiacie iść na obiad.
Matt
Siedzisz w salonie, zastanawiając się czy napisać do Alice SMS'a. Przecież nigdy nie odpisuje. Jednak czy może to coś pogorszyć? Nie. Kiedy łapiesz w dłonie swojego smartphone, nagle słyszysz jakby znajomy głos. Unosisz wzrok i wpatrujesz się zaskoczony w ekran plazmy. To przecież Alice śpiewa o Tobie! Nie to nie możliwe. O każdym chłopaku może tak śpiewać. Nawet o Maxie, z którym się przyjaźni. Sięgasz ponowie po swojego i'Phone i wystukujesz na ekranie:
"Alice proszę Cie! Spotkajmy się jutro. Chce ci wszystko wyjaśnić. To naprawdę ważne. Proszę Cię daj mi drugą szansę. Przyjadę po Ciebie jutro o 18:00. Matt"
Od Autorki:
Co tu dużo mówić. Ten rozdział miał być dłuższy, ale wróciłam z treningu, od razu się za niego zabrałam i wyszedł taki :P Powiem wam, że średnio jestem z niego zadowolona. MŚ dopiero co się zaczynały, już będą się kończyć :/ USA sobie odpadło :( No ja nie rozumiem. Siatkówka jest nie przewidywalna, ale kurczę jak 2:0 prowadzili, to czemu 3 sety oddali? Do tego jak kibice buczeli, to miałam łzy w oczach, a jak przegrali to już całkiem się rozryczałam :( Bardzo się z nimi zżyłam i są moją ulubioną drużyną zaraz po Polsce <3 Więcej o moich uczuciach do USA możecie poczytać na stronce :) Polska za to się nie poddaje i wygrywa wszystko :) A ten wczorajszy sędzia... Szkoda słów. Nic nie miałabym do jego oczów, gdyby nie byłby ślepe. Nie wiem co tu wam jeszcze mówić, chyba tyle. W 20 będzie o wiele ciekawiej :) Przypominam, że jeśli ktoś chce być informowany o nowościach to zapraszam do zakładki Informowani :P Zapraszam do wyrażenia swojej opinii w komentarzach ;3 Może choć wam się rozdział spodobał :) Pozdrawiam i do soboty :*
PS: Rozdział i słowa od autorki pisane wczoraj.
-Możesz mi wytłumaczyć co się działo na korytarzu?!-rzuca w twoją stronę zirytowany.
-Daj mi spokój!- krzyczysz.
Przyśpieszasz kroku, poszukując w torebce swojego portfela. Gdy zmierzasz wraz z nim w stronę pobliskiego przystanku autobusowego , Max łapie cię za nadgarstki i ciągnie w stronę jego samochodu. Zmuszona wsiadasz do granatowej Toyoty i zapinasz pas, odwracając głowę w stronę szyby. Po twoim policzku spływa struga łzy. Sama nie wiesz już co robić. Z jednej strony tak bardzo mocno go kochasz, a z drugiej nienawidzisz za to co zrobił. Dlaczego tak po prostu nie możesz o nim zapomnieć? Uzależniłaś się od jego obecności, bliskości. Tak bardzo ci tego brakuje. Jego uśmiechu, który dawał ci siłę na nowy dzień, wesołego śmiechu, błękitnych tęczówek... Zauważasz w lusterku jak Holt cię obserwuje. Pośpiesznie wycierasz łzę rękawem od koszuli i odwracasz się w jego stronę, siląc na uśmiech.
-Alice. Nie mogę patrzeć jak się męczysz.-przerywa panującą pomiędzy wami ciszę.
-Max, proszę cię nie zaczynaj tego tematu. Uwierz mi też chcę o nim zapomnieć, ale nie mogę. Cały czas widzę jego uśmiechniętą twarz, te jego niebieskie oczy... -odpowiadasz, unikając jego wzroku.
-A to przed szatnią...?-pyta, spoglądając na drogę przed siebie.
