sobota, 30 sierpnia 2014

15."Ja ci tu zaraz dam księżniczkę Anderson!"

Od razu uprzedzam, że rozdział niesprawdzony, gdyż śpieszyłam się na Mudial :P Mam nadzieję, że wybaczycie :3 W górę serca, bo Polska wygra mecz! <3 :3 

Alice 

Układasz głowę na nagim torsie Amerykanina, oddychając głośno. Wpatrujesz się w widoki za oknem, ciemne niebo, na którym widnieje miliony gwiazd. Na pozór wydaję się, że każda z nich jest identyczna. Nieprawda. Każda się się czymś różni. Taką błyszczącą na niebie gwiazdą jest Matthew. Jest wyjątkowy i w twoim sercu błyszczy bardziej niż inne gwiazdy. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest taki sam jak inni siatkarze, zwykłym chłopakiem, który poświęcił się swojej pasji, czemuś co kocha. Dla ciebie jest brunetem, który wkłada wszystkie swoje siły w każdy mecz, każdy trening. Jest najlepszym przyjacielem, kimś kto umie cię pocieszyć, sprawić ból, rozbawić, doprowadzić do płaczu. On to bliska ci osoba, chyba najbliższa w obecnym momencie i czasie.  Jego oczy błyszczą bardziej  i piękniej od innych gwiazd, uśmiech wyróżnia się ze stosu innych gwiazd. On jest jedyny w swym rodzaju, niepowtarzalny-po prostu wyjątkowy. Dziękujesz mu w myślach, za to, że swoją ostatnią noc przed wylotem na Ligę Światową spędza właśnie z tobą. Nie z rodziną, nie z Lotmanem. Z tobą. Osobą o imieniu i nazwisku Alice Winter, uroczą i śliczną blondyną, osobą, którą kocha. Lecz ty nie masz o tym pojęcia. Może będziesz miała okazję niedługo się o tym dowiedzieć. Z rozmyśleń wyrywa cię jego dłoń przeczesująca twoje długie, jasne włosy. Uśmiechasz się pod nosem. Czujesz jego ciepły oddech, który łaskocze cię po policzku. Natychmiast podnosisz się do pozycji siedzącej, gdyż wyczuwasz, że będziesz kichać. Nie mylisz się. Łapiesz za chusteczkę i wydmuchujesz w nią nos. Gdy ponownie się kładziesz, dostajesz ataku duszącego kaszlu. Zaniepokojony Matt unosi się na łokciach i przykłada swoją dłoń do twojego czoła. Z grymasem kręci głową. Wiesz już, że coś jest nie tak. 

-Masz temperaturę.-stwierdza z troską.-Gdzie się tak załatwiłaś?-unosi  brwi do góry. 

-Uciekałam w deszczu. Nie chcę o tym rozmawiać.-odpowiadasz. 

Matt kiwa tylko głową i opuszcza pokój. Po chwili zaświeca światło, które razi cię w oczy i podaje ci termometr. Niechętnie wkładasz go pod pachę i po kilku minutach wyjmujesz, pokazując wynik Andersonowi. 39 stopi Celsiusza. Kręci tylko głową i gasi światło. Opadasz na miękką poduszkę i zamykasz powieki. Wiesz, że ta noc będzie trudna. Gdy już zasypiasz ponownie atakuje cię mocny kaszel. Co chwila siąkasz nos w chusteczki. Proponujesz siatkarzowi, by poszedł spać do gościnnego, lecz on rzuca w twoim kierunku krótkie " nie" i odwraca się w twoją stronę. Układa rękę na twoim brzuchu, a ty opierasz głowę o jego klatkę piersiową. Na czole składa subtelny pocałunek i życzy ci dobrej nocy. Z uśmiechem odpowiadasz mu tymi samymi słowami i zamykasz powieki. 

