Z dedykacją dla Ann Klaudi za miły komentarz, który zmotywował mnie do zabrania się wreszcie za ten rozdział :* Dziękuję Ci bardzo i proszę odpowiedz na moje pytanie pod 15 :) Miłego czytania kochane! :3
Alice
Nim się obejrzałaś wychodzisz z redakcji i nucąc pod nosem jedną z ulubionych piosenek, wsiadasz do samochodu. Przekręcasz kluczyk w statyce i odpalasz silnik ukochanego przez ciebie BMW. Rozglądasz się po obu stronach ulicy i wjeżdżasz na główną drogę. Droga do domu mija ci w ekspresowym tempie i po pięciu minutach przekraczasz już próg twojego mieszkania. Z nóg zdejmujesz miętowe sandałki i bosymi stopami udajesz się do kuchni. Na dworze temperatura sięgnęła już ponad 20 stopni Celsiusza. Nalewasz do szklanki wodę o smaku cytrynowym i zatapiasz wargi w zimnym napoju. Po twoim ciele roznosi się przyjemnie zimno. Ruszasz schodami na górę, a następnie wpadasz do swojego pokoju. Nico wchodzi do twojego lokum bez pukania, co jest u niego normalne i proponuję, że odwiezie cię na lotnisko. Kiwasz tylko głową i opadasz na łóżko. Dzisiejszy dzień był mega męczący i masz kompletnie dość. Po kilkuminutowym odpoczynku podnosisz się wreszcie z materacu i podchodzisz do szafy. Z jej dna wyciągasz dużą, czarną walizkę, którą kładziesz na posłaniu. Starannie układasz w niej ubrania, a gdy jest już wypełniona po brzegi wrzucasz do niej kosmetyczkę i zasuwasz zamkiem. Tak, więc pakowanie masz za sobą. Wzdychasz głośno i postanawiasz iść się odświeżyć. Z biurka sprzątasz laptop i z ubraniami na zmianę znikasz za drzwiami łazienki. Komputer układasz na pralce i wybierasz swoją playlistę z piosenkami. Odkręcasz korek ciepłej wody i sięgasz do półki z kosmetykami. Z pośród kilku płynów do kąpieli wybierasz różany i wlewasz go do wanny. Szybkim ruchem pozbywasz się brzoskwiniowej sukienki na szelkach i wchodzisz do wanny. Mruczysz pod nosem, zamykając oczy. Nim się orientujesz zasypiasz podczas kąpieli. Budzi cię mocne walenie w drzwi łazienki. Natychmiast zrywasz się na równe nogi i spoglądasz na prawy róg w laptopie. 16:00. Uspokajasz twojego brata i w pośpiechu wycierasz mokre ciało białym ręcznikiem. Nakładasz na siebie przewiewną miętową koszulę bez rękawków oraz jeansowe szorty. Oczy poprawiasz czarnym tuszem, a włosy zaplatasz w kłosa. Z uśmiechem opuszczasz łazienkę, meldując Nico gotowość do lotu. Łapiesz rączkę od walizki i schodami ruszasz na dół. Z jego pomocą układasz w bagażniku bagaż i zajmujesz miejsce obok kierowcy. Ciemne okulary zsuwasz na nos i włączasz jedną z waszych ulubionych płyt. Po wnętrzu samochodu roznoszą się Sexy Movimiento (klik). Nicolas kiwa głową w rytm piosenki, co wywołuję u ciebie głośny śmiech. Parkuję pod budynkiem, a ty wysiadasz z samochodu. Machasz w jego kierunku i posyłasz całusa na co on tylko śmieje się pod nosem i odjeżdża. Z walizką ruszasz w kierunku odprawy. Po kilku minutach siedzisz już w wygodnym fotelu i sprawdzasz wiadomości. Zapinasz pasy i niecierpliwie oczekujesz wylotu. Tak, lecisz do Matta. Cholernie się za nim stęskniłaś.
