Alice
Cały czas stoisz w miejscu, trzęsąc się ze strachu i zimna. Dopiero teraz dotarło do ciebie co mogłoby się stać, gdyby nie ten mężczyzna. Nieznajomy poszedł co ciebie i przytulił, wiedząc co przechodzisz. Pod zaciśniętymi powiekami gromadziły się łzy, których nie chcesz wypuścić. Tak cholernie się bałaś! Po chwili, gdy do twoich nozdrzy docierają perfumy bohatera stwierdzasz, że skądś je znasz. Cofasz się dwa kroki do tyłu i dokładnie przyglądasz twarzy mężczyzny. Ten wysoki wzrost, niebieskie oczy i delikatny uśmiech. To przecież Matt! Oddychasz z ulgą i mimowolnie twoje kąciki wędrują ku górze. Nie wytrzymujesz! Pozwalasz łzom swobodnie spływać po twoich policzkach. Chcesz się wypłakać i zapomnieć. Nie pamiętać tego cholernego wieczoru na ulicy Kazania, niedaleko jednego z klubów. Anderson podchodzi do ciebie i zaczyna głaskać po plecach. Chce byś się uspokoiła, ale wie, że nie będzie to łatwe. Ponownie wtulasz się w jego silne ramiona i plamisz jego kurtkę słoną cieczą. Choć za nim nie przepadasz, to w tej chwili dziękujesz, że znalazł się tutaj w odpowiednim czasie. Gdyby nie on to nawet nie chcesz myśleć co by się stało później. W tym momencie twoja niechęć do niego przełamuje się. Od początku boisz się, że chciał cię tylko zaliczyć i zostawić tak jak Mike, ale się nie poddaje. Walczy o to byś go wreszcie polubiła. Wiesz już, że nie jest takim dupkiem jak wspomniany wyżej chłopak. Wyswobadzasz się z jego mocnego uścisku i spoglądasz na jego twarz, oświetloną miejską latarnią. Posyła w twoją stronę pokrzepiający uśmiech, by cię wesprzeć.
-Alice czy ten bydlak coś ci zrobił?-pyta z troską, spoglądając ci głęboko w oczy.
-Nie, na szczęście nie. Mam tylko podarte rajstopy.-odpowiadasz, prawie niesłyszalnym szeptem.
-Spokojnie, już nic ci nie grozi.-gładzi twoje plecy.-Wezwę taxi i pojedziemy do domu, okay?
Kiwasz głową, na znak zgody i patrzysz na swoje podarte rajstopy. W Rosji jest okropnie zimno. Nie rozumiesz jak ludzie mogą żyć w takich mrozach. Gdy Matt kończy rozmowę przez telefon ruszacie powolnym krokiem przed siebie. Między wami panuje cisza, którą przerywa klakson taksówki. Siatkarz otwiera ci drzwi, a następnie siada obok ciebie. Anderson podaje adres swojego mieszkania kierowcy, a ty nawet nie zwracasz na to uwagi. Jesteś zbyt zajęta rozmyślaniem. W głowie cały czas masz te koszmarne obrazki, których nie możesz się pozbyć. Potrząsasz nią lekko, ale to nic nie pomaga. Swój wzrok skupiasz na widokami za oknem. Ciemne niebo, na którym widnieje miliony gwiazd, oświetlone przez latarnie ulice Kazania, spacerujące uliczkami zakochane pary. Nawet nie zauważasz kiedy samochód zatrzymuje się przed domem Amerykanina. Tak jak poprzednio otwiera przed tobą drzwi, a ty wysiadasz z taxi i przy jego boku zmierzasz w kierunku drzwi do bloku. Brunet przepuszcza twoją skromną osobę w wejściu i wchodzi tuż za tobą do środka. Kolejny plik schodów masz za sobą.
-Nie ma tutaj windy?-pytasz, odwracając głowę do tyłu.
-Jest.-odpowiada brunet.
-To czemu idziemy schodami?
-Byś wyrobiła sobie kondycję.-uśmiecha się szeroko w twoją stronę.
Przewracasz tylko oczami i zatrzymujesz się przed drzwiami, które wskazał ci Matthew. Siatkarz przekręca kluczyk w zamku i wpuszcza cię do środka. Niepewnie zagłębiasz się w mieszkanie, rozglądając się wokół. Zdejmujesz kozaki i wchodzisz tuż za nim do małego salonu. Jego lokum przyrządzone jest tak skromnie i przytulnie. Opadasz na wygodną kanapę, przyglądając się jego poczynaniom w kuchni. Uśmiechasz się delikatnie, kiedy stawia przed tobą kubek z parującą cieczą. Swoje dłonie oplatasz wokół niego i upijasz łyk malinowej herbaty. Czujesz jak po twoim ciele roznosi się przyjemne ciepło. Po chwili obok ciebie zasiada Amerykanin.