Matt

Gdybyś tylko mógł zostałbyś i zaopiekował się chorą blondynką. Jednak nie możesz. W końcu jesteś jednym z najlepszych atakujących w ekipie USA. Pozwalasz po długim czasie zmęczonym powiekom opaść na dół. Układasz rękę na brzuchu dziewczyny i wtulasz twarz w jej włosy. 
Budzą cię wpadające przez nie zasłonięte okno promyki słońca. Niechętnie otwierasz oczy, które razi panująca w pokoju jasność. Po kilku minutach twoje błękitne tęczówki przyzwyczajają się do światła. Unosisz się na łokciach ku górze i rozciągasz leniwie. Spoglądasz na twarz Alice, na której panuje spokój . Blond włosy leżą na białej poduszce, a klatka piersiowa unosi się i opada. Jest taka bezbronna, beztroska. Chciałbyś jeszcze pobyć przy jej boku, ale wiesz, że nie jest ci to dane. Odkładasz śnieżno białą kołdrę na bok, a gdy dostrzegasz, że blondynka ułożyła swoją nogę na twoim brzuchu śmiejesz się cicho pod nosem. Najdelikatniej jak tylko możesz zdejmujesz jej kończynę i okrywasz jej ciało kołdrą aż po same uszy. Bełkocze coś niezrozumiałego pod nosem, czym wywołuję , że twoje kąciki ust wędrują ku górze. Opuszczasz jej pokój i znikasz za drzwiami łazienki. Szybki, odświeżający prysznic i jesteś gotowy. Nucąc pod nosem piosenkę ze Shreka (klik :D) wychodzisz z domu Winterów. Po krótkim rozciąganiu truchtem ruszasz w kierunku najbliższego supermarketu. Przemierzasz półki wraz z wózkiem, wrzucając do niego potrzebne produkty. Brunetce stojącej pod działem kosmetycznym, puszczasz oczko, na co ona o mało nie mdleje. Śmiejesz się pod nosem i pchasz wózek do kasy. Po kilku minutach wracasz już z reklamówkami w rękach, a po drodze wstępujesz do kwiaciarni. Z różyczką w ręce zmierzasz ku mieszkaniu twojego przyjaciela i przyjaciółki. Rozpakowujesz zakupy i niezbędne ci rzeczy do przygotowania śniadania zostawiasz na stole. W salonie wybierasz jedną z płyt Alice i wkładasz ją do wieży. Po chwili po mieszkaniu roznosi się energiczne I like how it feels (klik). Pośpiewujesz doskonale znane ci słowa piosenki pod nosem i robisz tosty. Po chwili talerz z jedzeniem dla siebie i Nico stawiasz na stole. Dla blondynki masz specjalną niespodziankę. Talerzyk z posiłek układasz na czerwonej taczce, następnie obok niego stawiasz różę w flakonie oraz ulubioną kawę dziewczyny. Ostrożnie wchodzisz po schodach, by nie upuścić śniadania dla Winter. Na korytarzu spotykasz się z brunetem, który uśmiecha się do ciebie szeroko. Łokciem otwierasz drzwi od pokoju przyjaciółki i zamykasz je za sobą nogą. Słyszysz jej wesoły śmiech, który jest melodią dla twoich uszów. Na jej kolanach układasz tackę i witasz ją subtelnym pocałunkiem w policzek. Dziękuję ci za śniadanie i posyła w twoją stronę szeroki uśmiech. Otwiera karteczkę przywiązaną do róży i spogląda na ciebie morderczo. Nie możesz opanować swoje śmiechu. 

-Ja ci tu zaraz dam księżniczkę Anderson!-kiwa palcem w twoją stronę.

Przedrzeźniasz ją, za co oberwałeś od niej poduszką. Śmiejesz się pod nosem, przyglądając jak zajada się wykonanym przez ciebie posiłkiem. Jest taka urocza kiedy brudzi się keczupem nad ustami. Nie możesz się od tego powstrzymać. Pochylasz się nad jej twarzą i zlizujesz dodatek. Uśmiecha się do ciebie, kręcąc z głową. Zabierasz z jej nóg tackę wraz z pustym talerzem i zbiegasz schodami na dół. Zmywasz po sobie i Winterach naczynia, a następnie zabierasz się za gotowanie obiadu. Kiedy z góry słyszysz głośne śmiechy rodzeństwa natychmiast porzucasz doprawianie rosołu i biegniesz na piętro. Kiedy wpadasz do pokoju blondynki, twoim oczom ukazuje się Nicolas siedzący z laptopem obok swojej siostry. Posyłasz w ich stronę pytające spojrzenie, a koszykarz gestem dłoni zaprasza cię do podejścia. Opadasz na wygodny materac pomiędzy Nico a Alice i spoglądasz na ekran laptopa, na którym ukazują się zdjęcia. Kiedy widzisz małą blondynkę z kręconymi włoskami wybuchasz śmiechem wraz z jej bratem. Karci was wzrokiem: 

-No ej! Nie moja wina, że tak wyglądałam.  Zaraz pokażemy twoje zdjęcia Nico.-wystawia w stronę twojego przyjaciela język.