Nareszcie lądujesz na lotnisku we Włoszech. Zawsze marzyłaś o odwiedzeniu tego kraju, ale jakoś nigdy się do tego nie zebrałaś. Gdy już chciałaś Gabi nie mogła, Nicolasowi wypadał mecz, a z rodzicami nie miałaś zamiaru lecieć. Kochałaś ich, ale jakiś czas temu pokłóciłaś się z ojcem. On chciał pilnować swojej jedynej córeczki i mieć ją na miejscu, w Polce, a ty chciałaś nadal mieszkać w USA. To w Ameryce się urodziłaś i to w niej chciałaś , żyć mieszkać. Buffalo zawsze ci się podobało i uwielbiałaś wieczorem podziwiać jego uroki. Z walizką przy boku opuszczasz obiekt i zatrzymujesz się tuż przed budynkiem. Rozglądając się dostrzegasz stojącą nieopodal taxi, w której kierunku ruszasz. Sympatyczny, starszy Włoch wita cię szerokim uśmiechem i otwiera przed tobą drzwi, wcześniej pomagając z walizką. Droga do hotelu Amerykanów umila ci rozmowa z Ivanem. Żegnasz Włocha delikatnym uśmiechem i wręczasz mu pieniądze, dziękując za podwiezienie. Przekraczasz próg hotelu, podchodząc do recepcji. Młoda Włoszka natychmiast cię rozpoznaję i podaję numer pokoju Andersona. Dziękujesz jej kiwnięciem głowy i wsiadasz do windy. Po kilku minutach wraz z bagażem ruszasz w stronę końca korytarza. Gdy twoim oczom na dębowych drzwiach ukazuję się numer 455, bierzesz głęboki oddech i wchodzisz bez pukania. Ku twojemu zdziwieniu nikogo nie ma w pokoju. A przecież Max mówił, że będą po treningu. Walizkę stawiasz obok ściany i zagłębiasz się w pokój, rozglądając się przy tym. Na szafce nocnej leży komórka Matta, którą dobrze znasz, czyli musi tu być. W końcu nigdzie nie rusza się bez telefonu. Podchodzisz do drzwi balkonowych i otwierasz je na oścież. Opierasz się o żelazną barierkę, podziwiając zapierający dech w piersiach widok Florencji. Dziś spełniło się jedno z twoich marzeń. Udało ci się wreszcie tutaj przylecieć. Italia to piękne państwo. Słońce świeci z wysoka, muskając twoją twarz swoimi płomykami. Na nos zsuwasz swoje okulary, aby nie raziło cię słońce. Stajesz tyłem do widoków i robisz sobie sweet focie. Wysyłasz ją szybko Nicolasowi, który odpowiada ci krótką wiadomością. Śmiejesz się pod nosem i wchodzisz do środka. W tym samym momencie z łazienki wyłania się Matthew bez ręcznika. Natychmiast zakrywasz swoje oczy dłońmi.
Błagam cię Matt! Ubierz się, bo ja nie chce oślepnąć. rzucasz w jego kierunku, na co odpowiada ci głośnym śmiechem.
Spokojnie. Możesz już otworzyć oczy.szepcze przy twoim uchu. -Co ty tu robisz
Na pewno Bo wiesz ja chce widzieć.pytasz niepewnie, a on odpowiada ci całusem w policzek.- Przyleciałam do pewnego przystojniaka.-odpowiadasz z uśmiechem.
-Jakiego?-pyta, unosząc brwi.
Takiego bruneta z niebieskimi oczami. Nie znasz. Taki sławny siatkarz. odpowiadasz z łobuzerskim uśmiechem.
-A to rzeczywiście.odpowiada, a po chwili wybuchacie razem głośnym śmiechem.
Tęskniłaś za tym uroczym śmiechem. Tak po prostu wtulasz się w jego nagi tors, wdychając jego boskie perfumy. Czujesz jego silne ramiona, oplatające się w pasie, ciepły oddech, wywołujący dreszcze na twojej szyi. Posyłasz w jego stronę delikatny uśmiech, ciągnąc go w kierunku łóżka. Siadasz na miękkim materacu i zaczynasz rozmowę z Andersonem. Układasz głowę na jego ramieniu i wysłuchujesz jego opowieści o chłopakach, presją przed dzisiejszym meczem. Nawet nie zauważasz kiedy twoje powieki się zamykają. Kiedy natomiast dostrzega to Amerykanin bierze cię na ręce i układa na łóżku. Nie przykrywa cię niczym, gdyż w pokoju panuję wysoka temperatura. Składa na twoim czole delikatny pocałunek i opuszcza swoje tymczasowe lokum, udając się na kolacje.
Matt
Kompletnie nie spodziewałeś się, że Alice znajdzie czas na przylot do Italii. Jej obecność jeszcze bardziej motywuję cię do gry na największej poziomie. Podczas ostatnich dni przemyślałeś sobie sprawę z blondynką. Postanowiłeś, że w najbliższym czasie szczerze opowiesz jej o swoich uczuciach. Nie możesz już dłużej trzymać tego w sobie. Przecież wszyscy widzą jaki chodzisz zamyślony, a gdy tylko słyszysz imię dziewczyny od razu na twoich ustach pojawia się uśmiech. Tak jest i tym razem. Lotman podczas biegania wypytuję cię o blondynkę, a ty z uśmiechem jemu o niej opowiadasz. Kiedy kończycie 10 okrążenie John obdarza was morderczym spojrzeniem i rzuca w waszą stronę :
-10 dodatkowych okrążeń za gadanie! Macie 5 minut.
Ze śmichem zrywasz się z miejsca i rozpoczynasz pierwsze okrążenie dodatkowe. Speraw od razu to zauważa :
-A co tobie tak wesoło Anderson Jeszcze 20 okrążeń Nie ma sprawy.