-Wiesz co Matt? Przepraszam cię, że byłam dla ciebie nie miła. Po prostu od pewnego czasu nie ufam chłopakom. Gdyby nie dziś jeszcze długo musiałabym się do ciebie przekonywać. Dziękuję ci. Nie chce myśleć co by było gdybyś tamtędy nie przechodził.
-Nie musisz dziękować. Każdy na moim miejscu by tak postąpił. Nie przepraszaj. Za pewne przeszłaś w życiu coś trudnego tak jak ja. A opowiesz mi co cię zniechęciło tak do chłopaków? Jeśli nie chcesz nie musisz. Zrozumiem.-uśmiechnął się delikatnie.
Zastanawiasz się czy opowiedzieć mu swoją historię już teraz. W końcu znają ją tylko Gabriela i Nicolas. A może warto mu zaufać? Te błękitne tęczówki przecież nie mogą mylić. Bierzesz głęboki oddech i rozpoczynasz swoją opowieść. Matt opiera się wygonie o sofę i z zaciekawieniem przysłuchuje się twoim słowom. Ten dzień pamiętasz jakby było to wczoraj. Z uśmiechem na twarzy szykujesz się na dyskotekę do klubu, w którym gościsz z brunetką co weekend. Ubierasz na siebie czarną mini spódnice i kremową bluzkę bez ramiączek. Gabriela wygląda równie świetnie jak ty. Od samego wejścia od razu udajecie się na parkiet i nie macie problemu ze znalezieniem partnera do tańca. Gdy zmęczona podchodzisz do baru, w celu zamówieniu drinka zauważasz jak przygląda ci się przystojny szatyn. Uśmiechasz się do niego i upijasz łyk napoju, zerkając w jego stronę. Wtedy on pokazuje ci toaletę. Kiwasz głową i wędrujesz w jej kierunku. Gdy tylko wchodzisz Mike wpija się w twoje usta. Zamykacie się w jednej z toalet. Szybko pozbywa się twoich ubrań i stoisz przed nim prawie naga. Nie możesz uspokoić swojego przyśpieszonego oddechu. Nim spostrzegasz mężczyzna ubiera się i wychodzi z toalety, zostawiając cię tam samą. Czujesz się jak szmata. Dałaś się wykorzystać. Gdy kończysz swoją opowieść Matt obejmuje cię ramieniem i szepczę na ucho, że on taki nie jest. Uśmiechasz się pod nosem.
Matt
Czegoś takiego po Alice się nie spodziewałeś. Jednak to nie oznacza, że straciła ona w twoich oczach. Od samego początku ciekawiła cię swoją odmiennością od innych. Nie była natrętną fanką, tylko normalną dziewczyną. Nadal jest. Obejmujesz ją ramieniem i szepczesz do ucha, że nie jesteś taki jak Mike. Widzisz, że jest wykończona dzisiejszym dniem dlatego proponujesz jej by się położyła w pokoju gościnnym. Posyła w twoją stronę delikatny uśmiech i podnosi się z kanapy. Po chwili jednak wraca, gdyż dostrzega, że nie ma tu swoich rzeczy. Śmiejesz się pod nosem i udajesz w kierunku swojej sypialni. Z szuflady wyjmujesz ciemną koszulkę i wręczasz ją blondynce. Alice znika za drzwiami łazienki, a ty bierzesz się za robienie kolacji. Z lodówki wyjmujesz upieczoną wcześniej pizze i kroisz dwa duże kawałki. Następnie po jednym wkładasz do mikrofali i obserwujesz jak obracają się w środku maszyny. Z szafki wyjmujesz pepsi, rozlewając ją do dwóch szklanek. Po kilku minutach w salonie pojawia się Alice. Mierzysz wzrokiem jej zgrabne nogi i puszczasz jej oczko. Śmieje się pod nosem i zajmuje miejsce na sofie. Posiłek spożywacie w ciszy. Blondynka proponuje, że pozmywa, lecz ty łapiesz ją za nadgarstek i zabraniasz jej. Jest twoim gościem i nie masz zamiaru jej wykorzystywać. Odkręcasz korek z ciepłą wodą, pukając z piany talerze oraz szklanki. Układasz je na suszarce i wracasz do salonu. Spoglądasz z ciekawością na zegar, który wskazuje 11 w nocy. Zaprowadzasz blondynkę do pokoju gościnnego, a sam znikasz w łazience. Szybko pozbywasz się ubrań i wskakujesz pod prysznic. Gorąca woda sprawia, że na twojej twarzy gości uśmiech. Odświeżony wycierasz ciało puszystym białym ręcznikiem i wychodzisz z łazienki. W samych bokserkach wchodzisz do pokoju obok, w którym przebywa Alice. Blondynka leży na boku, wpatrując się w jasnego koloru ścianę. Podchodzisz do niej, przykucając przy jej twarzy. Nawet w ciemnościach jej oczy tak pięknie lśnią.
