piątek, 1 sierpnia 2014

5."Przecież on zwyczajnie na ciebie leci."

Matt

Siedzisz w swoim pokoju, pogrążony w lekturze. Uśmiechasz się pod nosem, czytając o 
śmiesznej scenie zakochanej pary.  Starasz się jak najlepiej wykorzystać wolny czas, 
którego podczas sezonu klubowego nie masz za wiele. Nagle z dołu słyszysz krzyk twojej 
siostry. Z tego, co rozumiesz, przyszła do ciebie jakaś dziewczyna. Nikogo się dziś nie 
spodziewasz. Może z wyjątkiem Lotmana i Wintera, którzy obiecali, że wyciągną cię na 
piwo. Kończysz zaczętą przez siebie stronę, zwinnie zeskakujesz z łóżka i schodami 
zbiegasz na dół. Spoglądasz w kierunku salonu, w którym dostrzegasz blondynkę. Nasuwa ci się pytanie : Co ona tu robi? Przecież od początku wiesz, że nie pała do ciebie 
sympatią. W końcu się ogarniasz i podchodzisz do Alice, która przerywa rozmowę z 
twoją starszą siostrą. Zajmujesz miejsce obok niej, przyglądając jej się ze zdziwieniem. Gdy już ogarniasz sytuację, do salonu wpada twoja matka. Dość! Dłużej już tego nie 
wytrzymasz! Łapiesz Alice za rękę i ciągniesz w kierunku schodów. Po jej minie widzisz, że 
jest nieco rozbawiona. Gdy zamykasz drzwi od swojego pokoju, do twoich uszu dociera jej 
głośny śmiech. Posyłasz w jej stronę groźne spojrzenie. Po chwili już znasz powód jej 
wizyty w twoim domu. Z delikatnym uśmiechem opowiadasz jej o życiu w Kazaniu, swojej 
grze  i kontaktach z innymi zawodnikami.  Z ciekawością śledzisz, jak zapisuje twoje słowa w zeszycie, a gdy go zamyka, proponujesz jej gorącą herbatę. Gdy odkładacie na stół  opróżnione kubki, Alice powoli zaczyna się ubierać. Ty również idziesz w jej ślady. Kiedy chce wyjść, proponujesz jej podwiezienie pod mieszkanie. Niechętnie się zgadza. 
Wsiadacie do twojego Nissana i już po chwili parkujesz pod domem Winterów. Alice 
dziękuje ci, a następnie wysiada z samochodu. Machasz jej, a następnie odjeżdżasz.

Tydzień później...

Matt

W towarzystwie Paula i Nicolasa zmierzasz w kierunku taksówki. Układasz swoje walizki w bagażniku, a następnie zajmujesz miejsce na tylnym siedzeniu. Tuż obok ciebie zasiada Winter. Nie możesz opanować swojego śmiechu, kiedy w lusterku dostrzegasz minę obrażonego Lotmana. Po 15 minutach drogi taxi parkuje tuż przed lotniskiem. Wysiadasz z samochodu, bierzesz swoje bagaże i kierujesz się w stronę drzwi. Tuż za tobą podążają twoi przyjaciele. Odprawa idzie ci szybko, więc już po chwili ruszasz w kierunku samolotu. Zatrzymuje cię jednak czyjś dotyk na ramieniu. Odwracasz się i dostrzegasz uśmiechniętą twarz Resoviaka. Żegnasz się z nim męskim uściskiem i odchodzisz. Zajmujesz wolny fotel obok Nico i uśmiechasz się do niego. Już nie pamiętasz, kiedy lecieliście razem jednym samolotem. Pierwsza część lotu mija ci na rozmowie z koszykarzem. Jednak później doskwiera ci zmęczenie. Powieki stają się coraz bardziej ciężkie. Zakładasz na uszy duże słuchawki, tym samym odcinając się od świata. Nawet nie zauważasz, kiedy odpływasz do krainy Morfeusza. 