Kręcisz przecząco głową i przyśpieszasz tempa. Zdyszany zatrzymujesz się na czarnej linii i stajesz w szeregu. Po chwili otrzymujesz od trenera Mikasę i pojawiasz się w polu zagrywki. Z całej siły uderzasz w piłkę, która ląduję też przed białą linią. Uśmiechasz się cwanie do kolegów z drużyny i ponownie robisz to samo. Dobre przyjęcie Lotmana, świetna wystawa Christensona i atak Sandera w out. Podbijasz żółto-niebieską piłkę i wykonujesz serwis, który trafia w siatkówkę. Klniesz pod nosem i stajesz na pozycji przyjmującego. Ostry wlot Lee przyjmujesz świetnie. Nim się spostrzegasz stoisz już na boisku, śpiewając pod nosem hymn Ameryki. Gdy dostrzegasz w sektorze VIP blondynkę uśmiechasz się pod nosem i wbiegasz na parkiet. Dzisiejsze spotkanie rozgrywacie z samymi gospodarzami, którzy są mocni. Pierwszy gwizdek. Atakujesz nad blokiem Piano i trafiasz w boisko. Przytulasz się z kolegami z boiska . Set pierwszy, niestety należy do gospodarzy. W drugim również dominują Włosi. Prowadzicie już 23:22. Ivan wędruję na zagrywkę. Wasz libero rzuca się do piłki, przebija ją, lecz ona nie ląduję w boisku waszego przeciwnika. Kolejna zagrywka , z którą nie radzi sobie Shoji. Tym razem Sander przyjmuję tuż przy samym parkiecie, co kończy się trzecim asem Włocha. Rooney przyjmuję, Micah sięga, ale piłka wylatuję mu z rąk. Zrezygnowany przytulasz się z kolegami i żegnasz z włoskimi zawodnikami. Ivanowi gratulujesz i podchodzisz do blondynki, która mimo przegranej uśmiecha się do ciebie. Nie robi tego przymusowo, umiesz rozpoznać jej szczery uśmiech i ten taki jest. Wtulasz się w jej drobne ciało. Pociesza cię, mówiąc, że radziłeś sobie świetnie. Posyłasz w jej stronę blady uśmiech i udajesz się wraz z chłopakami do szatni.
***
Alice
Nim spostrzegasz mija ci już kilka dni od przylotu. Już dziś mecz USA o wygraną we Florencji z Brazylią. Wiesz, że Canarinhos są bardzo mocni i nie odpuszczą tak łatwo, jednak wyśmienitej formie są też Amerykanie. Wierzysz w nich do końca. Wierzysz w Matta, który jest naprawdę świetnym atakującym i przyjmującym. Dzień mija ci na zwiedzaniu słonecznej Italii, niestety w pojedynkę. Siatkarze od rana trenują w hali przed finałowym starciem. Starasz się schodzić Matthew z drogi, gdyż nie chcesz go rozpraszać. Teraz musi skupić się jedynie na tym meczu. Rano natknęłaś się na rudowłosą, która obdarowała cię spojrzeniem pełnym nienawiści. Nie odpowiedziałaś jej nic, tylko minęłaś na korytarzu. Przecież nic takiego jej nie zrobiłaś, więc o co jej chodziło. Szybko jednak zapomniałaś o tej sytuacji. O 20 pojawiasz się w hotelowej restauracji, w której pochłaniasz pyszną kolacje. Pół godziny później słuchasz już hymnu Amerykanów, sama śpiewając go jak najgłośniej możesz. Zaciskasz mocno kciuki i spoglądasz na wysoką sylwetkę Andersona. Zrywa pierwszy atak, ale ty nie masz mu tego za złe. Od razu się poprawia i zdobywa pierwszy punkt na konto USA. Klaszczesz w dłonie, wykrzykując różne dopingi w jego stronę. Widzisz jak śmieje się pod nosem. Pierwszy set jest bardzo wyrównany. Spoglądasz nerwowo na tablice wyników, na której widnieje 24:24. Podwójne odbicie Bruno Rezende, które daje 25 punkt Amerykanom. Zepsuta zagrywka Sandera, łapiesz się za głowę i spoglądasz w stronę Matta. Tym razem psuję Anderson, który posyła w twoją stronę przepraszające spojrzenie. Jedną ręką Holt blokuje Lucasa. Uradowana podskakujesz do góry. 29 :30 dla Jonesów. Kapitalny blok Lee wywołuje u ciebie pisk. Anderson uśmiecha się szeroko i kieruję w twoją stronę. Druga partię kończy nieudany atak Matta. Nim się orientujesz w górze jest już piłka meczowa. Matt skutecznym atakiem kończy całe spotkanie, a ty uradowana czekasz aż do ciebie podejdzie. Obserwujesz jak szczęśliwy stacze z Rooneyem i Lotmanem. Śmiejesz się głośno obserwując ich radość. Wszyscy wybiegają na parkiet i się cieszą. Spoglądasz w telefon, kiedy naglę ktoś przed tobą staje. Unosisz wzrok i napotykasz się na błękitne tęczówki, które doskonale znasz. Jego oczy śmieją się do ciebie, a ich właściciel wyciąga w twoją stronę rękę. Łapiesz ją i przeskakujesz przed barierkę. Anderson bierze cię na ręce i kręci się z tobą wokół własnej osi. Nie obchodzi cię ciekawski wzrok jego fanek. Nie obchodzi cię blask fleszy. Teraz jesteś tylko ty, on i wasza radość. Wyciągasz z kieszeni telefon i robisz wam wspólne zdjęcie. Matthew stawia cię dopiero na ziemi wtedy kiedy musi udać się na dekorację. Stoisz obok, przyglądając się uśmiechniętym szeroko Amerykanom. Zgodnie z radą Andersona czekasz na niego pod halą. Czujesz wibracje w kieszeni. Gdy na ekranie pojawia się napis "Matthew" szybko otwierasz wiadomość i ją czytasz. Za pewne upewnia się czy czekasz. Nie możesz uwierzyć w to co przeczytałaś. Jeszcze raz odczytujesz treść SMS'a, tym razem na głos :