-Dobranoc Winter.-szepczesz, uśmiechając się szeroko.
-Dobranoc Anderson.-muska twój policzek wargami.
Zdziwiony opuszczasz pomieszczenie, wchodząc do sypialni. Łapiesz się za prawy policzek, czując jeszcze na nim przyjemne ciepło bijące od jej warg. Nie jest ci obojętna. Tego jesteś pewien w 100 %.
Alice
Obudzona przez rozmowę Matta w salonie przeciągasz się leniwie, rozglądając po pokoju. Odblokowujesz ekran komórki i patrzysz na zegar. Dziesiąta rano. Podnosisz się do pozycji siedzącej, a następnie stajesz przy oknie. Wdrapujesz się na parapet i siadasz na nim, przyglądając się Kazaniowi. Mimo, iż nie przepadasz za Rosją, to miasto strasznie ci się podoba. Nagle do twojego pokoju wpada Nicolas, a ty lądujesz na podłodze. Posyłasz w jego stronę wściekłe spojrzenie, a po chwili podnosisz się. Brunet uśmiecha się szeroko w twoim kierunku i podaje ci walizkę. Matt stoi tuż za nim, robiąc głupie miny. Wybuchasz głośnym śmiechem, a twój zdezorientowany brat nie wie o co chodzi. Gdy odwraca się do tyłu Anderson uśmiecha się do niego jak jakiś głupek. Kręcisz ze śmiechem głową i z ubraniami na ramieniu znikasz w łazience. Po kilku minutach pojawiasz się w salonie, w którym siedzą obaj mężczyźni. Po chwili właściciel mieszkania stawia przed tobą talerz z jajecznicą, a ty posyłasz w jego kierunku szeroki uśmiech. Po zjedzeniu posiłku wraz z pomocą Andersona pakujesz walizki do samochodu Nico i ruszasz na lotnisko, gdzie czeka już Gabi. Brunetka rzuca ci się na szyję, a ty śmiejesz się pod nosem. Jak zwykle twój kochany braciszek musiał jej opowiedzieć o tym co się wydarzyło i teraz będzie cię dwadzieścia pięć razy pytać czy wszystko w porządku. Odprawę przechodzisz zwinie, więc szybko zajmujesz miejsce obok Gabi i zapinasz pasy zgodnie ze wskazówkami stewardessy.
***
Alice
Gdy wręczasz szefowej gotowy artykuł o Andersonie widzisz na jej twarzy zdziwienie. Zaczynasz się denerwować. A może coś źle zrobiłaś? Jednak oddychasz z ulgą, kiedy stwierdza, że twoja praca jest świetna. Dziś wcześniej wracasz z pracy, gdyż miałaś do roboty tylko obrobienie i poprawienie oraz wydrukowanie materiału. Jednak co z tego, że wcześniej będziesz w domu, skoro nie ma w nim Nicolasa. Musisz się do tego przyzwyczaić. Przekręcasz kluczyk w zamku i wchodzisz do środka. Zdejmujesz kozaki na obcasie, udając się w kierunku salonu. Torbę rzucasz na kanapę i z kubkiem gorącej herbaty zasiadasz na kanapie z laptopem na kolanach. Logujesz się na skype i sprawdzasz kto jest dostępny. Po chwili słyszysz dźwięk nadchodzącej rozmowy wideo. Myszką naciskasz na przycisk by odebrać, a po chwili twoim oczom ukazuje się dwójka chłopaków z Kazania. Uśmiechasz się szeroko, posyłając w ich stronę całusa. Po twoim salonie roznosi się śmiech mężczyzn.
-No no! Alice wyładniałaś.-puszcza ci oczko Matt.
-Matti! Nie podlizuj się!- wystawiasz mu język, na co on śmieje się pod nosem.
Od czasu twojego ostatniego pobytu w Kazaniu znacznie zbliżyłaś się z Matthew. Ufasz mu i jest twoim przyjacielem. Może z nim rozmawiać godzinami, tak też było i tym razem. Gdy Nicolas wybył na trening, zostawił laptopa Andersonowi, a ty korzystając z okazji rozmawiałaś z nim ponad 2 godziny. Uwielbiasz kiedy opowiada ci śmieszne historie jakie miały miejsce w klubie. Ostatnio zaatakowała go fanka, a on nie wiedział co robić. Chciała go pocałować. W końcu jednak żegnasz się z Amerykaninem i wracasz do codzienności. Szybko ogarniasz swój dom i udajesz się do siebie do pokoju. Nim się oglądasz nastaje już wieczór. Jak to masz w zwyczaju siadasz na parapecie swojego okna z kubkiem gorącej czekolady i podziwiasz Buffalo w Nowym Jorku. Zawsze uwielbiałaś podziwiać go nocą. Wydaje ci się wtedy takie piękne, spokojne, tętniące własnym życiem.