Alice

Z całej siły zasuwasz czarną walizkę, opadając na wygodne łóżko. Nareszcie masz za sobą to cholerne pakowanie. Wzdychasz głęboko i podnosisz się z miejsca. Do lotu pozostała ci godzina. Nicolas już od kilku godzin znajduje się w samolocie. Z tego, co wiesz, miał lecieć z Andersonem. A jeśli już mowa o siatkarzu... Twoje ostatnie spotkanie z nim uważasz za udane. Naprawdę ciekawie opowiadał o Zenicie, a tobie miło się go słuchało. Nie oznaczało to jednak, że go lubisz. Przechodzisz przez próg kuchni, myśląc, co możesz przyrządzić na kolację. Twoje zastanowienie przerywa dzwonek, roznoszący się po całym domu. Zrywasz się z miejsca, ruszając szybkim krokiem w kierunku drzwi. Gdy w progu dostrzegasz uśmiechniętą brunetkę z walizką, kąciki twoich ust mimowolnie wędrują w górę. Pomagasz jej z walizką, a następnie zapraszasz do salonu. Z pomocą Gabi przyrządzasz zapiekanki, a po chwili siedzisz z nią w salonie, opowiadając o ubiegłym tygodniu. Widzisz, jak z każdym zdaniem jej wyraz twarzy ulega zmianie. Tak pochłaniasz się w rozmowę z Brown, że zapominasz o samolocie, który masz za 10 minut. Pośpiesznie zrywasz się z kanapy, narzucając na siebie ciepłą kurtkę. Gabriela tym czasem zamawia wam taksówkę. Wrzucasz do bagażnika wasze bagaże, wsiadasz do samochodu i podajesz kierowcy adres. Wręczasz starszemu mężczyźnie banknot i jak oparzona wysiadasz z taxi. Z pomocą przyjaciółki wyjmujesz walizki i biegiem ruszasz w kierunku wejścia. Została ci dokładnie minuta do odlotu. Bierzesz ze sobą podręczną torbę i wchodzisz na pokład samolotu. Zajmujesz miejsce obok okna, a w fotelu obok ciebie zasiada brunetka. Zgodnie z poleceniem stewardessy zapinasz pasy, ukradkiem zerkając na Gabryśkę. Widzisz, jak wbija swoje długie paznokcie w fotel, spoglądając na swoje kozaki. Od małego bała się latać. Obejmujesz ją ramieniem, by dodać jej otuchy. Maszyna startuje, a ty uśmiechasz się pod nosem. Swój wzrok skupiasz na ciemnym niebie, na którym widnieje już kilka gwiazd. Z każdą minutą robisz się coraz bardziej senna. W końcu poddajesz się i przymykasz powieki. 

***

Alice

Z uśmiechem na ustach wychodzisz z samolotu. Gabi podąża za tobą i nie może przestać się cieszyć. Nie wiesz, co robiła przez resztę lotu, ale zapewne nie spała spokojnie. Wyciągasz z kieszeni telefon i wybierasz numer do twojego brata. Po chwili słyszysz w słuchawce jego zaspany głos. No tak, jest 3 w nocy. Nicolas zapewnia cię, że za chwilę zjawi się na lotnisku, a ty oddychasz z ulgą. Twoja przyjaciółka tymczasem podąża w twoją stronę z dwoma, papierowymi kubkami. W podziękowaniu uśmiechasz się do niej szeroko, upijając łyk gorącego napoju. Od razu czujesz, jak po twoim ciele rozchodzi się przyjemne ciepło. Nagle za szybą dostrzegasz bruneta. Opróżniony kubek wyrzucasz do kosza i biegiem ruszasz w kierunku wyjścia.

- Wiesz co? Dopiero wróciłem, a ponownie muszę znosić twoje towarzystwo.-wystawia ci język Nicolas.

-Oj, biedny ty. Jeźdźmy, bo tu zamarznę.

Nico pakuje do samochodu walizki, a ty wraz z Brown siadasz z tyłu. Widzisz jak brunetka zerka w stronę kierowcy. Od zawsze jej się podobał, ale nigdy nie miała odwagi gdzieś go zaprosić. Po kilku minutach Nicolas parkuje przy jednym z kazańskich hoteli i pomaga wam z bagażami. Już wcześniej zamówił wam tu miejsca. Gdy wchodzisz do budynku, dostrzegasz śpiącą recepcjonistkę. Delikatnie trącasz ją w ramię, a ona od razu się budzi. Sprawdza waszą rezerwację w komputerze i wręcza kluczyki do pokoi. Przed waszym odejściem tłumaczy, że wasz pokój ktoś już zajął. Żegnasz się z Nicolasem całusem w policzek i wraz z Gabi wchodzisz do windy. Stajesz pod drzwiami pokoju 263 i naciskasz  na klamkę, wchodząc do środka. Nie możesz w to uwierzyć. Każda fanka Amerykanina na twoim miejscu skakałaby ze szczęścia, ale nie ty. Tak, dzielisz pokój z Matthew Andersonem. Dziś nie masz już siły na nic. Walizkę opierasz o ścianę i wyjmujesz z niej piżamę. Znikasz za drzwiami łazienki. Szybko zmywasz makijaż i przebrana w koszulkę oraz długie spodnie kładziesz się do łóżka. 