Wzdychasz głośno, spoglądając na niego błagalnym wzrokiem. Wiesz, że nie odpuści. Zdążył cię już doskonale poznać. Opowiadasz mu to co wydarzyło się przed jego przyjściem, upewniając go, że do niczego nie doszło. Nim spostrzegasz parkuje swój samochód przed twoim domem i otwiera ci drzwi. Opuszczasz środek transportu, ruszając szybkim krokiem w stronę drzwi. Przekręcasz kluczyk w drzwiach, przekraczając próg mieszkania z nóg zdejmujesz wysokie szpilki i bosymi stopami kierujesz się w stronę kanapy w salonie. Opadasz na sofę, rozmasowując obolałe nogi. Max uśmiecha się tylko pod nosem i robi wam mrożonej kawy. Po schodach szybko zbiega Gabi, która uśmiecha się tylko łobuzersko w twoją stronę. Posyłasz w jej stronę białą poduszkę, przed którą niestety zdążyła się pochylić. Brunetka zasiada obok ciebie wraz z gitarą i rozpoczyna grać doskonale znaną ci melodię. Upijasz łyk zimnego napoju, a następnie odkładasz kubek na szklany stolik i chrząkasz, rozpoczynając śpiew. Kołyszesz się wraz z Brown w rytm wolnej melodii, a blondyn z uśmiechem przygląda się waszym poczynaniom. Kiedy kończycie klaszcze w dłonie i pokazuje kciuki uniesione do góry, na co wy tylko wybuchacie głośnym śmiechem.
Matt
Wściekły na samego siebie opuszczasz budynek sportowy. Torbę układasz na tylne siedzenie i zajmujesz miejsce kierowcy. Z całej siły uderzasz głową o kierownicę, czym powodujesz, że po parkingu roznosi się dźwięk klaksonu. Przepraszającym wzrokiem spoglądasz na zaskoczonego Clarka i zapinasz pas. Gdy masz już odjeżdżać słyszysz jak ktoś puka w szybę od samochodu. Odrywasz wzrok od kierownicy i patrzysz na blondyna na szybą. Pośpiesznie naciskasz przycisk, który powoduje, że szyba zjeżdża w dół. Clarkson, pyta cię co się stało, ale ty nie masz najmniejszej ochoty o tym rozmawiać. Sam musisz przemyśleć dlaczego się tak zachowałeś. On jednak nie odpuszcza. Atakujący otwiera drzwi od strony pasażera i wsiada do twojego Nissana, kompletnie nie pytając się o pozwolenie. Wiesz już, że pozbycie się go nie będzie łatwe. Opuszczasz halowy parking i ruszasz w stronę swojego rodzinnego mieszkania. Po wnętrzu samochodu roznoszą się smutne piosenki, czym jeszcze bardziej szokujesz blondyna. Przecież ty nigdy nie słuchasz piosenek na doła, a on doskonale o tym wie. Przez całą drogę próbuje wyciągnąć z ciebie coś, ale ty nadal uparcie milczysz. Bijesz się z własnymi myślami. W końcu znalazłeś się z nią sam na sam i zamiast wyjaśnić sytuację, postanowiłeś ją jeszcze bardziej pogorszyć. Co cię Anderson podkusiło by ją pocałować? Prawie pocałować. Może to, że za nią tęsknisz. Tak cholernie brakuje ci jej obecności, cytrusowych perfum, które sprawiały, że twój zmysł węchu był pobudzony. Jej perlistego uśmiechu, który był lekarstwem na wszystko. Tych śmiejących się do ciebie oliwkowych tęczówek... Tak bardzo za nią tęsknisz, choć widzisz się z nią codziennie. Jak dobrze, że choć wywiady z tobą przeprowadza. Mogłaby przecież wysłać do ciebie Gabi. Z letargu wyciąga cię dopiero Clark, trzęsący twoim ciałem. Aż dziwisz się samemu sobie, że skoro byłeś tak zamyślony udało ci się bez kolizji dotrzeć do domu. Wysiadasz ze swojego niebieskiego Nissana, udając się w stronę drzwi. Po chwili witasz się już wymuszonym uśmiechem z twoją matką i znikasz z twoim przyjacielem w swoim pokoju. Opadasz zmęczony treningiem na twoje wygodne łóżko i przymykasz powieki. Kompletnie nie wiesz co masz robić. Dać sobie spokój z blondynką czy może dalej walczyć? Twój towarzysz zasiada na krawędzi łóżka, przyglądając ci się z ciekawością. By mieć świetny spokój opowiadasz mu o sytuacji na korytarzu i coraz bardziej dostrzegasz jego irytację:
-Anderson jesteś idiotą! Skoro ją kochasz czemu po prostu jej tego nie wyznasz ? Zamierzasz się tak męczyć?! Ja chcę mojego dawnego przyjaciela, bo ten uśmiechnięty, wesoły, pełen życia i walki Matt gdzieś zniknął.