Hej dziewczyny! Witam was po mojej długiej nieobecności :*
Mimo, iż przez dwa tygodnie pojawił się tylko 1 rozdział nie żałuję. Pobyt u babci bardzo mi pomógł. Przyszło mi tam masę nowych pomysłów i całe opowiadanie łącznie z końcówką mam już poukładane. Teraz tylko spisze moje nowe pomysły na kartkę i ponumeruje, który w jakim rozdziale ma się pojawić :) Właśnie w Przeworsku dwa lata temu obejrzałam swój pierwszy mecz siatkówki, mecz z Londynu 2012. Miłość do siatkówki zawdzięczam swojemu dziadkowi, który kiedyś oglądał mecz, a ja z nudów się przysiadłam i również zaczęłam przyglądać się poczynaniom naszym siatkarzom. Następnego dnia sama włączyłam telewizję i oglądałam mecz Polski z Argentyną. Gdyby nie on, za pewne to opowiadanie oraz historia Michała nigdy by nie powstało. Mam dla was jeszcze jedną dobrą wiadomość. W wolnym czasie będę pisała rozdziały na nowe opowiadanie. Głównym bohaterem kolejnej historii będzie Mariusz Wlazły, ale nie wiem czy ujrzy ona światło dzienne. Zależy to od tego ile rozdziałów uda mi się napisać i czy znajdę czas w 3 gimnazjum i licem.Myślałam również nad opowiadaniem z Karolem Kłosem. Dajcie znać w komentarzach czy chcecie bym po Macie jeszcze coś pisała czy zakończyła pisanie blogów :) Pozdrawiam gorąco i zapraszam tutaj w poniedziałek :*
PS: Zapraszam także do wyrażenia swojej opinii w komentarzu.
-Wiesz co Matt? Przepraszam cię, że byłam dla ciebie nie miła. Po prostu od pewnego czasu nie ufam chłopakom. Gdyby nie dziś jeszcze długo musiałabym się do ciebie przekonywać. Dziękuję ci. Nie chce myśleć co by było gdybyś tamtędy nie przechodził.
-Nie musisz dziękować. Każdy na moim miejscu by tak postąpił. Nie przepraszaj. Za pewne przeszłaś w życiu coś trudnego tak jak ja. A opowiesz mi co cię zniechęciło tak do chłopaków? Jeśli nie chcesz nie musisz. Zrozumiem.-uśmiechnął się delikatnie.
Zastanawiasz się czy opowiedzieć mu swoją historię już teraz. W końcu znają ją tylko Gabriela i Nicolas. A może warto mu zaufać? Te błękitne tęczówki przecież nie mogą mylić. Bierzesz głęboki oddech i rozpoczynasz swoją opowieść. Matt opiera się wygonie o sofę i z zaciekawieniem przysłuchuje się twoim słowom. Ten dzień pamiętasz jakby było to wczoraj. Z uśmiechem na twarzy szykujesz się na dyskotekę do klubu, w którym gościsz z brunetką co weekend. Ubierasz na siebie czarną mini spódnice i kremową bluzkę bez ramiączek. Gabriela wygląda równie świetnie jak ty. Od samego wejścia od razu udajecie się na parkiet i nie macie problemu ze znalezieniem partnera do tańca. Gdy zmęczona podchodzisz do baru, w celu zamówieniu drinka zauważasz jak przygląda ci się przystojny szatyn. Uśmiechasz się do niego i upijasz łyk napoju, zerkając w jego stronę. Wtedy on pokazuje ci toaletę. Kiwasz głową i wędrujesz w jej kierunku. Gdy tylko wchodzisz Mike wpija się w twoje usta. Zamykacie się w jednej z toalet. Szybko pozbywa się twoich ubrań i stoisz przed nim prawie naga. Nie możesz uspokoić swojego przyśpieszonego oddechu. Nim spostrzegasz mężczyzna ubiera się i wychodzi z toalety, zostawiając cię tam samą. Czujesz się jak szmata. Dałaś się wykorzystać. Gdy kończysz swoją opowieść Matt obejmuje cię ramieniem i szepczę na ucho, że on taki nie jest. Uśmiechasz się pod nosem.