" Nienawidzę cię! Zniknij z mojego życia. Matt "
Od Autorki:
Witam was po raz pierwszy w roku szkolnym :) Jak już nie raz wspominałam wam w komentarzach rozdziały będą nieco rzadziej niż podczas wakacji :P Chyba mnie zrozumcie. Trzecia klasa gimnazjum, egzaminy, dobre oceny, by się dostać do dobrych szkół... Jednak nie porzucam pisania a to chyba najważniejsze :) Rozdziały będę dodawać w środy, piątki i być może niedziele :) Mam nadzieję, że taka częstotliwość wam odpowiada, bo chyba sami macie naukę i za często wpadać tu nie będziecie. Jeśli rozdział nie ukarzę się w środę, gdyż może wyskoczyć mi jakiś sprawdzian lub coś innego, dodam go w zamian w niedzielę. W piątki raczej będą posty :) USA zaskoczyło mnie swoją postawą podczas meczu z Belgią i Iranem, ale na szczęście dziś wygrali za 3 punkty z Portoryko :3 Dziś Polska-Wenezuela <3 Chcecie może informację z boku o rozdziałach czy wystarczy wam wspomnienie o nich tutaj? Za niedługo spodziewajcie się konkursu ;) Na pewno będę pisać już Mariusza i wczoraj zrobiłam na niego zwiastun :) Blog też już jest, ale prywatny i go nie widzicie. Posiada on na razie sam prolog :) Zapraszam do wyrażenia swojej opinii w komentarzach :) A jeśli macie ochotę zajrzycie na stronę, którą prowadzę :) (klik) Pozdrawiam i weny :*
PS1: Rozdział 17 chcecie jutro czy może w niedzielę lub sobotę? :)
PS2: W górę serca, bo Polska wygra mecz! #goUSA #goPoland <3
Alice
Nim się obejrzałaś wychodzisz z redakcji i nucąc pod nosem jedną z ulubionych piosenek, wsiadasz do samochodu. Przekręcasz kluczyk w statyce i odpalasz silnik ukochanego przez ciebie BMW. Rozglądasz się po obu stronach ulicy i wjeżdżasz na główną drogę. Droga do domu mija ci w ekspresowym tempie i po pięciu minutach przekraczasz już próg twojego mieszkania. Z nóg zdejmujesz miętowe sandałki i bosymi stopami udajesz się do kuchni. Na dworze temperatura sięgnęła już ponad 20 stopni Celsiusza. Nalewasz do szklanki wodę o smaku cytrynowym i zatapiasz wargi w zimnym napoju. Po twoim ciele roznosi się przyjemnie zimno. Ruszasz schodami na górę, a następnie wpadasz do swojego pokoju. Nico wchodzi do twojego lokum bez pukania, co jest u niego normalne i proponuję, że odwiezie cię na lotnisko. Kiwasz tylko głową i opadasz na łóżko. Dzisiejszy dzień był mega męczący i masz kompletnie dość. Po kilkuminutowym odpoczynku podnosisz się wreszcie z materacu i podchodzisz do szafy. Z jej dna wyciągasz dużą, czarną walizkę, którą kładziesz na posłaniu. Starannie układasz w niej ubrania, a gdy jest już wypełniona po brzegi wrzucasz do niej kosmetyczkę i zasuwasz zamkiem. Tak, więc pakowanie masz za sobą. Wzdychasz głośno i postanawiasz iść się odświeżyć. Z biurka sprzątasz laptop i z ubraniami na zmianę znikasz za drzwiami łazienki. Komputer układasz na pralce i wybierasz swoją playlistę z piosenkami. Odkręcasz korek ciepłej wody i sięgasz do półki z kosmetykami. Z pośród kilku płynów do kąpieli wybierasz różany i wlewasz go do wanny. Szybkim ruchem pozbywasz się brzoskwiniowej sukienki na szelkach i wchodzisz do wanny. Mruczysz pod nosem, zamykając oczy. Nim się orientujesz zasypiasz podczas kąpieli. Budzi cię mocne walenie w drzwi łazienki. Natychmiast zrywasz się na równe nogi i spoglądasz na prawy róg w laptopie. 16:00. Uspokajasz twojego brata i w pośpiechu wycierasz mokre ciało białym ręcznikiem. Nakładasz na siebie przewiewną miętową koszulę bez rękawków oraz jeansowe szorty. Oczy poprawiasz czarnym tuszem, a włosy zaplatasz w kłosa. Z uśmiechem opuszczasz łazienkę, meldując Nico gotowość do lotu. Łapiesz rączkę od walizki i schodami ruszasz na dół. Z jego pomocą układasz w bagażniku bagaż i zajmujesz miejsce obok kierowcy. Ciemne okulary zsuwasz na nos i włączasz jedną z waszych ulubionych płyt. Po wnętrzu samochodu roznoszą się Sexy Movimiento (klik). Nicolas kiwa głową w rytm piosenki, co wywołuję u ciebie głośny śmiech. Parkuję pod budynkiem, a ty wysiadasz z samochodu. Machasz w jego kierunku i posyłasz całusa na co on tylko śmieje się pod nosem i odjeżdża. Z walizką ruszasz w kierunku odprawy. Po kilku minutach siedzisz już w wygodnym fotelu i sprawdzasz wiadomości. Zapinasz pasy i niecierpliwie oczekujesz wylotu. Tak, lecisz do Matta. Cholernie się za nim stęskniłaś.