-Wiem, Clark. Boję się, że jeszcze bardziej pogorszę sprawę. -odpowiadasz, spuszczając wzrok.
-Nie masz się już czego bać. Gorzej nie będzie. Może być tylko lepiej. Matt nie poddawaj się! Walcz o jej uczucia!-klepie cię po plecach, na co ty uśmiechasz się tylko blado.
Gdyby tylko wiedział, co czujesz w środku na sam jej widok. Zaczynasz się tak cholernie denerwować. Nie wiesz, wtedy co robić. Ale jednego jesteś pewien. Musisz się wziąć wreszcie w garść!
Alice
Nim się oglądasz zapada już zmrok. Opuszczasz łazienkę przebrana w piżamę i udajesz się do siebie. Zakładasz na krótką koszulkę ciepłą bluzę i wraz z kubkiem gorącej herbaty zasiadasz na wiklinowym krześle. Spoglądasz na lśniące na ciemnym niebie gwiazdy. Pamiętasz jak leżałaś wtulona w tors Amerykanina po pogodzeniu się z nim. Myślałaś wtedy o tym, że jest jak taka gwiazdka jedyna w swoim rodzaju. Nadal tak jest. Nie zmieniłaś zdania. Obejmujesz porcelanowy kubek swoimi zimnymi dłońmi, zaciągając się zapachem ulubionej malinowej cieczy. Upijasz spory łyk napoju, czując jak po twoim ciele roznosi się przyjemne ciepło. Dni w Buffalo są bardzo upalne, a noce zimne. Z ciekawością spoglądasz na zegar w komórce. Na wyświetlaczu pojawia się dziesiąta w nocy. Twoje przemyślenia przerywa dźwięk wiadomości. Pośpiesznie odblokowujesz ekran komórki i odczytujesz SMS'a. Opuszczasz balkon, zabierając ze sobą puste naczynie. Ponownie napełniasz go gorącą cieczą i wraz z nim oraz laptopem po raz kolejny zasiadasz na krześle. Naciskasz przyciskiem myszy na zieloną słuchawkę i po chwili twoim oczom ukazuje się uśmiechnięty Nicolas. Witasz go szerokim uśmiechem i zasypujesz milionem pytań. Brunet ze śmiechem opowiada o śmiesznych sytuacjach w Rosji, a gdy kończy pyta co dzieje się w Ameryce. Z twojej twarzy od razu znika uśmiech, a twojemu bratu to nie umyka. Niechętnie opowiadasz mu o unikaniu Matta, dzisiejszym dniu i nerwami przed jutrzejszym konkursem. Starszy Winter obiecuje, że porozmawia z Matthew, ale ty kategorycznie zaprzeczasz. Wymigujesz się zmęczeniem i zakańczasz rozmowę. Oddychasz z ulgą, kiedy wyłączasz laptopa.
Z uśmiechem na ustach witasz Matta, który odwzajemnia twój gest. Wkładasz swoją walizką do jego niebieskiego Nissana. Cały czas czujesz na sobie jego przeszywający wzrok. Odwracasz się do tyłu, by się upewnić. Nie mylisz się.
-Niezły tyłek.-unosi brwi do góry, uśmiechając się łobuzersko.
-Anderson!-karcisz go wzrokiem.
-No co?! Mam ochotę porwać cię na moje tylne siedzenia. -szepcze przy twoim uchu.
-Już wiem czego nie masz dziewczyny. Żadna by nie chciała takiego zboka i idioty jak ty.-wystawiasz w jego stronę język.
-A jedna się we mnie zakochała.-oświadcza z szerokim uśmiechem.-Cały czas się we mnie wpatruje, jest zamyślona, uśmiecha się.
-To na bank zakochana.-stwierdzasz obojętnie.
-To ty.-odpowiada z uśmiechem.