Matt
Czegoś takiego po Alice się nie spodziewałeś. Jednak to nie oznacza, że straciła ona w twoich oczach. Od samego początku ciekawiła cię swoją odmiennością od innych. Nie była natrętną fanką, tylko normalną dziewczyną. Nadal jest. Obejmujesz ją ramieniem i szepczesz do ucha, że nie jesteś taki jak Mike. Widzisz, że jest wykończona dzisiejszym dniem dlatego proponujesz jej by się położyła w pokoju gościnnym. Posyła w twoją stronę delikatny uśmiech i podnosi się z kanapy. Po chwili jednak wraca, gdyż dostrzega, że nie ma tu swoich rzeczy. Śmiejesz się pod nosem i udajesz w kierunku swojej sypialni. Z szuflady wyjmujesz ciemną koszulkę i wręczasz ją blondynce. Alice znika za drzwiami łazienki, a ty bierzesz się za robienie kolacji. Z lodówki wyjmujesz upieczoną wcześniej pizze i kroisz dwa duże kawałki. Następnie po jednym wkładasz do mikrofali i obserwujesz jak obracają się w środku maszyny. Z szafki wyjmujesz pepsi, rozlewając ją do dwóch szklanek. Po kilku minutach w salonie pojawia się Alice. Mierzysz wzrokiem jej zgrabne nogi i puszczasz jej oczko. Śmieje się pod nosem i zajmuje miejsce na sofie. Posiłek spożywacie w ciszy. Blondynka proponuje, że pozmywa, lecz ty łapiesz ją za nadgarstek i zabraniasz jej. Jest twoim gościem i nie masz zamiaru jej wykorzystywać. Odkręcasz korek z ciepłą wodą, pukając z piany talerze oraz szklanki. Układasz je na suszarce i wracasz do salonu. Spoglądasz z ciekawością na zegar, który wskazuje 11 w nocy. Zaprowadzasz blondynkę do pokoju gościnnego, a sam znikasz w łazience. Szybko pozbywasz się ubrań i wskakujesz pod prysznic. Gorąca woda sprawia, że na twojej twarzy gości uśmiech. Odświeżony wycierasz ciało puszystym białym ręcznikiem i wychodzisz z łazienki. W samych bokserkach wchodzisz do pokoju obok, w którym przebywa Alice. Blondynka leży na boku, wpatrując się w jasnego koloru ścianę. Podchodzisz do niej, przykucając przy jej twarzy. Nawet w ciemnościach jej oczy tak pięknie lśnią.
-Dobranoc Winter.-szepczesz, uśmiechając się szeroko.
-Dobranoc Anderson.-muska twój policzek wargami.
Zdziwiony opuszczasz pomieszczenie, wchodząc do sypialni. Łapiesz się za prawy policzek, czując jeszcze na nim przyjemne ciepło bijące od jej warg. Nie jest ci obojętna. Tego jesteś pewien w 100 %.
Alice
Obudzona przez rozmowę Matta w salonie przeciągasz się leniwie, rozglądając po pokoju. Odblokowujesz ekran komórki i patrzysz na zegar. Dziesiąta rano. Podnosisz się do pozycji siedzącej, a następnie stajesz przy oknie. Wdrapujesz się na parapet i siadasz na nim, przyglądając się Kazaniowi. Mimo, iż nie przepadasz za Rosją, to miasto strasznie ci się podoba. Nagle do twojego pokoju wpada Nicolas, a ty lądujesz na podłodze. Posyłasz w jego stronę wściekłe spojrzenie, a po chwili podnosisz się. Brunet uśmiecha się szeroko w twoim kierunku i podaje ci walizkę. Matt stoi tuż za nim, robiąc głupie miny. Wybuchasz głośnym śmiechem, a twój zdezorientowany brat nie wie o co chodzi. Gdy odwraca się do tyłu Anderson uśmiecha się do niego jak jakiś głupek. Kręcisz ze śmiechem głową i z ubraniami na ramieniu znikasz w łazience. Po kilku minutach pojawiasz się w salonie, w którym siedzą obaj mężczyźni. Po chwili właściciel mieszkania stawia przed tobą talerz z jajecznicą, a ty posyłasz w jego kierunku szeroki uśmiech. Po zjedzeniu posiłku wraz z pomocą Andersona pakujesz walizki do samochodu Nico i ruszasz na lotnisko, gdzie czeka już Gabi. Brunetka rzuca ci się na szyję, a ty śmiejesz się pod nosem. Jak zwykle twój kochany braciszek musiał jej opowiedzieć o tym co się wydarzyło i teraz będzie cię dwadzieścia pięć razy pytać czy wszystko w porządku. Odprawę przechodzisz zwinie, więc szybko zajmujesz miejsce obok Gabi i zapinasz pasy zgodnie ze wskazówkami stewardessy.