***
Matt

Wypoczęty otwierasz oczy i rozglądasz się po pomieszczeniu.  Twoje oczy chyba źle widzą. Przecierasz je i cały czas widzisz to samo. W łóżku obok śpi Alice. Uśmiechasz się pod nosem, podnosząc się do pozycji siedzącej. Zastanawia cię, jak ona tu trafiła. Wstajesz z łóżka, przeciągając się leniwie i udajesz się do łazienki. W hotelu nie włączyli jeszcze ogrzewania, co czujesz na swojej skórze. Gorąca woda parzy twoje ciało, ale tobie to nie przeszkadza. Wychodzisz spod prysznica. Owinięty w pasie białym ręcznikiem wracasz do pokoju, w którym Alice już nie śpi. Uśmiechasz się pod nosem na widok jej nie uczesanych włosów. Blondynka patrzy na ciebie obojętnym wzrokiem i zrywa się z łóżka. 

- Więcej tatuaży się nie dało zrobić?-rzuca w twoją stronę. 

-Mam na razie tylko projekty. -uśmiechasz się cwanie.

Z ubraniami przewieszonymi przez ramię rusza w kierunku łazienki . Ty tymczasem 
ubierasz ciemne jeansy i ciepłą bluzę. Nagle zza drzwi słyszysz jej krzyk. Bez zastanowienia wpadasz do środka i zatrzymujesz się przy kabinie. Ukradkiem patrzysz na jej nagie ciało, co ona po chwili zauważa.

-Podaj mi ręcznik!  

Posłusznie rzucasz w jej stronę biały materiał, a ona szczelnie się nim okrywa. Ty ściągasz z nogi kapeć i zrzucasz nim pająka do ścieków. Po chwili jednak Winter ponownie piszczy, a ty śmiejesz się pod nosem, uderzając klapkiem małe stworzenie. 

- Dzięki. Ale następnym razem pukaj. I nie gap się tak na mnie!

-Okay. Sorry, ale nie na co dzień widzi się dziewczynę tylko w ręczniku.-szczerzysz się.-Ładne masz pośladki i nogi.-szepczesz jej na ucho. 



Alice

Co za kretyn! Wołasz o pomoc, on wpada do łazienki i nawet nie zapuka. Jak go matka wychowała? Może sobie być tym sławnym siatkarzem, ale ty nie zamierzasz paradować przed nim prawie naga. O nie, panie Andersonie! Do tego te jego słowa. Mimowolnie jednak uśmiechasz się pod nosem. Dostać taką pochwałę od samego Matthew  Andersona... Po chwili jednak wyganiasz go z łazienki, odpowiadając, że jest zboczeńcem i wychodzisz z kabiny. Szybko wycierasz swoje mokre ciało, a następnie zabierasz się za suszenie umytych włosów. Nakładasz na siebie ciepły sweter o miętowym kolorze, który Nicolas wręczył ci na urodziny i czarne rurki. Włosy zaplatasz w warkocz, a rzęsy poprawiasz czarnym tuszem. Wychodzisz z łazienki i siadasz na łóżku. Sprawdzasz w komórce Facebooka, na którym widnieje kilka wiadomości od Nicolasa. Szybko mu odpisujesz i wychodzisz z pokoju, w celu spożycia śniadania. Siatkarz już dawno wyszedł na trening, a ty zastanawiasz się, co możesz robić. Do meczu masz sporo czasu. Zauważasz,  jak brunetka macha ci i podchodzisz do jej stolika. Musisz przyznać, że restauracja jest naprawdę świetnie urządzona. Do waszego stolika podchodzi kelner. Gabi zamawia jakieś lekkie danie, a ty decydujesz się na naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami. Gdy obie jesteście już najedzone, ruszacie w kierunku centrum miasta. Po drodze opowiadasz Gabi o tym, z kim dzielisz pokój i wydarzeniach dzisiejszego poranka. Brown nie może opanować śmiechu.

-Przecież on zwyczajnie na ciebie leci.-stwierdza twoja przyjaciółka.

-Weź się ogarnij!

-Przecież cały czas się do ciebie uśmiecha i w ogóle.

-On to Matt Anderson. Może mieć każdą i jak się szczerzy, to nie znaczy, że mu się podobam. Ty się lepiej zajmij Nicolasem. 