-Jak dla mnie to słodka byłaś.-puszczasz w jej kierunku oczko, obserwując jak się rumieni. 

Jak obiecała blondynka włącza folder z nazwą "Dzieciństwo Nicolasa", a ty ledwo co powstrzymujesz śmiech. Na wyświetlaczu pojawia się fotka Nico kąpiącego się w wannie. Brązowe włosy obcięte w kształt kasku i prosta grzywka. Nie wytrzymujesz. Pokój Alice wypełnia salwa twojego i jej śmiechu. Nagle przypominasz sobie o rosole. Jak oparzony wypadasz z lokum blondynki i oddychasz z ulgą , kiedy z garnka nie kapię. Posypujesz nieco przypraw i mieszasz. Po kilku minutach nakładasz go do miski i układasz na taczce. Wręczasz go Alice, która dziękuję ci całusem w policzek.

-Mnie babcia zawsze stawiała na nogi rosołem, więc pomyślałem, że tobie to też pomoże. Smacznego.-posyłasz w jej kierunku twój firmowy uśmiech. 

Nie możesz nadziwić się widokiem blondynki, która w ekspresowym tempie pochłania przygotowane przez ciebie danie. Nico zostawia was samych, gdyż musi udać się na trening. Dostrzegając, że Winter jest śpiąca zabierasz naczynie i opuszczasz jej pokój.  

                                                            ***
Matt

Niechętnie podnosisz się z wygodniej kanapy w salonie i ruszasz schodami na górę. Nie masz pojęcia czy blondynka dalej śpi czy może się  obudziła, dlatego też delikatnie naciskasz na klamkę drzwi jej pokoju i na palcach przekraczasz próg. Twój wzrok od razu zatrzymuję się na  Alice, która leży przykryta po ramiona białą kołdrą  i wpatruję się w biały sufit. Gdy zauważa twoją obecność podnosi się na łokciach do pozycji siedzącej i posyła w twoją stronę delikatny uśmiech. Przysiadasz na łóżku tuż przy dziewczynie i ujmujesz jej dłoń w swoją. Jeździsz palcem po jej zewnętrznej części ręki. Spoglądasz na nią z troską, a po chwili pytasz :

-Jak się czujesz?

-Bywało lepiej. Nadal męczy mnie kaszel i katar, ale temperatura chyba ustała.-odpowiada, wpatrując się w wasze złączone dłonie. 

Kiwasz tylko głową i szepczesz jej na ucho, że będziesz tęsknił. Ona potakuję ci głową i mówi, że zachowujesz się jakbyś wyjeżdżał na co najmniej rok. Kręcisz głową i zamykasz ją w szczelnym uścisku. Wdychasz zapach arbuzowego płynu do kąpieli i zatapiasz swoją twarz w jej blond włosach. Korzystasz z jej obecności, rozkoszujesz się nią całą. Rozluźniasz uścisk, kiedy po pomieszczeniu roznosi się dzwonek twojego telefonu. Sięgasz po niego do kieszeni i odblokowujesz ekran. Widząc na ekranie zdjęcie Lotmana włączasz głośnik, a po lokum Alice roznosi się jego głośny głos :

-Anderson idioto! Gdzie ty jesteś? Chyba mnie nie wystawiłeś?

-Cześć Lotmanku. W domu mojej przyjaciółki. Spokojnie koteczku będę na czas.-odpowiadasz rozbawiony, czym wywołujesz śmiech twojej towarzyski. 

-Czy ty mnie dałeś na głośnik?-pyta podejrzanie. 

-Nie, no co ty kochanie.-odpowiadasz jak najbardziej poważnie. 