***
Alice
Gdy wręczasz szefowej gotowy artykuł o Andersonie widzisz na jej twarzy zdziwienie. Zaczynasz się denerwować. A może coś źle zrobiłaś? Jednak oddychasz z ulgą, kiedy stwierdza, że twoja praca jest świetna. Dziś wcześniej wracasz z pracy, gdyż miałaś do roboty tylko obrobienie i poprawienie oraz wydrukowanie materiału. Jednak co z tego, że wcześniej będziesz w domu, skoro nie ma w nim Nicolasa. Musisz się do tego przyzwyczaić. Przekręcasz kluczyk w zamku i wchodzisz do środka. Zdejmujesz kozaki na obcasie, udając się w kierunku salonu. Torbę rzucasz na kanapę i z kubkiem gorącej herbaty zasiadasz na kanapie z laptopem na kolanach. Logujesz się na skype i sprawdzasz kto jest dostępny. Po chwili słyszysz dźwięk nadchodzącej rozmowy wideo. Myszką naciskasz na przycisk by odebrać, a po chwili twoim oczom ukazuje się dwójka chłopaków z Kazania. Uśmiechasz się szeroko, posyłając w ich stronę całusa. Po twoim salonie roznosi się śmiech mężczyzn.
-No no! Alice wyładniałaś.-puszcza ci oczko Matt.
-Matti! Nie podlizuj się!- wystawiasz mu język, na co on śmieje się pod nosem.
Od czasu twojego ostatniego pobytu w Kazaniu znacznie zbliżyłaś się z Matthew. Ufasz mu i jest twoim przyjacielem. Może z nim rozmawiać godzinami, tak też było i tym razem. Gdy Nicolas wybył na trening, zostawił laptopa Andersonowi, a ty korzystając z okazji rozmawiałaś z nim ponad 2 godziny. Uwielbiasz kiedy opowiada ci śmieszne historie jakie miały miejsce w klubie. Ostatnio zaatakowała go fanka, a on nie wiedział co robić. Chciała go pocałować. W końcu jednak żegnasz się z Amerykaninem i wracasz do codzienności. Szybko ogarniasz swój dom i udajesz się do siebie do pokoju. Nim się oglądasz nastaje już wieczór. Jak to masz w zwyczaju siadasz na parapecie swojego okna z kubkiem gorącej czekolady i podziwiasz Buffalo w Nowym Jorku. Zawsze uwielbiałaś podziwiać go nocą. Wydaje ci się wtedy takie piękne, spokojne, tętniące własnym życiem.
Hej dziewczyny! Witam was po mojej długiej nieobecności :*
Mimo, iż przez dwa tygodnie pojawił się tylko 1 rozdział nie żałuję. Pobyt u babci bardzo mi pomógł. Przyszło mi tam masę nowych pomysłów i całe opowiadanie łącznie z końcówką mam już poukładane. Teraz tylko spisze moje nowe pomysły na kartkę i ponumeruje, który w jakim rozdziale ma się pojawić :) Właśnie w Przeworsku dwa lata temu obejrzałam swój pierwszy mecz siatkówki, mecz z Londynu 2012. Miłość do siatkówki zawdzięczam swojemu dziadkowi, który kiedyś oglądał mecz, a ja z nudów się przysiadłam i również zaczęłam przyglądać się poczynaniom naszym siatkarzom. Następnego dnia sama włączyłam telewizję i oglądałam mecz Polski z Argentyną. Gdyby nie on, za pewne to opowiadanie oraz historia Michała nigdy by nie powstało. Mam dla was jeszcze jedną dobrą wiadomość. W wolnym czasie będę pisała rozdziały na nowe opowiadanie. Głównym bohaterem kolejnej historii będzie Mariusz Wlazły, ale nie wiem czy ujrzy ona światło dzienne. Zależy to od tego ile rozdziałów uda mi się napisać i czy znajdę czas w 3 gimnazjum i licem.Myślałam również nad opowiadaniem z Karolem Kłosem. Dajcie znać w komentarzach czy chcecie bym po Macie jeszcze coś pisała czy zakończyła pisanie blogów :) Pozdrawiam gorąco i zapraszam tutaj w poniedziałek :*
PS: Zapraszam także do wyrażenia swojej opinii w komentarzu.
Jak zawsze rodzial jest swietny :) O nie, Nie jest nudny :) Wreszcie sie do siebie zblizaja . Ciesze sie :) No i ciesze sie , ze pojawil sie rozdzial . Czekalam na niego z tydzien ? Moze wiecej :) Wiem jaka byla sytuacja . . A ja bym chcciala by nowe opowiadanie bylo o Bartku .. I zeby ujzalo tkz " swiatlo dzienne " :) Pozdrawiam i Buziaczki :** ° n
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa :* Ja tam wole pisać o Wlazłym lub Kłosie :) Nie wiem czemu. Bartka lubię, ale jakoś tak nie mam chęci by o nim napisać. A jak bd z "światłem dziennym" to zobaczymy :) Pozdrawiam :*
UsuńAlice nareszcie polubiła Matta;D Nareszcie coś się będzie między nimi dziać! Hahha:D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zawsze!