Nie wiesz kompletnie co zrobić. Udawać, że mówi bzdury i wybuchnąć głośnym śmiechem. Otwierasz szybko oczy i zaciskasz dłońmi białą pościel. To był tylko sen. Oddychasz z ulgą i spoglądasz na zegar, znajdujący się na szafce nocnej. Wzdychasz zrezygnowana, kiedy dostrzegasz na nim 6 rano. Nie masz ochoty opuszczać miękkiego łóżka i ponownie układasz głowę na miękkiej poduszce, okrywając się kołdrą po pachy. Przymykasz powieki i po dość długim czasie wreszcie zasypiasz. Budzi cię dopiero głośne pukanie do drzwi twojego pokoju. Wyspana rozciągasz się leniwie i powoli zsuwasz swoje nogi na ziemię, a następnie wsuwasz je w białe japonki. Chwytasz za klamkę i ciągniesz ją w twoją stronę. Gabi wita cię szerokim uśmiechem, oznajmiając, że na dole czeka śniadanie wraz Holtem. Kiwasz tylko głową i znikasz za drzwiami łazienki. Po 15 minutach pojawiasz się w kuchni, w której śniadanie spożywa już brunetka. Blondyn muska twój policzek na przywitanie i odsuwa ci krzesło. Uśmiechasz się łagodnie w jego kierunku i zabierasz się za spożywanie tostów. Po posiłku zasiadasz wraz z brunetką na kanapie w salonie i robicie próbę. Max ostrożnie wyjmuje z kieszeni telefon i ostrożnie byś nie zauważyła nagrywa wasz wokal. Uśmiechasz się w jego kierunku, podnosząc się z kanapy i opuszczając mieszkanie. Gabi zamyka za wami drzwi i zasiada na tylnym siedzeniu w Toyocie, posyłając w twoją stronę znaczące spojrzenia. Maxwell dostrzega to w lusterku i śmieje się cicho pod nosem. Zatrzymuje się przed budynkiem jednego z buffalskich hotelów i żegna z wami, udając się na trening. Zestresowana przekraczasz próg budynku, podążając tuż za twoją przyjaciółką. Pani z recepcji z uśmiechem wskazuję wam drogę do sali, w której mają odbyć się występy. Kiedy zatrzymujecie się przed drzwiami obie bierzecie głęboki oddech i patrzycie na siebie znacząco. Cały czas w twojej głowie krąży jedno zdanie: " będzie dobrze". Jednocześnie popychacie drzwi wejściowe i waszym oczom ukazuje się świetnie urządzone pomieszczenie. Średniej wielkości scena, rząd krzeseł i stolik jury. Uśmiechasz się delikatnie do Gabi, a ona zakłopotana mierzy wzrokiem wystrój. W waszą stronę kieruje się wokalista zespołu Daughtry Chris. Uśmiechasz się nieśmiało w jego stronę, kiedy podaje ci dłoń, a ty ją ściskasz. Zasiadasz na jednym z krzeseł, ciągnąc za sobą zdenerwowaną przyjaciółką. Próbujesz dodać jej otuchy, ale ona wciąż jest przestraszona. Z ciekawością przypatrujesz się poczynaniom innych dziewczyn, którym naprawdę idzie świetnie. Konkurencja jest na bardzo wysokim poziomie, ale ty nie przyjechałaś tu wygrać, a dobrze się bawić. Kiedy jeden z członków zespołu wyczytuję twoje imię wstajesz z miejsca i udajesz się wraz z Brown na scenę. Widzisz strach w jej oczach, ale masz nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Gabi rozpoczyna grać doskonale znaną ci melodię, a ty z mikrofonem w dłoni poruszasz się po dość sporej scenie. Z każdą minutą czujesz się coraz pewniej i swobodnie. Zebrane tu dziewczyny klaszczą w rytm piosenki, a Gabi już się nie stresuje. Gdy nadchodzi koniec waszego występu robisz ukłon i uśmiechasz się szeroko. Chyba naprawdę im się podobało. Chris wychodzi na scenę, a ty wraz z brunetką opadasz na wasze miejsca. Wiesz, że poszło ci dobrze i nie zależy ci na wygranej. Nie ważne jakie zajmiesz miejsce, ale ważne, że wreszcie mogłaś podzielić się swoimi uczuciami z innymi. Wokalista wyjmuje z białej koperty ozdobną kartkę i mówi:
-Wszystkie byłyście świetne, ale niestety możemy wybrać tylko jedną z was . Najlepiej dziś zaprezentowały się... Gabriela Brown i Alice Winter!-krzyczy z uśmiechem.