Nareszcie lądujesz na lotnisku we Włoszech. Zawsze marzyłaś o odwiedzeniu tego kraju, ale jakoś nigdy się do tego nie zebrałaś. Gdy już chciałaś Gabi nie mogła, Nicolasowi wypadał mecz, a z rodzicami nie miałaś zamiaru lecieć. Kochałaś ich, ale jakiś czas temu pokłóciłaś się z ojcem. On chciał pilnować swojej jedynej córeczki i mieć ją na miejscu, w Polce, a ty chciałaś nadal mieszkać w USA. To w Ameryce się urodziłaś i to w niej chciałaś , żyć mieszkać. Buffalo zawsze ci się podobało i uwielbiałaś wieczorem podziwiać jego uroki. Z walizką przy boku opuszczasz obiekt i zatrzymujesz się tuż przed budynkiem. Rozglądając się dostrzegasz stojącą nieopodal taxi, w której kierunku ruszasz. Sympatyczny, starszy Włoch wita cię szerokim uśmiechem i otwiera przed tobą drzwi, wcześniej pomagając z walizką. Droga do hotelu Amerykanów umila ci rozmowa z Ivanem. Żegnasz Włocha delikatnym uśmiechem i wręczasz mu pieniądze, dziękując za podwiezienie. Przekraczasz próg hotelu, podchodząc do recepcji. Młoda Włoszka natychmiast cię rozpoznaję i podaję numer pokoju Andersona. Dziękujesz jej kiwnięciem głowy i wsiadasz do windy. Po kilku minutach wraz z bagażem ruszasz w stronę końca korytarza. Gdy twoim oczom na dębowych drzwiach ukazuję się numer 455, bierzesz głęboki oddech i wchodzisz bez pukania. Ku twojemu zdziwieniu nikogo nie ma w pokoju. A przecież Max mówił, że będą po treningu. Walizkę stawiasz obok ściany i zagłębiasz się w pokój, rozglądając się przy tym. Na szafce nocnej leży komórka Matta, którą dobrze znasz, czyli musi tu być. W końcu nigdzie nie rusza się bez telefonu. Podchodzisz do drzwi balkonowych i otwierasz je na oścież. Opierasz się o żelazną barierkę, podziwiając zapierający dech w piersiach widok Florencji. Dziś spełniło się jedno z twoich marzeń. Udało ci się wreszcie tutaj przylecieć. Italia to piękne państwo. Słońce świeci z wysoka, muskając twoją twarz swoimi płomykami. Na nos zsuwasz swoje okulary, aby nie raziło cię słońce. Stajesz tyłem do widoków i robisz sobie sweet focie. Wysyłasz ją szybko Nicolasowi, który odpowiada ci krótką wiadomością. Śmiejesz się pod nosem i wchodzisz do środka. W tym samym momencie z łazienki wyłania się Matthew bez ręcznika. Natychmiast zakrywasz swoje oczy dłońmi.
Błagam cię Matt! Ubierz się, bo ja nie chce oślepnąć. rzucasz w jego kierunku, na co odpowiada ci głośnym śmiechem.
Spokojnie. Możesz już otworzyć oczy.szepcze przy twoim uchu. -Co ty tu robisz
Na pewno Bo wiesz ja chce widzieć.pytasz niepewnie, a on odpowiada ci całusem w policzek.- Przyleciałam do pewnego przystojniaka.-odpowiadasz z uśmiechem.
-Jakiego?-pyta, unosząc brwi.
Takiego bruneta z niebieskimi oczami. Nie znasz. Taki sławny siatkarz. odpowiadasz z łobuzerskim uśmiechem.
-A to rzeczywiście.odpowiada, a po chwili wybuchacie razem głośnym śmiechem.