Twój przyjaciel zakończa połączenie, a ty wraz z blondynką wymieniasz spojrzenia. Po chwili oboje wybuchacie śmiechem. Ponownie ją obejmujesz, a na policzku składasz subtelny pocałunek. Ona odwzajemnia twój gest i z uśmiechem pogania cię. Wstaje z łóżka i oznajmia, że zawiezie cię na lotnisko. Kiwasz palcem w jej kierunku i bierzesz ją na ręce, a następnie układasz na łóżku. Spogląda ci głęboko w oczy i wkłada rękę w twoje włosy, przyciągając cię do siebie. Zatapiasz się w jej ustach. Nie obchodzi cię to, że jest chora i ty możesz się zarazić. Liczy się ta chwila, ty i ona, wasze usta. W ten pocałunek wkładasz całe swoje siły. Po chwili odrywa się od twoich ust i zawstydzona spuszcza wzrok. Łapiesz głęboki oddech i opuszczasz jej pokój. Zaskoczyła cię, cholernie zaskoczyła. Może jednak odwzajemnia twoje uczucia? Może myśli nocami i dniami o twoich oczach, włosach tak jak ty to robisz? Czy gdy widzi twoją sylwetkę serce zabija jej mocniej? Nie! Na pewno nie! To tylko impuls, zwykła chwila. Przecież doskonale wiesz jak wyglądały wasze relacje na początku. Nie pałała do ciebie optymizmem. Gdyby nie to, że znalazłeś się w odpowiednim miejscu i czasie pod klubem, być może nigdy by się do ciebie nie przekonała. W środku z jednej strony cieszysz się, że to się wydarzyło, a z drugiej żal ci blondynki. Wiesz co kiedyś przeszła i jak ta sytuacja w klubie i gwałt mają wpływ na jej zachowanie, nastawienie do mężczyzn. Potrząsasz głową, by skupić się wreszcie na Lidze Światowej. Rozkładasz rączkę od walizki, za którą po chwili łapiesz i opuszczasz mieszkanie Winterów. Pod domem czeka już Nicolas, który po drodze do kolegi ma też lotnisko. W milczeniu zajmujesz miejsce obok kierowcy i zapinasz pasy. Nico od razu zauważa, że coś jest nie tak. Próbuję to z ciebie wyciągnąć, lecz ty cały czas nie odpowiadasz na jego pytania. Gdy zatrzymuję się przed lotniskiem, rzucasz w jego stronę krótkie "dzięki" i wraz z walizką znikasz za drzwiami budynku. Twoim oczom od razu ukazuje się zmierzający w twoim kierunku Lotman. Rzuca się na ciebie jak szalony, a ty śmiejesz się pod nosem. Przecież widzieliście się trzy dni temu. Paul jednak twierdzi, że to bardzo dawno. Twój wariat. W jego towarzystwie przechodzisz odprawę. Opadasz na miękki fotel i zgodnie z zaleceniami stewardessy zapinasz pasy. Na uszy zakładasz swoje wielkie, czarne słuchawki i włączasz sobie playlistę piosenek specjalnie dobranych na przemyślenia. Teraz jesteś tylko ty i twoje myśli. 

Alice 

Mimo, że od twojego pocałunku minął już dzień cały czas myślisz o Matthew. Przeprosiłaś szefową za wczorajszą nieobecność i poprosiłaś o kilka dni urlopu. Co do niej niepodobne z wielkim entuzjazmem zgodziła się na dni wolnego. Jednak ty zamiast  pytać o powód, podziękowałaś i rozłączyłaś się. Wraz z Nicolasem zasiadasz na kanapie w salonie i chwytasz za popcorn. Jak to on okrywa cię szczelnie kołdrą jak małe dziecko, a ty zrzucasz ją z swoich ramion, gdyż utrudnia ci to sięganie po przekąskę. W stronę brata posyłasz mordercze spojrzenie i uciszasz go, kiedy na ekranie telewizora pojawiają się reprezentacje Bułgarii i USA. Po odśpiewaniu hymnu pierwszej drużyny, wreszcie po salonie rozbrzmiewa hymn Jonesów. Czujesz się nieco lepiej niż wczoraj, dlatego zaczynasz głośno śpiewać doskonale znane ci słowa. Kiedy kamera zatrzymuję się na sylwetce Matta na twoją twarz wkrada się delikatny uśmiech, który nie uchodzi uwadze starszego Wintera. Zaczyna wygadywać, że się zakochałaś, a ty trącasz go łokciem w żebra, na co on jęczy. Śmiejesz się pod nosem i skupiasz wzrok na plazmie. Pierwszy punkt pada łupem Bułgarii. Świetne przyjęcie Sandera, dobre rozegranie  i doskonały atak Andersona, w dziewiąty metr boiska. Przybijasz piątkę z Nico. Nim się oglądasz USA prowadzi już 1:0. Drugi set to ożywienie się przeciwnej drużyny. Trzecią partie spotkania kończy genialne obicie bloku Sandera. Nie spodziewałaś się, że będziesz oglądać piecio setową walkę obu zespołów. Podczas przerwy na reklamy przed 4 setem, przed oczami staję ci scena pocałunku z Amerykaninem. Jego ciepłe usta wpajają się w ciebie niczym pijawka. Całuje cię z taką namiętnością. Przypominają ci się słowa Brown. Echem po twojej głowie chodzi "on zwyczajnie na ciebie leci". Może miała wtedy rację? Nie! Przecież sławny Matt Anderson nie może zakochać się w takiej zwykłej blondynce jak ty? Nie masz w sobie nic nadzwyczajnego. Nic po za oliwkowymi oczami, w które uwielbia się wpatrywać, blond włosami , w które uwielbia się zatapiać oraz cytrusowymi perfumami, które uwielbia wąchać. Mecz kończy się wygraną USA 3:2. Twoje oczy powiększają się do wielkości pięciozłotówek, kiedy oglądasz wywiad z Andersonem. 