Nie możesz uwierzyć własnym uszom. Wygrałyście! Byłyście najlepsze! Dziewczyny gratulują wam, całują w policzki i życzą dalszych sukcesów. Żegnacie inne uczestniczki szerokim uśmiechem i opadacie na wygodne fotele w kącie pomieszczenia. Dogadujecie szczegóły teledysku i rozchodzicie się w swoje strony. Zespół opuszcza salę, udając się do swoich pokoi a wy postanawiacie iść na obiad.
Matt
Siedzisz w salonie, zastanawiając się czy napisać do Alice SMS'a. Przecież nigdy nie odpisuje. Jednak czy może to coś pogorszyć? Nie. Kiedy łapiesz w dłonie swojego smartphone, nagle słyszysz jakby znajomy głos. Unosisz wzrok i wpatrujesz się zaskoczony w ekran plazmy. To przecież Alice śpiewa o Tobie! Nie to nie możliwe. O każdym chłopaku może tak śpiewać. Nawet o Maxie, z którym się przyjaźni. Sięgasz ponowie po swojego i'Phone i wystukujesz na ekranie:
"Alice proszę Cie! Spotkajmy się jutro. Chce ci wszystko wyjaśnić. To naprawdę ważne. Proszę Cię daj mi drugą szansę. Przyjadę po Ciebie jutro o 18:00. Matt"
Od Autorki:
Co tu dużo mówić. Ten rozdział miał być dłuższy, ale wróciłam z treningu, od razu się za niego zabrałam i wyszedł taki :P Powiem wam, że średnio jestem z niego zadowolona. MŚ dopiero co się zaczynały, już będą się kończyć :/ USA sobie odpadło :( No ja nie rozumiem. Siatkówka jest nie przewidywalna, ale kurczę jak 2:0 prowadzili, to czemu 3 sety oddali? Do tego jak kibice buczeli, to miałam łzy w oczach, a jak przegrali to już całkiem się rozryczałam :( Bardzo się z nimi zżyłam i są moją ulubioną drużyną zaraz po Polsce <3 Więcej o moich uczuciach do USA możecie poczytać na stronce :) Polska za to się nie poddaje i wygrywa wszystko :) A ten wczorajszy sędzia... Szkoda słów. Nic nie miałabym do jego oczów, gdyby nie byłby ślepe. Nie wiem co tu wam jeszcze mówić, chyba tyle. W 20 będzie o wiele ciekawiej :) Przypominam, że jeśli ktoś chce być informowany o nowościach to zapraszam do zakładki Informowani :P Zapraszam do wyrażenia swojej opinii w komentarzach ;3 Może choć wam się rozdział spodobał :) Pozdrawiam i do soboty :*
PS: Rozdział i słowa od autorki pisane wczoraj.
Jezuuu kiedy oni w końcu się pogodzą :/
OdpowiedzUsuńPrzecież oni tak cierpią eh :/
Ale mam nadzieję, że w następnym będą razem :D
Pozdrófffki :D
Zobaczysz :)
UsuńNo niestety takie życie :P
Pozdrawiam :*
Mieszasz dziewczyno, mieszasz :D
OdpowiedzUsuńAlice nadal irytuje mnie swoim zachowaniem, bo powinna to już dawno wyjaśnić i przedstawić swoje spojrzenie na sprawę, ale nie. Ona nadal woli zachowywać się jak pokrzywdzona i nic do niej nie dociera. A szkoda, bo Matt próbuje, stara się jak tylko może, żeby to odkręcić... Jak widać na marne, bo to nic nie daje.
Męczą się oboje i to widać na kilometr. Skoro Alice go kocha to tym bardziej powinna dać mu szansę na powiedzenie czegokolwiek. Ale jeśli woli uciekać, to droga wolna. Mam nadzieję, że po tej wiadomości od Matta postanowi się jednak z nim spotkać i wyjaśnić, bo szkoda ich uczucia.