Pozdrawiam;)
jeszcze-sie-spotkamy,blogspot.com [Penchev, Wrona, Ignaczak]
I się z tego ciesz! :D A skąd wiesz?
UsuńDziękuję i pozdrawiam :*
Wreszcie nowy rozdział ;) Ogólnie wszystko pięknie ładnie, ale mam jedną drobną uwagę: Alice tak narzeka, że Mike ją wykorzystał, a w gruncie rzeczy sama mu się poddała, więc wina leży również po jej stronie. To tak na marginesie ;) Poza tym rozdział mi się podobał i jestem całkowicie za twoimi kolejnymi blogami :* Liczę, że dasz radę, bo sama też planuje w następnym roku kolejne opowiadanie :D Pozdrawiam i czekam na nexta :3
OdpowiedzUsuńNom nareszcie nie ? :D Wiem, wiem, ale wiesz ona na tym bardziej ucierpiała. A Mike był rasowym podrywaczem, a raczej wcieleniem dawnego Andersona. Nom to może ujrzą światło dzienne :) Ja oczywiście twoje z przyjemnością będę czytać :) W ogóle to duża twoja zasługa, że powstał ten blog :) Pozdrawiam i zapraszam w poniedziałek :*
UsuńPrzeworsk? Ooo.. Moje rejony! :D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, spodobał mi się bardzo!
Błędów prawie wgl.. Tylko jeśli chodzi o mnie, to się gubię w tych momentach samolot-samochód. Mianowicie, skąd Nico tam swój samochód ma, hę?
Ale poza tym do niczego się nie przyczepiam :D
Weny, buziaki ;*
Serio? Myślałam, że żadna z was tych rejonów nie zna.
UsuńJa tam do babci co roku jeżdżę, to może się spotkamy :D ?
Cieszę się z tego powodu :) Nicolas mieszka w Kazaniu bo również ma tam klub tak jak Matt i przylatuję do Buffalo, do Alice gdy ma wolne :)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :*
Trzeba coś pomyśleć! :D
UsuńDzięki wielkie za wyjaśnienia, bo ja jak to ja.. Ciut się pogubiłam :D
Dobra, to w następnym roku bo w tym już siatka do końca to nie ma jak :D A oni Cyfrowego Polsatu nie mają :P Haha :D Spoko, zaraz bd 7 :) Więc czekaj :) Pozdrawiam :*
UsuńTo do następnego! :D
UsuńHaha :D
UsuńRobisz postępy Kasiu! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten rozdział, jest inny niż poprzednie, bo nie ma błędów! :)
Jeśli są to minimalne i ich nie wyłapałam :D Tak więc świętujmy, bo jest co! Najlepszy rozdział ze wszystkich!
Fajnie, że Alice polubiła Matta, co nie zmienia faktu, że i tak jakoś jej nie lubię :P
Historia Winter trochę mnie dziwi, bo przecież Alice dobrowolnie poszła z tym kolesiem do kibelka, więc wina leży jak najbardziej po obu stronach! :)
PS Coś mi świtało, więc napisałam tak mniej więcej :D
Właśnie widzę to po waszych komentarzach :3
UsuńCieszę się, że robię miej błędów :)
Jeszcze się może do niej przekonasz, nie wiesz co szykuję :D
Masz rację, po obu :)
Haha, spoko :D Pozdrawiam :*
Nooooooo, szczerze to jestem w szoku!!!!!
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie pozytywnie :) Sądziłam, że znowu będę szukać błędów i je wypisywać, ale tym razem się obyło bez tego :).
Może i były gdzieś tam małe potknięcia, ale nie warto ich wytykać, bo pierwszy raz chyba w tym opowiadaniu dodałaś taki dobry rozdział!
Mam nadzieję, że kolejny będzie taki sam a nawet lepszy!
Pozdrawiam, lemoon
Ja też! Nie mogę uwierzyć w twoje słowa.
UsuńCieszę się, że wreszcie mogłaś zobaczyć jak naprawdę piszę :)
Dziękuję za tak miłe słowa :*
Dziś nowy, więc zobaczymy :) Zaraz się za niego biorę ;)
Pozdrawiam :*
Czytałam rozdział z myślą, że raczej nie będę Ci już komentować, bo po co? Jedni się czepiają, inni nie słuchają...