Tęskniłaś za tym uroczym śmiechem. Tak po prostu wtulasz się w jego nagi tors, wdychając jego boskie perfumy. Czujesz jego silne ramiona, oplatające się w pasie, ciepły oddech, wywołujący dreszcze na twojej szyi. Posyłasz w jego stronę delikatny uśmiech, ciągnąc go w kierunku łóżka. Siadasz na miękkim materacu i zaczynasz rozmowę z Andersonem. Układasz głowę na jego ramieniu i wysłuchujesz jego opowieści o chłopakach, presją przed dzisiejszym meczem. Nawet nie zauważasz kiedy twoje powieki się zamykają. Kiedy natomiast dostrzega to Amerykanin bierze cię na ręce i układa na łóżku. Nie przykrywa cię niczym, gdyż w pokoju panuję wysoka temperatura. Składa na twoim czole delikatny pocałunek i opuszcza swoje tymczasowe lokum, udając się na kolacje.
Matt
Kompletnie nie spodziewałeś się, że Alice znajdzie czas na przylot do Italii. Jej obecność jeszcze bardziej motywuję cię do gry na największej poziomie. Podczas ostatnich dni przemyślałeś sobie sprawę z blondynką. Postanowiłeś, że w najbliższym czasie szczerze opowiesz jej o swoich uczuciach. Nie możesz już dłużej trzymać tego w sobie. Przecież wszyscy widzą jaki chodzisz zamyślony, a gdy tylko słyszysz imię dziewczyny od razu na twoich ustach pojawia się uśmiech. Tak jest i tym razem. Lotman podczas biegania wypytuję cię o blondynkę, a ty z uśmiechem jemu o niej opowiadasz. Kiedy kończycie 10 okrążenie John obdarza was morderczym spojrzeniem i rzuca w waszą stronę :
-10 dodatkowych okrążeń za gadanie! Macie 5 minut.
Ze śmichem zrywasz się z miejsca i rozpoczynasz pierwsze okrążenie dodatkowe. Speraw od razu to zauważa :
-A co tobie tak wesoło Anderson Jeszcze 20 okrążeń Nie ma sprawy.
Kręcisz przecząco głową i przyśpieszasz tempa. Zdyszany zatrzymujesz się na czarnej linii i stajesz w szeregu. Po chwili otrzymujesz od trenera Mikasę i pojawiasz się w polu zagrywki. Z całej siły uderzasz w piłkę, która ląduję też przed białą linią. Uśmiechasz się cwanie do kolegów z drużyny i ponownie robisz to samo. Dobre przyjęcie Lotmana, świetna wystawa Christensona i atak Sandera w out. Podbijasz żółto-niebieską piłkę i wykonujesz serwis, który trafia w siatkówkę. Klniesz pod nosem i stajesz na pozycji przyjmującego. Ostry wlot Lee przyjmujesz świetnie. Nim się spostrzegasz stoisz już na boisku, śpiewając pod nosem hymn Ameryki. Gdy dostrzegasz w sektorze VIP blondynkę uśmiechasz się pod nosem i wbiegasz na parkiet. Dzisiejsze spotkanie rozgrywacie z samymi gospodarzami, którzy są mocni. Pierwszy gwizdek. Atakujesz nad blokiem Piano i trafiasz w boisko. Przytulasz się z kolegami z boiska . Set pierwszy, niestety należy do gospodarzy. W drugim również dominują Włosi. Prowadzicie już 23:22. Ivan wędruję na zagrywkę. Wasz libero rzuca się do piłki, przebija ją, lecz ona nie ląduję w boisku waszego przeciwnika. Kolejna zagrywka , z którą nie radzi sobie Shoji. Tym razem Sander przyjmuję tuż przy samym parkiecie, co kończy się trzecim asem Włocha. Rooney przyjmuję, Micah sięga, ale piłka wylatuję mu z rąk. Zrezygnowany przytulasz się z kolegami i żegnasz z włoskimi zawodnikami. Ivanowi gratulujesz i podchodzisz do blondynki, która mimo przegranej uśmiecha się do ciebie. Nie robi tego przymusowo, umiesz rozpoznać jej szczery uśmiech i ten taki jest. Wtulasz się w jej drobne ciało. Pociesza cię, mówiąc, że radziłeś sobie świetnie. Posyłasz w jej stronę blady uśmiech i udajesz się wraz z chłopakami do szatni.