-Skąd u ciebie taka moc, energia do grania? Uśmiech ci twarzy nie schodził.- pyta dziennikarka. 

-To dzięki pewnej blondynce, z którą spędziłem sporo czaru przed wylotem na Ligę Światową. Wiem, że choć nie ma jej tu na hali, to wspiera mnie przed telewizorem.  Czuję cały czas jej obecność. Dziękuję ci.-uśmiecha się szeroko do ekranu. 

                                                   Od Autorki:

Po męczarniach u koleżanki, wreszcie załapałam wenę i dokończyłam rozdział u siebie :)  Miał pojawić się w czwartek, ale niestety miałam karę za długie siedzenie przy komputerze w środę :( Przepraszam was za to, mam nadzieję, że tym rozdziałem wam to wynagrodzę :) Podczas roku szkolnego rozdziały postaram się pisać  w wolnym czasie i dodawać rozdziały raz w tygodniu oraz w weekend. A może tak jak kiedyś w środy i piątki, zobaczymy :) Zapraszam was do wyrażenia swojej opinii w komentarzu :) Ostatnio coś spadła liczba komentarzy, a ja bardzo sobie cenie wasze zdanie :) Zmykam teraz na ceremonie otwarcia i mecz :3 Pozdrawiam i do zobaczenia, być może 1 września :* 

15 komentarzy:

  1. Ejj! Weź mi pożycz tego Matta! Ja też chcę żeby mi ktoś robił śniadanka i obiadki, a do tego jeszcze zmywał :P :D

    Ciekawi mnie, ile oni jeszcze zamierzają bawić się w kotka i myszkę. Nie mówię, że mi się to nie podoba, co to, to nie!
    Skrycie liczę na jakieś "bum!".. No nie wiem, może Ruda coś wymyśli? ;>