***
Nim się obejrzałaś zegar na twoim zegarku wybił już piątą wieczorem. Czas w towarzystwie Gabi zawsze płynie ci szybko. Tak też było i tym razem. Wpadasz do hotelu i windą jedziesz na górę. Z podręcznej torby zabierasz zeszyt z długopisem i schodzisz na dół. Z auta wysiada właśnie Nicolas, który macha w waszą stronę. Uśmiechasz się do niego szeroko. Brunet podchodzi do was i zaprasza do samochodu. Po chwili wysiadacie już z maszyny twojego brata i pędzicie w stronę wejścia na halę. Z biletem przechodzisz przez kasę, a następnie zajmujesz miejsce na trybunach. Rozglądasz się po obiekcie, stwierdzając, że hala świetnie się prezentuje. Zerkasz okiem na rozgrzewających się zawodników i bez kłopotów odnajdujesz Andersona. Brunet nabija mocnego gwoździa, śmiejąc się pod nosem. Słyszysz jak dziewczyny wykrzykują imię i nazwisko Amerykanina. Z torby wyjmujesz aparat i robisz kilka zdjęć. Po kilku minutach mecz się rozpoczyna. Pierwszy punkt wędruje na konto Zenitu. Pierwszy set kończy kapitalną akcją Matt. Rosyjski klub prowadzi 1:0. Brunet dostrzega cię na trybunach i posyła ci szeroki uśmiech. Rozpoczyna się drugi set. Śmiejesz się pod nosem, przyglądając się jak Matt rzuca się na podłogę by obronić piłkę. Mecz zleciał ci bardzo szybko. Podnosisz się z krzesełka, ruszając w kierunku wyjścia. Kilka minut później budynek opuszcza Anderson. Podchodzisz do niego, pytając o wywiad. Z uśmiechem zaprasza cię na gorącą czekoladę. Nie masz wyjścia i musisz się zgodzić. Zajmujesz fotel obok kierowcy, zapinając pasy. Matt przekręca kluczyki w stacyjce i gdy upewnia się, że nic nie jedzie, wjeżdża na drogę. Widać na pierwszy rzut oka, że jest świetnym kierowcą. Po chwili gasi silnik i wychodzi z samochodu. Podchodzi do drzwi z twojej strony i je otwiera. Ruszacie w kierunku jednej z kawiarni. Gdy otwierasz drzwi, słyszysz charakterystyczny dzwonek. Z pomocą Andersona zdejmujesz kurtkę i wieszasz ją na wieszaku. Zajmujesz miejsce przy stoliku obok okna, a po chwili naprzeciw ciebie siada siatkarz. Masz doskonałą okazję, by mu się przyjrzeć. Błękitne oczy mierzące wzrokiem twoją twarz, brązowe włosy i nieschodzący z jego ust delikatny uśmiech. W myślach stwierdzasz, że jest przystojny. Z rozmyślań wyrywa cię głos kelnerki. Szczupła szatynka o talii osy, nie może oderwać wzroku od twojego towarzysza. Anderson składa zamówienie, a ty przyglądasz się dziewczynie. Szatynka rzuca ci spojrzenie pełne zazdrości i odchodzi. Tylko ona nie ma czego zazdrościć. Po chwili przynosi wam zamówienie i znika. 



-To jak zaczynamy?-pyta siatkarz z uśmiechem.

-Tak, jasne.-odpowiadasz, otwierając zeszyt.

Zadajesz kilka banalnych pytań o wygrany mecz i notujesz jego odpowiedzi. Upijasz ostatni łyk napoju i odkładasz pusty kubek na bok. Gdy chcesz już wstać, przypominasz sobie o autografie dla szefowej. 

- Matt mógłbyś mi się podpisać? Moja szefowa jest twoją fanką i ...

-Jasne.-odpowiada z uśmiechem.

Unosisz wzrok do góry i wtedy wasze spojrzenia się spotykają. Jego błękitne oczy śmieją się do ciebie. Nie możesz oderwać od nich wzroku. W końcu jednak się opamiętujesz i otrząsasz się z transu. Jedno możesz stwierdzić. Oczy ma piękne. 

***

Ubrana w czarną mini wychodzisz z pokoju. Po drodze wstępujesz do pokoju Gabi. Brunetka nie może opanować swojej radości. W końcu tak dawno nie byłyście razem w klubie. W szampańskim nastroju ruszasz w kierunku wyjścia. Nie daleko waszego hotelu znajduje się klub. Z tego, co powiedział o nim Nicolas, jest popularny. Matt już dawno zapłacił za pobyt w hotelu i wrócił do domu. Gabryśka łapie cię za rękę i ciągnie w kierunku wyjścia. Wygląda świetnie. Kolorowe światła, głośna muzyka, bar przepełniony ludźmi. 