***
Alice
Nim spostrzegasz mija ci już kilka dni od przylotu. Już dziś mecz USA o wygraną we Florencji z Brazylią. Wiesz, że Canarinhos są bardzo mocni i nie odpuszczą tak łatwo, jednak wyśmienitej formie są też Amerykanie. Wierzysz w nich do końca. Wierzysz w Matta, który jest naprawdę świetnym atakującym i przyjmującym. Dzień mija ci na zwiedzaniu słonecznej Italii, niestety w pojedynkę. Siatkarze od rana trenują w hali przed finałowym starciem. Starasz się schodzić Matthew z drogi, gdyż nie chcesz go rozpraszać. Teraz musi skupić się jedynie na tym meczu. Rano natknęłaś się na rudowłosą, która obdarowała cię spojrzeniem pełnym nienawiści. Nie odpowiedziałaś jej nic, tylko minęłaś na korytarzu. Przecież nic takiego jej nie zrobiłaś, więc o co jej chodziło. Szybko jednak zapomniałaś o tej sytuacji. O 20 pojawiasz się w hotelowej restauracji, w której pochłaniasz pyszną kolacje. Pół godziny później słuchasz już hymnu Amerykanów, sama śpiewając go jak najgłośniej możesz. Zaciskasz mocno kciuki i spoglądasz na wysoką sylwetkę Andersona. Zrywa pierwszy atak, ale ty nie masz mu tego za złe. Od razu się poprawia i zdobywa pierwszy punkt na konto USA. Klaszczesz w dłonie, wykrzykując różne dopingi w jego stronę. Widzisz jak śmieje się pod nosem. Pierwszy set jest bardzo wyrównany. Spoglądasz nerwowo na tablice wyników, na której widnieje 24:24. Podwójne odbicie Bruno Rezende, które daje 25 punkt Amerykanom. Zepsuta zagrywka Sandera, łapiesz się za głowę i spoglądasz w stronę Matta. Tym razem psuję Anderson, który posyła w twoją stronę przepraszające spojrzenie. Jedną ręką Holt blokuje Lucasa. Uradowana podskakujesz do góry. 29 :30 dla Jonesów. Kapitalny blok Lee wywołuje u ciebie pisk. Anderson uśmiecha się szeroko i kieruję w twoją stronę. Druga partię kończy nieudany atak Matta. Nim się orientujesz w górze jest już piłka meczowa. Matt skutecznym atakiem kończy całe spotkanie, a ty uradowana czekasz aż do ciebie podejdzie. Obserwujesz jak szczęśliwy stacze z Rooneyem i Lotmanem. Śmiejesz się głośno obserwując ich radość. Wszyscy wybiegają na parkiet i się cieszą. Spoglądasz w telefon, kiedy naglę ktoś przed tobą staje. Unosisz wzrok i napotykasz się na błękitne tęczówki, które doskonale znasz. Jego oczy śmieją się do ciebie, a ich właściciel wyciąga w twoją stronę rękę. Łapiesz ją i przeskakujesz przed barierkę. Anderson bierze cię na ręce i kręci się z tobą wokół własnej osi. Nie obchodzi cię ciekawski wzrok jego fanek. Nie obchodzi cię blask fleszy. Teraz jesteś tylko ty, on i wasza radość. Wyciągasz z kieszeni telefon i robisz wam wspólne zdjęcie. Matthew stawia cię dopiero na ziemi wtedy kiedy musi udać się na dekorację. Stoisz obok, przyglądając się uśmiechniętym szeroko Amerykanom. Zgodnie z radą Andersona czekasz na niego pod halą. Czujesz wibracje w kieszeni. Gdy na ekranie pojawia się napis "Matthew" szybko otwierasz wiadomość i ją czytasz. Za pewne upewnia się czy czekasz. Nie możesz uwierzyć w to co przeczytałaś. Jeszcze raz odczytujesz treść SMS'a, tym razem na głos :
" Nienawidzę cię! Zniknij z mojego życia. Matt "
Od Autorki:
Witam was po raz pierwszy w roku szkolnym :) Jak już nie raz wspominałam wam w komentarzach rozdziały będą nieco rzadziej niż podczas wakacji :P Chyba mnie zrozumcie. Trzecia klasa gimnazjum, egzaminy, dobre oceny, by się dostać do dobrych szkół... Jednak nie porzucam pisania a to chyba najważniejsze :) Rozdziały będę dodawać w środy, piątki i być może niedziele :) Mam nadzieję, że taka częstotliwość wam odpowiada, bo chyba sami macie naukę i za często wpadać tu nie będziecie. Jeśli rozdział nie ukarzę się w środę, gdyż może wyskoczyć mi jakiś sprawdzian lub coś innego, dodam go w zamian w niedzielę. W piątki raczej będą posty :) USA zaskoczyło mnie swoją postawą podczas meczu z Belgią i Iranem, ale na szczęście dziś wygrali za 3 punkty z Portoryko :3 Dziś Polska-Wenezuela <3 Chcecie może informację z boku o rozdziałach czy wystarczy wam wspomnienie o nich tutaj? Za niedługo spodziewajcie się konkursu ;) Na pewno będę pisać już Mariusza i wczoraj zrobiłam na niego zwiastun :) Blog też już jest, ale prywatny i go nie widzicie. Posiada on na razie sam prolog :) Zapraszam do wyrażenia swojej opinii w komentarzach :) A jeśli macie ochotę zajrzycie na stronę, którą prowadzę :) (klik) Pozdrawiam i weny :*
PS1: Rozdział 17 chcecie jutro czy może w niedzielę lub sobotę? :)
PS2: W górę serca, bo Polska wygra mecz! #goUSA #goPoland <3
Super rozdzial!!!!! Robi sie ciekawie. Rozdzial jutro!!! Prosze o dedyk ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńMało osób wypowiedziało się w sprawie rozdziału, więc będzie jutro, czyli w sobotę :)
Nie wiem jak mam podpisać na początku byś wiedziała, że to dla ciebie ? ;)
Podaj jakieś imię czy pseudonim :D
Pozdrawiam :*
Karolina :)
UsuńRozdział super! To ruda napisała tego SMSa, prawda? Pozdrawiam i weny :)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;***
Dziękuję :*
UsuńAż tak przewidywalna jestem? ;D
Pozdrawiam i również życzę weny :*
Rozdział ciekawy, aczkolwiek jest kilka błędów.