Pozdrawiam :*
No a jakby inaczej. Przecież wiesz, że to uwielbiam :D
UsuńAle postaw się na jej miejscu. Ona mu zaufała, a "on" ją zranił. Nie ma przecież pojęcia, że wysłała to Ruda. Może coś niedługo da :)
Wiem. Wszystko okaże się w 20 :) To już w sobotę ;)
Pozdrawiam :*
No i właśnie dlatego powinna mu dać szansę to wszystko wyjaśnić, a nie zbywać go na każdym kroku :) Takie przynajmniej jest moje zdanie :)
UsuńBędę czekać z niecierpliwością ^ ^
Aj tam! Każda dziewczyna jest inna :P Już tak po niej nie jeździj :D
UsuńJuż jutro, a może nawet dziś kolejny ^^
Pozdrawiam jeszcze raz :*
R.I.P. - Reprezentacja USA na MŚ 2014 [*]
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że w złym kierunku podąża ta znajomość Alice z Holtem...
No bo (wiem, że nie nie zaczyna się od "no bo" XD) przy Alice ma prawo być tylko Anderson.
Amen.
Buziaczki! ;*
#GoPoland, ave i do przodu!!
Niestety, ale nic nie możemy zrobić :(
UsuńUspokoję Cię :) Z Maxwellem nic złego nie planuję, tylko przyjaźń ;)
Haha :D Każdy ma prawo Kochana :) Nicolas też ;)
No i wygraliśmy <3
Pozdrawiam :*
Mam nadzieję, że po tym smsie od Matta Alice się wreszcie zreflektuje i zrozumie, że przez cały czas była w błędzie ;) Super rozdział tylko mam jedno 'ale'. Dręczy mnie to już od dłuższego czasu, więc wreszcie postanowiłam to napisać. A mianowicie używasz zbyt, że tak powiem dziwnych synonimów. Aż mnie boli jak czytam o 'malinowej cieczy' czy 'dziesiątej w nocy'. Już lepiej napisać dwa razy malinowa herbata albo po prostu dwudziesta druga.
OdpowiedzUsuńPoza tym to też bardzo mi żal USA :/
No i kibicujemy dzisiaj naszym! W górę serca, bo Polska wygra mecz! ♡♥♡
No zobaczymy, zobaczymy :)
UsuńDziękuję :3 Fajnie, że powiedziałaś szczerze co myślisz :) Postaram się na to uważać i zmienić to.
Nie tylko Tobie :( Przez cały czas słucham smutnych piosenek i mam urywki meczu w głowie :/
No i wygrali <3
Pozdrawiam :*
Jak zawsze swietnie i nie mow , ze srednio z tego jestes zadowolona . !! Kiedy oni sie pogodza ? Tak bardzo bym chciala. Chcialabym takze wiecej napisac , ale mecz Polska - Rosja jest bardzo wazny ! Dlaczego nasi kibice ich wygwizdali , gdy oni spiewali hymn ? Przecie jestemy tak wspanialymi kibicami a tu nagle O.o . :/ Rozumiem zasuguja na to , ale przeciez pracowalismy tyle na to by byc najlepszymi z naepszych kibicow. :/ Przepraszam , ze tak krotko , ale no wiesz !! Pozdrawiam i buziaczki :****
OdpowiedzUsuńMam prawo wyrazić swoje zdanie, tym bardziej, że to moja praca :)
UsuńA po za tym autor zupełnie inaczej patrzy na swoją pracę, niż czytelnik, bo wie na co go stać.
A może się nie pogodzą? o.O Spoko :)
Mnie o to nie pytaj, tylko ich. Bądźmy szczere. Sama nie przepadam za Rosją :P
Lubię tylko Maxima :) Wiem, wiem. Nie przepraszaj :)
Pozdrawiam ;*
Super rozdzial jak zwykle :* mam nadzieje ze bedzie bardzo ciekawie ;* pozdrawiam ~Karolina
OdpowiedzUsuńDziękuję :3
UsuńU mnie nigdy nie jest nudno, więc masz to zapewnione ;))
Pozdrawiam :*
Kiedy następny ;) ?
OdpowiedzUsuńJutro :) Nie pytajcie tak :D
UsuńWiecie, że mam naukę. Jutro występ, ale dam radę :)
Rozdziały zawsze będą w środy i soboty ( czasami w czwartki, bo mam treningi siatki w środę).
Kiedy oni sie pogidzą ? Bo już sie doczekac nie mogę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny.
A kto powiedział, że się pogodzą? :P
UsuńPozdrawiam i do jutra :*
Alice bywa naprawdę irytujaca, powinna jak najszybciej wyjaśnić tą sytuację i pogodzić się z Mattem :)
OdpowiedzUsuńFlavka