-Ja idę do Nicolasa! Baw się dobrze!- krzyczy w twoją stronę, ale ty nic nie słyszysz.


-Co?! 

Po chwili już wiesz o co chodzi twojej przyjaciółce. Zmierzasz w kierunku baru. Jakimś cudem udaje ci się dopchać. Na rozluźnienie pijesz jednego drinka i ruszasz w stronę parkietu. Kołyszesz zgrabnie biodrami do rytmu muzyki. Z każdą minutą coraz lepiej się czujesz. W pewnym momencie w pasie czujesz czyjeś dłonie. Odwracasz się i dostrzegasz wysokiego blondyna uśmiechającego się w twoją stronę. Zgadzasz się na taniec i po chwili kręcisz się wokół swojej osi. Z twojego gardła wydobywa się cichy śmiech. Edward, bo tak nazywa się twój partner, rozbawia cię swoimi słowami. Świetnie się bawisz w jego towarzystwie. Gdy udajecie się do baru, dostrzegasz wtuloną w Nicolasa przyjaciółkę. Uśmiechasz się pod nosem i zajmujesz miejsce przy ladzie. Zamawiasz sobie drinka i pochłaniasz go w ekspresowym tempie. Ponownie wracasz na parkiet w towarzystwie blondyna. Na dwóch tańcach się nie kończy. Jednak, gdy zaprasza cię po raz 10, odmawiasz. Czuć od niego mocną woń alkoholu. Jest kompletnie piany. Nagle czujesz mocny ból głowy. Łapiesz się za skronie i je rozmasowujesz. Pośpiesznie narzucasz na siebie kurtkę i wybiegasz z klubu. Musisz się przewietrzyć. Powoli ruszasz w kierunku centrum miasta. Masz jakieś przeczucia, że coś złego się wydarzy. Dopiero teraz czujesz jak zimno jest w Rosji. Wydaje ci się, że ktoś cię śledzi. Odwracasz się, lecz nikogo nie ma.  Myślisz, że to tylko wyobraźnia płata ci figle. Nagle jednak ktoś łapie cię za biodra i zaciąga na bok. Siłą próbuje zedrzeć z ciebie rajstopy. Krzyczysz o pomoc, lecz nikt cię nie słyszy. Gdy już nie wierzysz, że wyjdziesz z tego cało, ktoś biegnie w waszą stronę. Uderza czymś ciężkim mężczyznę w głowę i wyrywa cię z jego uścisku. Jesteś w szoku. Po twoich policzkach spływają łzy. 


                                                                                                                                                                
Po męczarniach na klawiaturze telefonu prezentuję wam piątkę. Nie jestem z niej zadowolona. Jedyne, co mi się w niej podoba, to końcówka. Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się szóstka. Gabi, niestety, nie doda już żadnego rozdziału. Jakoś się z nią nie dogadywałam. Rozdział dodała i poprawiła w nim, co mogła moja przyjaciółka, za co jej bardzo dziękuję. 5 z dedykacją dla was wszystkich. Pozdrawiam ze słonecznego Przeworska i do następnego 

27 komentarzy:

  1. Hehe rozdział, który sama dodawałam ;) Od razu przepraszam Cię kochana za wygląd treści, ale miałam takie problemy z komputerem, że nawet sobie nie wyobrażasz ;) Przy okazji poprawiania błędów (uch, dobrze że moja mama polonistka tego nie widziała :D ) przeczytałam oczywiście rozdział :) Ostra akcja na końcu. Dobrze, że zjawił się tajemniczy wybawca ;) Czy to Matt? Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe :) Najważniejsze, że go wrzuciłaś :) Wiesz, pisanie na telefonie do najprzyjemniejszych rzeczy nie należy :P Po co się pytasz, przecież wiesz :D Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Właśnie, czytam na telefonie i jest ogromny problem, bo wiele zdań jest ucietych i trzeba się domyślać!
    Błędów parę wyłapałam, niedociągnięcia są. Dodatkowo- nie wiem czy to niedopatrzenie autorki czy też niewiedzy, otóż przed odlotem trzeba odbyć odprawę, więc wpadniecie na lotnisko na minutę przed odlotem samolotu oznacza po prostu, iż przegapiło się lot i sorry memory- nigdzie nie lecisz.
    Dużo pracy a przede wszystkim kiepski wygląd tego rozdziału, mam nadzieję, że to ostatni raz.
    F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam. Ja tam nigdy samolotem nie leciałam i nie jestem tak świetnie poinformowana. Z każdym rozdziałem staram się poprawiać styl, ilość błędów. Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Matt i Nico wylecieli samolotem, a w Rosji przemieszczali się własnymi samochodami.. Coś tu nie tak.
    Zgodzę się też z czytelniczką powyżej, co do tego nagłego wylotu Alice i Gabrieli. Do końca też nie zrozumiałam tego fragmentu: "Sprawdza waszą rezerwację w komputerze i wręcza kluczyki do pokoi. Przed waszym odejściem tłumaczy, że wasz pokój ktoś już zajął." Skoro miały pokój razem, a ktoś go zajął, to jakoś inaczej powinno zostać to rozwiązane.
    Rozdział jest naprawdę ciekawy i przyjemnie się go czyta, ale pamiętajcie, aby unikać takich błędów.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo oni na co dzień mieszkają w Rosji i samochody tam mają :)
      Ale wiesz ja tak wymyśliłam i dałam, że ma go z Mattem ;)
      Okay, będę pamiętać :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Czyżby tajemniczym wybawcą był Matt? Oby;) Haha;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z autorkami, które wypowiadały się powyżej- odnośnie lotu ;) Zorientowały się, że zostało im 10 minut do samolotu, wsiadały w taksówkę, dojechały i od razu wpakowały się do maszyny ^^ Trochę to naciągane, ale najważniejsze, że zdążyły, prawda? :D
    Gabi ma rację ^^ Matt na nią leci i i niech Alice się nie wypiera. Zresztą, sama nadal uparcie twierdzi, że go nie lubi, a w oczy to się patrzy haha :D
    Wybawca to Matt, prawda? Dobrze, że zjawił się na czas zanim ten bydlak zrobiłby coś gorszego!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz nie latam samolotem to nie wiem. Ale następnym razem będę uważać. Haha :D A skąd wiesz? On po prostu jest takim cwaniaczkiem :P
      Haha bo się ich spojrzenia spotkały to co zrobić :D
      Tak, Matthew. Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Znowu komentuje na telefonie, wiec zrobie to tak powierzchownie.
    Po pierwsze: no jak mogla odleciec samolotem nie odbywszy wczesniej odprawy?! Albo nie dopatrzylas, albo nie wiedzialas, ze cos takiego zawsze ma miejsce przed lotem i po.
    Po drugie: Alice caly czas twierdzi, ze nie lubi Matta, ale wzroku od jego oczu oderwac nie moze. Zachwyca sie nim jak tylko sie da, ale uparcie twierdzi, ze go nie lubi i koniec! Juz o tym pisalam i zrobie to znowu; dziwna postac. Bloggerka Life is a joke trafnie wskazala fragment tekstu, ktory ciezko jest zrozumiec.
    Szefowa i ten autograf to juz calkiem rece opadaja. Jest tak jak pisala rozdzial temu Megi :). Jest wiecej bledow, pozostawiam je wyzej wspomnianej Megi.
    lemoon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że jest odprawa, ale nie wiedziałam ile trwa.
      Nom, bo spotkały się ich spojrzenia to się zapatrzyła.
      No o co wam chodzi z tą szefową? Fanka siatkarzy to i autograf chce. Nie rozumiem. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Trochę się pogubiłam w tym rozdziale. Podobnie jak inne czytelniczki. Mam nadzieję, że poprawisz niektóre błędy ;) Matt odleciał czy nie? Bo mam wrażenie, że to on mógł być przed klubem. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matt mieszka w Kazaniu podczas sezonu klubowego.
      I dobrze myślisz. Pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Rozdzial jest super :) Ta czcionka mi wogole nie przeszkadza, choc czytam na telefonie . Fajnie, ze Alice ma pokoj z Andersonem .. A to co sie stalo w łazience.. :D Heehe :P Gabriela w objeciach Nicolasa , tu tez cos sie sie szykuje :P Co do koncowki , jest swietna :) Zaskoczylo mnie to co sie stalo .. Ale jest niezle .. :) Mam jedno pytanie.. Dlaczego nie pojawialy sie rozdzialy. ? Czekakam , czekalam . .No ale na szczesiecie pojawil sie rodzial . Nameczylas sie Kasiu na telefonie :P Ale i tak rodzial jest swietny ..Pozdrawiam i buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 Wiesz Matt cwaniaczek, wie co robić :D
      Rozdziały nie pojawiały się bo miałam je pisać Gabi, a ona dodawać. A jak wiesz Gabi już nie będzie ze mną pisać. Dziękuję jeszcze raz za tak miłe słowa i pozdrawiam :*