OdpowiedzUsuńRok szkolny dla każdego jest męczący i wszystko jest ogromnie czasochłonne. Chyba nikt nie będzie miał Ci za złe, jeśli siedemnastkę dodasz trochę później, ale sprawdzisz to, co napisałaś i skorygujesz błędy. :)
Pośpiech nie jest najlepszym doradcą...
Powodzenia, pozdrawiam! ;*
Wiem, zauważyłam je dopiero po dodaniu :P
UsuńNo masz rację, tym bardziej, że zamiast 7 będę mieć 8 lekcji ( kółka dodatkowe) :(
Dodam ją chyba jutro :) Znalazłam program do sprawdzania, więc powinno być teraz mniej błędów albo wcale :)
Wiem coś o tym :)
Pozdrawiam :*
Wreszcie preczytalam . :) Musze po raz drugi pisac komentarz bo tam ten sie usunal . :/ Mam metlik z ta lista . Znowu ta ruda miesza . :P Od poczatku mi sie nie podobala , a teraz to juz calkiem . Chyba nie rozumie , ze Matt kocha Alice . !! A ten sms to juz calkiem przesada. Ruda zwalaj !! A tak ogolnie to rozdzial tak swietny , ze duzo gadac . Pomimo bledow , ktorych jest bardzo , bardzo malo .:) Pare tam :p Masz wene za pewne :) I z tego warto sie cieszyc !! Ostatnio nie podpisalam sie bo klawiatura w telefonie mi zaciela sie :p Heu :p Chcialabym - to ostatnie napisalalm , wiec teraz sie podpisuje °n Pozdrwaiam , Buziaczki :*******
OdpowiedzUsuńNo nareszcie! Czekałam na ciebie :3
UsuńTak to z ta technologią :P Zrobię inną i też będzie :)
Haha ;D Rozwaliłaś mnie tym "ruda zwalaj". xD
Owszem, ja mam zawsze wenę ;D
Pozdrawiam :*
Zajebisty :**
OdpowiedzUsuńDziękuję :3 Pozdrawiam :3
UsuńNa początek: Przepraszam ! Miałam wiele zaległości u Ciebie, ale je nadrobiłam. Nowy rok szkolny, mi na pewno bardziej nie ułatwi niczego, ale w wolnym czasie na pewno będę czytać wszystko !
OdpowiedzUsuńOk wracam do rozdziału, który bardzo Mi się podoba. Alice odwiedziła Matta we Włoszech. Powiem Ci, że zaskoczyłaś Mnie zakończeniem. Wiem, że Matt tego nie napisał. Nie mógł. Przecież wydawali się tacy szczęśliwi, więc to na pewno ta dziewczyna. Ta ruda chyba nie da Im spokoju. Czekam na następny ;* Aha, zapomniałabym. Dostrzegłam kilka błędów na samym początku oraz brak myślników w dialogach ;)
Pozdrawiam ;*
P.S. Nowa siatkarska historia w moim wykonaniu :) Zapraszam serdecznie jeśli masz ochotę :) http://delikatne-spojrzenie.blogspot.com/
Nawet nie wiesz jak bardzo na Ciebie czekałam (:
UsuńAż bałam się, że ci się znudziło to opowiadanie :(
Ale dobrze , że nadal tutaj jesteś i wróciłaś :)
Uwierz mi też, gdyż to już 3 klasa :P
Masz rację, zakończenie jest zadziwiające i Matt tego nie napisał :)
Nom on nie miałby po co, skoro chce się do niej jak najbardziej zbliżyć, mieć ją przy sobie...
Zobaczymy, może jakoś uda się Andersonowi ją uspokoić.
Wiem ja też je zauważyłam, ale dopiero po dodaniu :(
Pozdrawiam :*
PS : Będę na pewno :3
Jestem :) Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu ;) Tego ostatniego na pewno nie napisał Matt. Obstawiam, że to Emily zabrała mu telefon albo coś w tym stylu :* Super rozdział, jedyne co mnie uderzyło to powtarzające się słowo Italia. Zastanawia mnie dlaczego nie napisałaś Włochy? Bo jak wiadomo jesteśmy w Polsce i u nas nie mówi się Italia ;) Idę czytać kolejny :)
OdpowiedzUsuńFajnie że Alice zrobiła Mattowi taką niespodziankę, sama chętnie odwiedzilabym Włochy. A ten sms to zapewne sprawa rudej i dziwie się że Alice nie jedt też tego pewna :*
OdpowiedzUsuńFlavka