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, a myślisz, że ja bym go nie chciała u siebie w domu? :D
      Już niedługo :) Oj już ja wiem co Ruda wymyśli :)
      Będzie "bum" zobaczysz :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Bumm :D
    Zarąbisty:D
    Matt+ Alice= love hahah :D
    Mam nadzieję, że bd razem i amen :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3
      Nom kochają się, ale nie mają o tym pojęcia :P
      Dowiesz się w swoim czasie ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Nono co tu sie dzieje ? Matt i Alice wydaja sie jak by byli para, ale w sumie nie sa :D Caluja sie , przytulaja itp . :) Jedno ani drugie nie chce sie przyznac , ze zakochalo sie .. Ale i tak jest okey . Sa wreszcie bliko siebie i sa pewni swoich uczuc . Za pewno Nico powie Mattowi , ze Alice tez go kocha , poniewaz zobaczyl to przed telewizorem ^ wyzej . :) No i tak podchody sie ZA PEWNE zakonczol , choc moze bedzie to calkiem inaczej . Oboje wyznaja sobie milosc i bedzie Lovst Story :) Mordka mi sie cieszy z tego oraz z wczorajszego meczu na stadionie narodowym . 63 tys kibicow wyspiewlo Mazurek <333 A nasi chlopcy zmietli Serbow <333 Niestety mecz naszych chlopakow dopiero we wtorek , ale i tak fajnie . Chcialabym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, wydaję się :P
      Raczej nie, że nie chcą, ale się boją swoich reakcji :)
      Owszem, ale nie pewni uczuć drugiej osoby do siebie :P
      Zobaczysz :)
      Mecz świetny, a widok niesamowity <3 Oj, zmietli :D
      Anastasjević wkurzony, to bezcenny widok :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Wiem, że nie było czasu na poprawki, ale i tak muszę wypomnieć, że błędów było łoooo jak dużo, a od niektórych aż oczy bolały :o
    Ciekawa jestem, kiedy wreszcie Matt i Alice zrozumieją, że się zakochali z wzajemnością? Bo, że oboje wątpię w uczucia tej drugiej osoby to mnie dziwi ;) No cóż, czas pokaże ;)
    Buźki ♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami Cię Olka nie rozumiem. Naprawdę męczyłam się przy tym rozdziale i śpieszyłam by dodać go przed ceremonią otwarcia MŚ :P
      Już niedługo :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Ech...czytałam twoje poprzednie opowiadania, tj o Michale i Maćku i były one naprawdę dobre. Czytałam je z radością i czekałam na kolejne rozdziały niecierpliwie :). Te niestety jest...hmm...słabe. Dużo błędów, nudna treść, nieprzemyślana. Po prostu mnie nie pociąga. Przepraszam za tak krytyczną opinię, ale jak wpadłam tu parę dni temu to sądziłam, że będzie tak cudnie jak u Winiara i Kota. Niestety się zawiodłam.
    Anett^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 Według mnie nie jest słabe.
      Nawet nie wiesz co planuję. A uwierz będzie się działo :)
      Okay, błędy są, ale staram się je eliminować. Czasami po prostu mi brak czasu na sprawdzanie czy sił.
      Mam nadzieję, że jeszcze tu wpadniesz i się zdziwisz.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Rozdział super. Przyjemnie się go czytało, że te błędy nie były, aż tak rażące ;) Ja też chce takiego Matta, który będzie mi śniadanie do łóżka przynosił, a potem zmywał!
    Czekam z niecierpliwością na to 'bum!', 'wielkie bum!'
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 A kto by nie chciał? Ten chłopak to normalnie ideał <3
      Nie wiem jak w realu, ale u mnie w opowiadaniu chyba tak :) No może nie całkiem, bo kilka głupich rzeczy zrobił i zamierza zrobić :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Gdzie się rodzą takie ideały chodzące jak Matt? Możesz mi powiedzieć to się z chęcią tam przeprowadzę! Chłopak jest zwyczajnie nie ziemski , a postać na jaką go kreujesz rewelacyjna!
    Co do Alice mogłaby w końcu zauważyć , że Matt ma do niej to samo co ona do Niego...
    Nie potrafię zrozumieć opinii powyżej , gdyż w ogóle ich nie podzielam. Błędy się zdarzają , to normalne ... a fabuła? Dla mnie rewelacja... trzeba czekać na zwroty akcji , ale to w tm jest niesamowite.
    Czekam.
    ---------
    Serdecznie zapraszam na http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ , gdzie pojawiła się kolejna odsłona. Będzie Nam bardzo miło jak zajrzysz i zostawisz po sobie ślad.
    Ann.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałabym, gdybym wiedziała :) Dziękuję za tak miłe słowa :3
      Nom, ale staram się ich popełniać coraz mniej :) Będą zwroty akcji i postaram się by opowiadanie do samego końca było ciekawe :)
      Pozdrawiam i weny :* W wolnej chwili będę, gdyż bohaterowie ciekawi :)
      A mogę cię o coś spytać? O co chodzi z tymi wiążącymi i czym sobie zasłużyłam umieszczeniem mnie tam? :)

      Usuń
  8. Niestety wkradło ci się trochę błędów co widać, ale Matt w tym rozdziale przykuł całą moja uwagę. Był taki słodki i kochany, gotowanie obiadku, zakupy no i te słowa na koniec. Normalnie ideał hahaha
    Flavka

    OdpowiedzUsuń