      Usuń
  9. Do paru rzeczy w tym rozdziale można się przyczepić, wybacz :D
    Ten lot samolotem itd :)
    Pilnuj takich rzeczy, bo to się strasznie w oczy rzuca :P
    Może faktycznie Matt leci na Alice, hmm?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem.
      Postaram się bardziej zwracać na nie uwagę ;)
      Haha :D Może xD Ja tego nie wiem.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  10. Jakoś się zebrałam żeby przeczytać ten odcinek odkąd go opublikowałaś. Trochę mi zajęło, ponieważ na głowie mam ważniejsze sprawy niż przejmowaniem się źle dopracowanym rozdziałem.
    Bo nie jest rewelacyjnie....
    I możesz się na mnie dąsać, że ja ciągle cię krytykuję jednak mojego stanowiska nie zmienię.

    Zacznę może tradycyjnie od błędów:

    - tło cholernie mi przeszkadza w skupieniu się nad treścią...
    - gdzie trzymanie się ramowego czasu i rzeczywistości, a gdzie fikcja? Bardzo słusznie ci wypomniały poprzednie czytelniczki odnośnie odprawy samolotowej, samego lotu itp.
    - niektóre sytuacje są nielogiczne... np. pominę już sytuację z taksówką, która w ekspresowym tempie przyjeżdża, jedziecie na lotnisko (pomijając korki) i olanie kontroli przed odprawą. Druga sytuacja kąpiel siatkarza. To kąpiel ogrzała zziębnięte ciało siatkarza (bo w hotelu nie grzali!?! SIC!) czy wodę ustawił na wrzątek skoro użyłaś słowa parzy. No chyba, że lubisz mieć oparzenie I stopnia, II, a o III nie wspomnę. Analogiczna sytuacja do odmrożenia. Teraz rozumiesz o co chodzi z zachowaniem logiki, faktów z życia wzięte?
    - nawet jak ktoś ci to poprawia to spacje przed spójnikami przenosimy linijkę niżej (ctl+enter) ale ponieważ przekopiowane było to nie wiadomo skąd, sformatowane nie wiadomo skąd, zlało ci się i porozstawiało i zepsuło cały tekst do czytania.
    - język polski jest językiem bardzo ładnym i czasami wprowadzanie angielskich słówek jest momentami nie na miejscu. Chyba, że idziemy na łatwiznę bo po co pisać taksówkę, jak lepiej i wygodniej taxi (ewentualnie puścić wyobraźnię i opisać taksówkę).Sytuacja do jeansów zamiast spodni, rurek, leginsów...
    I nie pisz mi, że się czepiam. Bo to naprawdę razi najbardziej wytrawnego czytelnika.
    - skoro nadal jesteśmy przy angielskim to wybacz mi, ale imię Matthew w niektórych krajach się odmienia, chyba że wolisz używać zdrobnienie jego imienia Matt - również pamiętaj o odmianie.
    - znowu masz problem bo umknęły ci samogłoski nosowe (ę czy ą)
    - nie wspomnę także o czasownikach i przedrostkiem "nie". Bo skoro wstajesz z bałaganem na głowie to masz "nieuczesane włosy" czy "nie uczesane". GOOGLOWAĆ!
    - nie znam słowa PIANY Z tego co się orientuje chodziło o PIJANY!
    - serio? Po raz kolejny, czytając twoje opowiadanie jak nie wypadek samochody (jako sen oczywiście) to upozorowanie gwałtu? To już jest oklepane i nudne. No i szczęśliwym wybawcą będzie nie kto inny jak Matt.
    - o ile podobała mi się postawa Matta Andersona w opowiadaniu bo nie za wiele się z nim w roli głównej działo, to Alice nadal jest u mnie na liście do ostrzału! Nudna, naiwna, niezdecydowana... Szkoda, że to ją ktoś nie rąbnął dobrze w głowę może amnezja by się okazała zdecydowanie lepszym sposobem na nową osobowość.