OdpowiedzUsuńAle teraz siadaj wygodnie i czytaj uważnie!
DA SIĘ?
Da!
Widzisz, moje krytykowanie czy ja kto woli bycie upierdliwą czasami ma takie skutki, że jak się chce to się potrafi!
Pisałam w poprzednim rozdziale [czytałam też twój komentarz ale nie było czasu odpisać], że znam cię już na tyle, że wiem iż potrafisz naprawdę niezłe rozdziały pisać!
Pomyliłam się?
Nie ;)
Jeśli w jakiś sposób nieco cię zniechęciłam to proszę wybacz, ale sama widzisz sporą różnicę, pomiędzy wcześniejszymi rozdziałami, a tym.
No co za tym idzie, sposób komentarzy także :)
Możesz być z siebie dumna!
I błagam nie chcę tylko widzieć, żeś pisała na telefonie, tablecie itp. Autokorekty w słownikach mają to do siebie, że piszesz co chcesz, a słownik tłumaczy jak jemu się podoba.
Jak widzisz, nie skrytykowałam cię, wręcz pochwaliłam.
Jak widzisz komentowanie i wytykanie błędów ma swoje plusy i minusy :)
Jeden drobny myczek. Jak jest akapit Matt'a, który wysłuchał historii Alice pozbądź się w akapicie tylko wyrażenia "się". Zaburza on harmonię całego sensu zdania. Tylko tyle ;)
Powodzenia i znalazłam tutaj coś fajnego dla ciebie w NAGRODĘ, jeśli nie widziałaś jeszcze tańczącego Matt'a oraz mówiącego po rosyjsku.
O ile ja dobrze znam ten język, to przyznam szczerze, że spłakałam się ze śmiechu przy jego wymowie ;)
https://www.youtube.com/watch?v=YY_G8nExL48 [Matt i jego rosyjski]
https://www.youtube.com/watch?v=PJ3l_mu5stw [Matt w numerze 15 i jego taniec]
Ps. Sprawiłaś w tym rozdziale, że Alice była znośna, a to naprawdę spory sukces!
Także łap kopa w tyłek i pisz następny na tym samym poziomie, co ten rozdział! ;)
Twoja "upierdliwa"
M.
Ja tam każdy twój komentarz sobie cenię, więc mi tu komentuj :)
UsuńNieco już miałam dość krytyki od Ciebie i Lemoon, ale gdy czyta się w waszym wykonaniu miłe komentarze to się tak fajnie czuję :)
Jestem dumna :)
Oj mają :D Wiem o co ci chodzi i zaraz poprawiam :)
Widziałam, widziałam! Taniec też, ale nw z, którym numerem tańczył Matt :D Uwierz mi, ja leżałam ze śmiechu xD Ten filmik mam zgrany na telefon i oglądam go chyba codziennie i cały czas się śmieje :)
Bo Alice to fajna dziewczyna, tylko na razie musiała być nieznośna, ale teraz będzie chyba coraz lepszą główną bohaterką :) Haha :D Dzięki za tak miłe słowa i spadam pisać 7 :) Pozdrawiam :*
PS: Nie jesteś upierdliwa :) Po prostu taka "pani od polskiego" :D
Ja ci prawić komplementów nie będę, bo w samochwałę popadniesz i przestaniesz pisać coraz lepiej. Przypominając sobie opowiadanie z Michałem nie mogę uwierzyć jaki postęp zrobiłaś ;)
OdpowiedzUsuńściskam cię i przepraszam, że jestem teraz ;)
Haha :D Mądrze myślisz :) Aż tak duży? :D
UsuńNie no spoko, już mi mówiłaś :)
Pozdrawiam :*
Całe szczęście, że pojawił się Matt i wybawił Alice z kłopotów :) Nawet nie chcę sobie pomyśleć, co by było gdyby jednak nie zdążył. Aż mam ciarki na samą myśl :D
OdpowiedzUsuńAle plusy z tej sytuacji są :D Alice się do niego przekonała! No czegóż chcieć więcej, co? :)
Trochę jej nie rozumiem- przecież dobrowolnie poszła z tym kolesiem...
No, ale nic :) Czekam na siódemkę ^^
Pozdrawiam ;*
Oj tak :) Tak samo jak Alice ;)
UsuńNawet nie wiesz co szykuję w kolejnych rozdziałach :)
Pozdrawiam :* Zaraz się pojawi i 7 :)
Nie było mnie długo, ale wracam i jestem pozytywnie zaskoczona. Rozdział jest świetny! Nie zauważyłam w nim żadnego błędu :) dajnie się czyta tak swobodnue i lekko. No i Alice jest miła, a Matt uroczy. Mam nadzieje że kolejne rozdziały będą takie dobre jak ten.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Flavka