piątek, 15 sierpnia 2014

9." Przyjaźnię się z gejem."

Z dedykacją dla Dzuzeppe i Gabrysi B. Dzięki dziewczyny za systematyczne komentowanie i czytanie :* Miłego czytania wam i wszystkim życzę :3 

Alice

Wyspana otwierasz oczy i lekko unosisz się na łokciu. Uśmiechasz się pod nosem, kiedy dostrzegasz przytulonego do twojego brzucha, śpiącego jeszcze Andersona. Ostrożnie, by nie obudzić siatkarza, wyswobadzasz się z jego mocnego uścisku i wstajesz z kanapy. Podchodzisz do okna i otwierasz na oścież drzwi od tarasu. Wdychasz świeże powietrze i wbiegasz schodami na górę. Z szafy wybierasz świeże ubrania i znikasz za drzwiami łazienki. Cytrusowy żel pod prysznic przyjemnie drażni twoje nozdrza. Odkręcasz korek z ciepłą wodą i odświeżona wychodzisz z kabiny, otulając się szczelnie niebieskim ręcznikiem. Zakładasz na siebie miętową sukienkę, rzęsy poprawiasz tuszem i włosy przeczesujesz szczotką, opuszczając je na ramiona. Z uśmiechem wychodzisz z łazienki, nucąc pod nosem jedną z twoich ulubionych piosenek. Na palcach zbiegasz ze schodów, kierując się w stronę wejścia do kuchni. Z lodówki wyjmujesz kilka jajek. Po chwili po domu roznosi się zapach jajecznicy. Gdy nakładasz śniadanie na talerze, w kuchni pojawia się Nicolas z brunetką. Posyłasz w ich kierunku szeroki uśmiech i zapraszasz ich do stołu. Dziwisz się, że Matthew cały czas śpi. Z łobuzerskim uśmieszkiem nalewasz do niewielkiej butelki wody i stajesz nad sofą, na której cały czas śpi Amerykanin. Przechylasz butelkę i obserwujesz, jak cała jej zawartość ląduje na koszulce bruneta. Jak oparzony zrywa się z kanapy i spogląda na ciebie wściekły. 

- Zwariowałaś?! Nie mogłaś mnie normalnie obudzić tylko oblewać wodą? Myślisz, że ci to ujdzie na sucho?

- Nie, ze mną jest wszystko dobrze. A nie moja wina, że ty śpioch jesteś - wystawiasz w jego stronę język. 

Uśmiechasz się do niego słodko i niczym torpeda wybiegasz z mieszkania przez drzwi od tarasu. Zirytowany Amerykanin biega za tobą wokół domu. Wiesz, że nie masz z nim szans. W końcu jest siatkarzem, a ty tylko dziennikarką, która w ogóle nie dba o swoją formę. Nim się spostrzegasz, Matt bierze cię na ręce i kieruje się w stronę drzwi. Z cwanym uśmiechem kładzie cię na sofie i zaczyna łaskotać po brzuchu. Dławiłaś się swoim śmiechem. Kopałaś go, biłaś i nic. On jest ze stali czy co? 

- Przestanę, ale jak mnie pocałujesz o tutaj! - wskazał palcem na swoje jasne usta. 

- No chyba cię pogrzało! Policzek i kropka.

Ze smutną miną przytaknął ci głową i zabrał swoje dłonie z twojego brzucha. Podniosłaś się do pozycji siedzącej i zbliżyłaś swoje wargi do jego ciepłego policzka. Gdy prawie stykały się z jego skórą, odwrócił twarz i musnęłaś jego usta. Z cwanym uśmieszkiem udał się do kuchni, a ty ze złości zacisnęłaś dłonie w pięści. Po chwili jednak się uspokoiłaś i w myślach układałaś już plan jak się na nim odegrać. Zajmujesz miejsce obok bruneta i w kilka sekund pochłaniasz przyrządzoną przez siebie jajecznicę. Zbierasz ze stołu wszystkie talerze i wkładasz je do zmywarki. Łapiesz za dłoń Andersona i pociągasz go w kierunku wyjścia. Posłusznie podąża za tobą, nie mając pojęcia co planujesz. Zatrzymujesz się przed basenem i z całej siły popychasz go, odsuwając się kilka kroków do tyłu. Matthew nic sobie z tego nie robi, że woda jest lodowata i pływa z uśmiechem na ustach. 

- Nie jest ci zimno? - pytasz, spoglądając na niego zaskoczona. 

Przecząco kręci głową, zapraszając cię do basenu. Zdecydowanie odmawiasz, zasiadając na wygodnym leżaku. Przymykasz powieki i postanawiasz się poopalać. Słońce delikatnie muska twoją twarz, wywołując uśmiech. Nawet nie zauważasz, kiedy obok ciebie opada Anderson. Ściąga koszulkę i kładzie się na drugim leżaku. Po chwili dołączają do was Nicolas z Gabrielą. Otwierasz prawe oko, spoglądając na nich ukradkiem. Twój brat czule obejmuje twoją przyjaciółkę w pasie, całując ją w czoło. Chciałabyś być kiedyś taka szczęśliwa jak oni. Mieć przy sobie mężczyznę, którego mocno będziesz kochać. A on wspierałby cię, troszczył się o ciebie, adorował, kochał... Masz już w końcu 25 lat i brak chłopaka. 

                                                                           ***

Matt

Po tygodniu odpoczynku wreszcie nadchodzi czas pierwszego zgrupowania reprezentacji. Z uśmiechem pod nosem skreślasz ostatni dzień w kalendarzu i sięgasz po porcelanową filiżankę. Zaciągając się doskonałym zapachem, upijasz łyk napoju. Po chwili odstawiasz naczynie na blat w kuchni i wchodzisz do swojej sypialni. Sprawdzasz po raz kolejny zawartość walizki i przypominasz sobie o kilku rzeczach. Z szafy wyjmujesz ulubioną bluzę i starannie wkładasz ją do środka. W łazience znajdujesz szczoteczkę do zębów i pastę. Skreślasz z listy kolejne rzeczy i zasuwasz walizkę. Pod blokiem czeka już Nicolas w swoim samochodzie wraz z Alice. Witasz się z przyjaciółmi i z uśmiechem opadasz na tylne siedzenie. Po kilku minutach Winter parkuje przed lotniskiem i pomaga blondynce z bagażami. Żegnasz się z nim męskim uściskiem, kierując się z twoją przyjaciółką w stronę wejścia. Opadasz na ławkę, przyglądając się tablicy lotów. Punktualnie o 13:30 na płycie lotniska ląduje biały, duży samolot. Szybko przechodzisz odprawę, wchodząc po chwili na pokład samolotu. Zajmujesz miejsce przy oknie i machasz w stronę blondynki. Zamieniasz się z nią fotelami i odblokowujesz ekran komórki. Tak jak obiecałeś Lotmanowi, przez całą drogę będziesz z nim SMS-ował. Lot nie jest długi, wręcz przeciwnie, więc nie pogadacie za dużo, ale zawsze to coś. Samolot rozpędza się i wzbija w powietrze. Zainteresowany wpatrujesz się w twarz Alice, która podziwia jasne chmury za oknem. Kąciki twoich ust wędrują ku górze, a ty nic nie możesz na to poradzić. Ona zawsze wywołuje na twojej twarzy uśmiech. Nie jesteś pewien, ile dasz radę tak wytrzymać. Wytrzymać, nie mówiąc jej o swoich uczuciach, skrywając je tylko w sobie. Jeszcze nikomu się nie wygadałeś, ale masz zamiar porozmawiać szczerze z Lotmanem. Twoje rozmyślenia i podziwianie twarzy dziewczyny przerywa dźwięk SMS-a. Sięgasz do kieszeni czerwonych rurek, wyciągając z niej telefon. Odblokowujesz ekran i otwierasz nową wiadomość. Jak się spodziewałeś, jest ona od Paula:

Matti lecisz już? Proszę cię, przylatuj jak najszybciej. Ja tu nie wytrzymam z tym Clarkiem :/ Idiota cały czas nawija o swoich niby "ciekawych" wakacjach, które są tak nudne jak flaki z olejem :P Pomocy!  Kocham cię Matt :3 Całuję, Paul :* 

Wybuchasz głośnym śmiechem, odczytując pod nosem wiadomość. Alice momentalnie odwraca się w twoją stronę, patrząc na ciebie pytająco. Pokazujesz jej SMS-a, obserwując,  jak uroczo śmieje się pod nosem.

- To jednak masz partnerkę, a raczej partnera? No pięknie. Przyjaźnię się z gejem - otwartą dłonią uderzyła się w czoło. 

- Nie mam. Ja ci dam gejem! - grozisz jej palcem, na co ona wybucha śmiechem. 

Kręcisz ze śmiechem głową i postanawiasz odpisać przyjacielowi. Po chwili namysłu wystukujesz w dotykową klawiaturę odpowiedź:

Tak, kochanie, lecę do ciebie :D Haha :D Ile tam już was jest? :) Przez te twoje wyznania Alice myśli, że jestem gejem :P Matt

Po kilku sekundach dochodzi do ciebie nowa wiadomość:

Chwała Bogu, bo ja zaraz przez tego Clarksona zgłupieję.Jest Holt, Christenson, Rooney. David zaraz ma podobno być, więc tylko tego najfajniejszego brakuje, czyli ciebie :( Haha xD Ty jesteś tylko mój skarbie :* 

Blokujesz urządzenie i spoglądasz na zajętą gazetą blondynkę. Unosi wzrok z za gazety, puszczając ci oczko. Uśmiechasz się pod nosem, wystukując SMS-a do Paula. Tak na pisaniu z Lotmanem mija ci cały lot. Po półtorej godziny opuszczasz pokład maszyny, ruszając z walizką w kierunku jednej z ławek. Alice podąża tuż za tobą i proponuje kawę. Przytakujesz i czekasz, aż wróci z dwoma kubkami. Po kilku minutach wychodzicie z obiektu lotniska, wsiadając do, zamówionej wcześniej przez blondynkę, taksówki. Gdy przekraczasz próg hotelu, Lotman rzuca ci się na szyję, o mało nie zgniatając twoich żeber. Śmiejesz się głośno, skacząc z nim z radości. Alice stoi przy recepcji, omawiając sprawy pokoju. Łapie za rączkę od swojej walizki i rusza w kierunku windy. Wyrywasz się z uścisku Paula i biegniesz w jej kierunku. Stajesz jej na drodze, pytając o numer pokoju. Wchodzi do windy i znika za jej drzwiami. Robisz smutną minę, podchodząc do swojego przyjaciela. Resoviak zabiera twoją podręczną torbę z Adidasa, w której masz rzeczy do ćwiczeń, i kieruje się schodami w stronę waszego pokoju. Przejeżdża kartą po drzwiach, wpuszczając cię do środka. Układasz walizkę koło szafki nocnej i opadasz na wygodny, miękki materac. Nagle słyszysz pukanie do drzwi. Niczym oparzony zrywasz się z łóżka, udając się w ich kierunku. Uśmiechasz się delikatnie, kiedy twoim oczom ukazuje się sylwetka trenera. Wpuszczasz go do środka, zasiadając na łóżku. 

- Dzisiaj macie wolny czas, ale jutro rano trening. Tutaj macie rozpiskę na najbliższe dwa tygodnie. Zakwaterowałem was razem w pokoju, co nie znaczy, że zapomniałem o waszych przewinieniach w ostatnim roku - karci ciebie i Lotmana wzrokiem - Więc jeśli powtórzy się sytuacja z poprzedniego roku, to od razu was rozdzielam. Zrozumiano?

Kiwasz wraz z twoim przyjacielem głową i zamykasz drzwi za Johnem. Po chwili wybuchasz śmiechem, przypominając sobie sytuację sprzed roku. Kompletnie pijani paradowaliście w samych bokserkach po korytarzu, nie dając spać gościom oraz kolegom z kadry swoim wyciem. Kolejne godziny spędzasz na rozmowie ze swoim współlokatorem. Około 6 wieczorem do pokoju wpada Holt, Clarkson, na którego Lotman tylko głośno wzdycha, a ty śmiejesz się pod nosem i Rooney z Lee. Równo o ósmej zakładasz na siebie kadrową bluzę, opuszczasz grające w UFA towarzystwo i wychodzisz z budynku. Chicago wieczorem wygląda jeszcze piękniej niż za dnia. Przed hotelem na ławce spotykasz blondynkę, rozmawiającą z, jak przypuszczasz, Nicolasem. Opadasz obok niej, obejmując ją ramieniem. Przestraszona podskakuje, ale ty uspokajasz ją swoim głosem. Kończy rozmowę i spogląda na ciebie z delikatnym uśmiechem na ustach. Proponujesz jej spacer, na co ona kiwa głową. Ruszacie powolnym krokiem w kierunku centrum miasta. Co dziwne, między wami panuje niezręczna cisza. Przecież zawsze miałeś z nią miliony tematów, rozmawialiście godzinami, to przez telefon czy Skype albo na żywo. A teraz Winter wydaje ci się jakaś taka nieobecna, będąca myślami gdzie indziej. Trącasz ją ramieniem, a ona unosi głowę, spoglądając na ciebie tymi pięknymi zielonymi oczami. 

- Wszystko w porządku? - pytasz z troską.

- Tak, wszystko okay. Przepraszam, ale rozmyślam, jak to teraz będzie z naszą przyjaźnią. Wiesz, ty na co dzień mieszkasz w Kazaniu, a jedynie na sezon reprezentacyjny przylatujesz do Buffalo. Boję się - w świetle latarni spostrzegasz na jej policzku pojedynczą łzę. 

- Alice, przestań. Nigdy nie dopuszczę, by ci się coś stało. No chodź tu - przyciągasz ją do siebie, zamykając w swych ramionach - Wiedz, że nie jesteś mi obojętna. Gdy tylko mnie potrzebujesz, masz dzwonić o każdej porze - uśmiechasz się do niej łagodnie.

- Dziękuję, Matt. Nigdy nie sądziłam, że sławny siatkarz będzie mi tak bliski - musnęła twój policzek swoimi ciepłymi wargami. 

Obejmujesz ją ramieniem i ruszasz dalej. Po godzinie ruszacie w drogę powrotną. Wchodzicie do budynku, wsiadacie do windy i kierujecie się w stronę swoich pokoi. Żegnasz ją delikatnym całusem w policzek i znikasz za drzwiami swojego pokoju. Chłopaki cały czas okupują twój pokój, grając tym razem w karty. Uśmiechasz się w ich kierunku i znikasz za drzwiami łazienki. Otwierasz swój ulubiony żel pod prysznic, który podarowała ci siostra, i wmasowujesz go w skórę. Po chwili spłukujesz go ciepłą wodą, wycierasz mokre ciało i owinięty w pasie ręcznikiem wracasz do pokoju. Lotman uśmiecha się do ciebie łobuzersko, opowiadając o waszej rozmowie. Całe towarzystwo wybucha śmiechem, a ty wraz z nimi. Clarkson podchodzi do ciebie i siada na twoim łóżku, rozpoczynając rozmowę. Gdy pyta cię o dziewczynę, odpowiadasz, że masz pewną blondynkę na oku. Clark drążył temat , wypytując o to jak wygląda. Opowiadałeś mu wszystko ze szczegółami, unikając tego, że z wami obecnie przebywa. Po 10 chłopaki opuścili was pokój, a ty, z laptopem na kolana, wszedłeś pod kołdrę. Logujesz się na Facebooka, przeglądając wiadomości i powiadomienia. Przeglądając tablicę, napisał do ciebie Nicolas. Szybko wystukujesz mu odpowiedź i wysyłasz. Wasza konwersacja coraz bardziej się rozwija. Po poproszeniu go o dobrą opiekę nad Alice, żegnasz się z nim i wylogowujesz z serwisu. Odkładasz komputer do szafki, układając głowę na miękkiej białej poduszce. Chyba za niedługo będziesz musiał z nim poważnie porozmawiać. Znając go, za niedługo sam wyczuje, że coś czujesz do jego siostry. Trzęsiesz głową, by odgonić te myśli i nastawiasz budzik na siódmą rano, gdyż o ósmej jest śniadanie. Lotman również postanawia się wcześniej położyć i po prysznicu kładzie się w łóżku, przymykając powieki. 

                                                             Od Autorki:

Cześć wam kochane! :* Rozdział dziś nieco krótszy i niestety nie pojawiła się nowa bohaterka, ale w 10 już na pewno :)  Mam nadzieję, że mimo długości wam się spodoba ;) Już jutro rusza MJW :3 Kurczę, tak mi się nudzi bez siatkówki, że masakra. Na szczęście udało mi się znaleźć transmisje skoków narciarskich, które również uwielbiam :3 Kamil dziś 3 <3 Zapraszam do wyrażenia swojej opinii w komentarzu :) Pozdrawiam i do niedzieli :* 

                                        




18 komentarzy:

  1. Poleć mi jakiegoś fajnego (skończonego) bloga o siatkówce. Tylko nie swojego bo wszystkie już przeczytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, nie ma sprawy :) Tutaj jest blog mojej koleżanki :) Bartek Kurek to główny bohater http://kochaj-mnie-tak-jak-siatkowke.blogspot.com/ Tu został tylko Epilog ;)
      A co myślisz o tym rozdziale? :) Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Polecam w-moim-niebie-rozkoszy ;)

      Usuń
  2. Rozdział, który poprawiałam... :D Spora dawka humoru tym razem, no i bardzo dobrze :3 Lotman to zgrywus, że po prostu nie mogę ;) Mogę się znowu czegoś uczepić? Za często opisujesz w rozdziałach te same, codzienne czynności, jak na przykład branie prysznica, malowanie się itd. To troszkę (przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam) męczy. Poza tym jest naprawdę fajnie :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ci za to :* Staram się go dawać bardzo dużo, ponieważ sama uwielbiam opowiadania z dużą ilością śmiechu :) To chyba najzabawniejsza postać w tym opowiadaniu :D Wiem o tym, ale lubię wam opisywać monotonną codzienność bohaterów :) Nie przepraszaj Olka! :P Dziękuję ci za miły komentarz i całuję :*

      Usuń
  3. Fajnie, fajnie , ciekawie i jeszcze raz fajnie :) Moze niedlugo Matt bedzie z Alice razem. ? Czekam na to . :) Kocham czytac tego bloga , Gdy wlasnie czytalam tekst od autorki zaczelam rozmyslac sb o ty jak to by bylo bez tego opowiadania.. Jak to by bylo bez siedzenia przed laptopem i czekania na wpis i dodanie nowego rozdzialu . Jakie to by bylo zycie bez wlasnie tego blogu ? Nie wyobrazam sobie tego . Nie wyobrazam sb zycia bez blogu i sie ciesze , ze on bedzie mial az 40 rozdzialy . :) To jest wspaniale. :) Wyobrazam sb lekcje w szkole , na ktorych rozmyslam co bedzie w dzisiejszym rodziale .. Uwilbiam moment kiedy wlacza sie strona a tam widac na pierwszy rzut oka nowy rodzial . Czy tez 1,2,3 czy 9 . Ciesze siw z tego :) Wspanialy rozdzial Kasiu i wspanialy blog :* Pozdrawiam Cie i buziaczki :***** Trzymam kciuki za Matta i Alice . .:) I przepraszam za krotki komentarz . Wczesniejszy przez przypadek sie usunal . :) Taka bylam wkurzona :) Postanowilam napisac drugi . :* Pozdrawiam jeszcze raz :**** ° n

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to będziecie musieli jeszcze długo poczekać :D
      Na pewno będzie długi, więc jeszcze sporo nacieszycie się losami rodziny Winterów, Matta Andersona i reprezentacji USA :)
      Ja właśnie tak rozmyślam na lekcjach, więc wiem co czujesz :D
      To opowiadanie mam jednak zaplanowane, więc bd myśleć nad Mariuszem ;)
      Jaki tam krótki ? Długi jest, a ja takie lubię dostawać. Szczególnie od Ciebie :*
      Nawet nie wiesz jakiego kopa mi dajesz na pisanie tymi miłymi słowami :3 Dzięki, że napisałaś ten drugi :) Pozdrawiam i całuję :*

      Usuń
  4. Matt powoli, ale konsekwentnie dąży do tego, aby zbliżyć się do Alice. No i dobrze ;D
    Czy tylko mnie się wydaje, że koledzy rozpaplają kogo ma na oku? ;>

    Weny! Buziaki ;*

    Zapraszam też na prolog historii w roli głównej z Erikiem Durmem:
    http://czternascie-kartek-z-kalendarza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak napisałaś wyżej. Robi to ostrożnie, by nie skrzywdzić blondynki, ale też powoli :)
      Nie no coś ty :D
      Aż tacy wredni i szaleni to nie są :) Lotman Andersonowi na pewno czegoś takiego nie zrobi :)
      Pozdrawiam i weny :*
      Choć piłkarzy nie lubię, to wpadnę, bo to ty piszesz :)

      Usuń
  5. Ciekawe kiedy Matt wyzna Alice prawdę;)! Jestem bardzo ciekawa co Alice czuje do Matthew,tylko przyjaźń? ;)
    Rozdział bardzo fajny. Czekam na następny;)
    Cześć, pa, hej;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj sporo czasu minie :) Dowiecie się, być może w kolejnym rozdziale postaram się to opisać :) Dziękuję i pozdrawiam :* Haha, Winiar :D

      Usuń
  6. Matt, ty weź żesz w końcu jej powiedz, bo ja zwariuję! Ja tu chcę waszego związku! :)
    Sporo humoru, kocham, kocham, kocham :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Moniczko spokojnie :) Ty związku, on także, ale nie chce zniszczyć tego co zbudował przez dwa miesiące.
      Przecież wiesz, jak Alice go traktowała na początku i co przeszła :)
      On musi zyskać całkowite jej zaufanie i doskonale ją poznać :)
      Ja też kocham humor :D Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Trzymam kciuki za Matta, żeby wreszcie zaczął dążyć do tego, by być z Alice ;)
    Kasiu Dziękuję ci bardzo za te wszystkie słowa, które mi pisałaś ostatnio. One bardzo mi pomogły, czego efektem będzie publikowany albo jeszcze dziś, albo już po północy Epilog na Zbyszku ;-)
    Wiem że go nie lubisz :-p
    Całuje :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko ty jedna, ja z dziewczynami też :)
      Kaśka, nie Kasia :P Nie ma sprawy :) Mówiłam całą prawdę, bo piszesz świetnie i nie musisz niczego zmieniać :) Musimy się wspierać :) Nie lubię, ale wpadnę :) Nie mam co czytać, to chętnie wpadnę :*
      Pozdrawiam i weny :*

      Usuń
  8. Proszę Cię o dodanie do zgłoszenia opcji "gatunek". Jeżeli tego nie zrobisz, zgłoszenie zostanie usunięte.
    http://kibicowelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. No mógłby się jej w końcu przyznać co do niej czuje, ale znając ciebie to pewnie jeszcze sporo czasu do tego upłynie :) trzymam za nich kciuki :)
    Flavka

    OdpowiedzUsuń