    Mała jeszcze moja uwaga. Gabi opublikowała jeden rozdział gdzie nie było aż tak dużo błędów, chociaż i tak da się odnieść wrażenie, że to ty piszesz rozdziały, nie ona. Może pisała ciut krótsze. Mam mały niesmak z powodu twojego zachowania bo można się nie zgadzać we wszystkim odnośnie nowych scen, dialogów, ale nie piszemy ze sobą bo się nie dogadujemy? Owszem zdarzają się takie sytuacje, ale sposób zakończenia pomiędzy wami pozostawia we mnie niesmak. Miałam odpuścić wypominanie ci tego, ale jednak mała uwaga może się przyda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amen!
      Normalnie cie kocham :)
      lemoon

      Usuń
    2. Na serio Megi ? Moze sa bledy , moze tez czcionka nie jest za fajna .. Moge sie z toba zgodzic .. Ale , ze jest nudno .. To na pewno nie ! Moze i Matt bedzie wybawca . .No i co z tego ? Przeciez o to chodzi by oni sie zblizyli do siebie . . Jestes upierdliwa ., Chyba wiesz o tym ? Jak bys chciala a nie wiedziala Kasia pisala to na telefonie .. Tak . .Moze i przyjaciolka to poprawiala i wstawiala ten post .. Jak widac wyzej wariowal jej komputer .. Drugie primo .. Jezeli Kasia napiasala , ze sie nie dogadywala z Gabrysia i nie bedzie pisala ona wiecej tutaj to tak bedzie .. A jezeli ci sie nie podoba to Arivedrczi de de roma ... Jejku .. Miej niesmak .. Nie ukladalo sie im .. I koniec... A , ze Kasia pisala ciagle rodzialy to swiadczy o tym , ze Gabrysia do konca dobrze nie umiala pisac.. Jezeli masz zamiar poprawiac moje bledy.. To daj sobie spokoj .. Chyba tylko to umiesz .. Nie badz taka wybitna ortograficzka bo ci to tylem wyjdzie .. AMEN..

      Dziekuuje za przeczytanie !!!!

      Usuń
    3. Drogi Anonimie,

      Kasia doskonale wie, że jak chce to potrafi całkiem dobrze pisać rozdziały. Skoro ma problem z pisaniem na telefonie, niech zrobi przerwę. Czasami odpoczynek od pisania i od internetu ma lepsze skutki niż pisanie na siłę.
      Czytałam kilka jej opowiadań i jestem wstanie wyciągnąć wnioski czy jest dobrze czy jest też źle. Masz święte prawo też bronić Kasię. Ja z jej strony nie widzę obrazy wobec mojej osoby.
      To, że się nie dogadywała nie musiała upubliczniać, podawać przyczyny, Trudno stało jak się stało.
      Żyjemy w wolnym kraju i wolno wyrażać własną opinię ;)
      Jestem upierdliwa? Ojej, wybacz ale jakoś nie jest mi przykro z tego powodu.
      Przeszkadza Ci, że poprawiam Twoje błędy? Bywa, life is brutal.
      I na odchodne pragnę zwrócić uwagę, byś panno zrzuciła trochę z tonu wobec mojej osoby bo gówniarą nie jestem i nie dam sobą pomiatać.
      Co miałam skomentować, skomentowałam.
      Skoro tak bardzo przeszkadza poprawianie (nie Kasi), a Twoich błędów, zamilknę dosłownie.

      Do widzenia i mimo wszystko miłego dnia!
      Tobie i Kasi.

      Usuń
    4. Dziewczyny nie kłócicie się! Każdy ma prawo wyrażenia własnej opinii, a ja staram się poprawiać w każdym rozdziale. Raz jest db, a raz gorzej. Przeprasza za tło, ale moja przyjaciółka miała problemy z komputerem i jakoś wyszło. Chodziło o to, że woda była gorąca. Ja tam biorę takie prysznice i nic mi nie jest. Matthew (Matju) więc jego nie odmieniałam. Nie miałam jak Googlować, wybacz, ale internet nie był tak dobry :P Literówki czasami mi się zgadzają. Alice na razie może i jest nudna, ale z czasem będzie stawała się coraz lepszą bohaterką. Ja po prostu ułożyłam sobie w głowie całe opowiadanie i zbędna byłaby Gabi. Po za tym chyba nie muszę się wam ze wszystkiego tłumaczyć. Pisałam na telefonie, bo chciałam by coś się pojawiło. Poświęciłam się. Tyle wyładowań baterii i klikania, a moja czytelniczka ma racje. Mogłabyś to chyba trochę docenić i nie wytykać błędów. Bo chyba wiesz, że na telefonie łatwo się nie piszę. Pozdrawiam.

      Usuń
  11. Rozdział fajny, ale te błędy trochę mi przeszkadzają. Musisz jeszcze trochę popracować :) Alice mogłaby w końcu przekonać się do Matta, który pewnie wybawi ją z sytuacji z końca rozdziału
    Flavka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wiesz na telefonie pisany, to nie miałam zbyt jak poprawiać.
      Owszem, to on będzie wybawcą.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń