poniedziałek, 21 lipca 2014

1" Jeden wieczór, jeden upadek..."

Z dedykacją dla anonima "n" i Olci Nowek :* 

Matt 

Późnym wieczorem wylądowałeś w Buffalo. Tak jak ci obiecała Amy, odebrała cię z lotniska. Już w progu rzuciła się na ciebie mama, ściskając tak, że nie mogłeś złapać oddechu. Odetchnąłeś głęboko, kiedy wypuściła cię z swych ramion. Ojciec jak zwykle był w pracy. Zdążyłeś się już do tego przyzwyczaić. Mama i siostry zawsze były z tobą, gdy tego potrzebowałeś. Nawet na meczu o zwycięstwo Ligi Światowej 2012 roku, kiedy przegraliście z powodu złej zagrywki Stanley'a. Potrząsłeś głową i zmęczony udałeś się do swojego pokoju. Kompletnie nic się w nim nie zmieniło. Ściany tego samego limonkowego koloru, podłoga ta sama, meble i zdjęcia też. Z uśmiechem położyłeś się na wygodnym łóżku, przymykając powieki. Lot był bardzo męczący. Postanowiłeś iść się odświeżyć. Z walizki wyjąłeś ubrania na zmianę i zniknąłeś za drzwiami swojej własnej łazienki. Gorąca woda rozgrzewała twoje ciało, a ty z uśmiechem pośpiewywałeś kawałki piosenek. Następnie nałożyłeś na włosy szampon i spłukałeś pianę, wytarłeś się i przebrałeś. Gdy miałeś już zadzwonić do Lotmana, do twojego pokoju bez pukania wtargnęła twoja mama. 

-Matti zejdź na kolacje. Jest twoje ulubione danie.- puściła ci oczko, a ty odpowiedziałeś jej szerokim uśmiechem, udając się tuż za nią. 

Siostry podczas kolacji wypytywały cię jak tam idzie ci twoje życie towarzyskie, a ty zajadając się spaghetti odpowiadałeś na ich pytania ze śmiechem. Tak bardzo tęskniłeś za swoją rodziną w  Kazaniu. Po kuchni rozległ się dźwięk SMS'a. Szybko wyjąłeś z kieszeni swój telefon, odczytując wiadomość od Paula. Lotman chciał się z tobą spotkać na lodowisku. Wybuchłeś niekontrolowanym śmiechem. Przecież ten baran nie umie jeździć! Jeszcze potrąci jaką dziewczynę i będzie miał kłopoty. Z rozbawieniem pokręciłeś głową i pożegnałeś się z mamą oraz siostrami. Nałożyłeś na siebie ciepłą kurtkę, ubrałeś buty i wyszedłeś. Lodowisko nie znajdowało się tak daleko od ciebie, więc postanowiłeś pobiegać. Mimo, iż ten tydzień masz wolny musisz utrzymywać kondycję. 

Alice 

Zmęczona opadłaś na kanapę w salonie, marząc tylko o nie podnoszeniu się z niej już dziś. Mruknęłaś pod nosem, kiedy Nicolas zaczął cię łaskotać po brzuchu. Nie mogłaś opanować swojego śmiechu. Z całej siły biłaś go poduszką, lecz on nie przestawał. W końcu z całej siły kopnęłaś go w kroczę, na co on jęknął przeciągle. Wiedziałaś, że masz u niego przerąbane. Spojrzał na ciebie groźnie i przyciągnął do siebie. Zaskoczona jego reakcją, przytuliłaś się do niego mocno. Po chwili jednak wiedziałaś już o co chodzi. Sięgnęłaś po pilot od telewizora. Przeglądałaś kanały lecz nie mogłaś znaleźć czegoś sensownego do obejrzenia. W końcu zatrzymałaś się na jakimś filmie. Nicolas wyrwał pilot z twojej dłoni i wyłączył odbiornik.

-Co ty knujesz Nico?- spojrzałaś na niego podejrzliwie.

-Nic, Alice. Po prostu komedie romantyczne to możesz sobie oglądać w towarzystwie chłopaka a nie mnie. A przepraszam ty nie masz chłopaka.-wystawił ci język.

-Haha. No proszę znalazł się zajęty. Sam nie masz laski, a czepiasz się mnie. Ja mam 25 lat, a ty 27. Powinieneś już mieć żonę kotku.- nie pozostałaś mu dłużna i też wystawiłaś język. 

-Ty się nie wtrącaj  w moje sprawy sercowe. Może kogoś już mam na oku, co? A teraz zbieraj te 4 litery z kanapy i ubieraj się, bo cię gdzieś zabieram.- oznajmił z tajemniczym uśmiechem.

-A ty w moje głupku! Nigdzie nie idę. Jestem padnięta.

On jednak nie zrozumiał twoich słów i złapał cię za ręce, ściągając z kanapy siłą. Jęknęłaś cicho, łapiąc się za plecy. Zrezygnowana wstałaś z podłogi i posłałaś w jego kierunku groźne spojrzenie. Szybko ubrałaś na siebie kurtkę, czapkę i buty, opuszczając mieszkanie. Nicolas zamknął za wami drzwi i kazał ci usiąść do samochodu. Bez słowa zajęłaś miejsce obok kierowcy, zapięłaś pas i wpatrywałaś się w zimowe widoki za oknem. Nico uśmiechnął się pod nosem i wyjechał na główną drogę. Ty po przez rozglądanie się, próbowałaś zgadnąć gdzie cię zabiera. Lecz na nic twoje starania. Drogę umilały wam piosenki, lecące akurat w radiu. Po kilku minutach Nico wysiadł z samochodu, otwierając twoje drzwi. Wysiadłaś i rozejrzałaś się wokół. Przecież to lodowisko! Tylko nie to! Od razu twoje ciało oblał strach. Od ponad roku nie kontaktowałaś się z lodem. Od razu powróciły wspomnienia upadku. W końcu jednak musiałaś przełamać swój lęk. Brunet złapał cię za rękę i pociągnął w kierunku budynku. Wybrał wam łyżwy i zapłacił za godzinę jazdy. Pełna obaw w końcu mu uległaś i przebrałaś buty na łyżwy. Uśmiechał się, dodając ci otuchy. Gdy wchodziłaś na lód trzymał cię z tyłu. W uszy włożyłaś słuchawki od telefonu, by odciąć się od świata. Niepewnie wykonywałaś pierwsze ruchy, z każdą chwilą coraz bardziej się uśmiechając. Po chwili dałaś się ponieść magi jazdy i jeździłaś już swobodnie. Z szerokim uśmiechem na twarzy mijałaś ludzi, którzy przyglądali ci się z zainteresowaniem. Tak byłaś zajęta jazdą, że zgubiłaś gdzieś Nicolasa. Powoli przekonywałaś się do coraz odważniejszych ruchów. Mknęłaś pomiędzy ludźmi, wykonując kilka figur. Pochłonięta radością z jazdy, nie zauważyłaś jadącego wprost na ciebie bruneta. Upadłaś na zimny lód. Próbowałaś wstać, lecz utrudniał ci to ciężar ciała chłopaka. Po chwili Anderson wstał, podając ci dłoń. Skorzystałaś z pomocy, próbowałaś wstać, lecz poczułaś mocny ból w okolicy łydki. Brunet to zauważył i przyklęknął przy tobie. Delikatnie próbował podnieść do góry nogawki twoich jeansowych rurek. 

-Zostaw to! Mógłbyś uważać! Wystarczy, że mnie potrąciłeś.- byłaś wściekła.

-Przepraszam, nie chciałem. Zagapiłem się. Pozwól, że ci pomogę. - uśmiechnął się delikatnie.

Już miałaś zaprzeczyć, kiedy uniosłaś wzrok i spotkałaś się z jego spojrzeniem. Brązowe oczy wpatrywały się w ciebie niczym zaczarowane. Tak pięknych tęczówek jeszcze nigdy nie widziałaś. Drgnęłaś kiedy jego dłoń niechcący wylądowała na twojej. Swój wzrok zatrzymałaś na swojej nodze. Przytaknęłaś głową, pozwalając Matt'owi zbliżyć się do twojej nogi. Chłopak jak tylko najdelikatniej mógł podwinął nogawkę spodni, przyglądając się nodze. Ty wolałaś nie patrzeć. Zawsze na widok krwi lub głębokich ran robiło ci się słabo. Widziałaś jak brunet kręci głową, z nie smakiem ciamkając. Mimowolnie zerknęłaś na nogę. Rana była bardzo głęboka, wylewała się z niej krew. Zrobiło ci się słabo. Zalały cię gorące poty, a później już była ciemność. 
                                 
Matt 

Nie miałeś pojęcia, że dziś wydarzy się coś takiego. Wraz z Paulem jeździłeś na łyżwach, co chwila wybuchając głośnym śmiechem. Musiałeś przyznać, że nikt cię tak nie rozbawi jak on. Tęskniłeś za nim.  Zmęczenie po locie jakby minęło. Czułeś się świetnie. Przed nim nie musiałeś nikogo udawać, a być sobą. Rozmawiałeś  z nim o wszystkim. Nagle zatrzymałeś swój wzrok na całkiem ładnej brunetce. Uśmiechnąłeś się pod nosem. Miała niezły tyłek. Nagle poczułeś jak coś w ciebie uderza. Po chwili wylądowałeś na jakieś dziewczynie. Jak kretyn nie podnosiłeś się, choć ona próbowała wstać. Po chwili się jednak opamiętałeś. Zerwałeś się na równo nogi i przyjrzałeś dziewczynie. Była ładna. Nawet śliczna. Podałeś jej dłoń, gdy wstawała złapała się za łydkę. Widziałeś jak na jej ustach zagościł grymas z bólu. Natychmiast przyklęknąłeś przy niej, lekko odwijając nogawki od jej spodni. Natychmiast się uniosła. Szybko zdjąłeś rękę z jej nogi, przyglądając jej się zdziwiony. Chyba nie wiedziała kim jesteś. W końcu każda dziewczyna na jej miejscu by się zgodziła i za pewne do tego zaczęła piszczeć.  Przeprosiłeś ją i zaproponowałeś pomoc. Wtedy podniosła głowę i spotkała się z tobą spojrzeniem. Jej zielone oczy były takie śliczne. Jeszcze nigdy nie wiedziałeś tak ślicznego koloru. Nie mogłeś oderwać od nich wzroku. Chciałeś, ale nie mogłeś, jakby cię zaczarowały. Nie zauważyłeś kiedy, niechcący wasze dłonie się spotkały. Zawstydzona spuściła wzrok i zabrała swoją dłoń. Ty zająłeś się jej nogą. Miała dość poważną i głęboką ranę. Z niesmakiem zacząłeś ciamkać i kręcić głową. Sam nie dasz rady. Nagle jej głowa opadła na lód. Przeraziłeś się i to nie na żarty. Jej akcja serca była prawie nie wyczuwalna. Zemdlała! Nie wiedząc co robisz, zacząłeś  uderzać ją w twarz. Niestety w ogóle nie reagowała. Na całe gardło wołałeś Paula, który akurat zajęty był rozmową z jakąś dziewczyną. Lotman pożegnał się z szatynka i podjechał do ciebie.  Cały on!  Ma żonę, ale rozmowy z dziewczynami sobie nie odmówi. Wskazałeś na dziewczynę. Oboje złapaliście ją i wynieśli z lodowiska. Przy wejściu do szatni, dostrzegłeś znajomą twarz. To przecież Nicolas Winter! Twój znajomy z Kazania. No i koszykarz. 

-Cześć Nico! A co ty tu robisz?- zapytałeś zaskoczony.

-A jestem tu z siostrą. Ej co wy robicie z Alice!? Co się stało?! - zaczął panikować.

-Potrąciłem ją i biedulka na widok rany zemdlała.- odpowiedziałeś, z cwanym uśmieszkiem.-Leciała na mnie to wiesz... 

-Anderson ty mi się tu od siostry odwal! Masz masę fanek. Jedziemy z nią do szpitala. - oznajmił Nicolas.

Nicolas wezwał taxi. Po chwili podjechało pod budynek, a ty wraz z Lotmanem udałeś się w kierunku taksówki. Ułożyłeś brunetkę na siedzeniu z tyłu, a sam zająłeś miejsce obok kierowcy. Nico usiadł obok niej i zaczął ją cucić. W połowie drogi odzyskała przytomność, wydzierając się na cały samochód. Oj będziesz miał przewalone u jej braciszka. Po jakiś 10 minutach dotarliście do szpitala. Pielęgniarka zajęła się Alice, zabierając ją na salę segregacji. Ty natomiast z  Winter'em  czekałeś na korytarzu.  Gdyż Lotman zwiał do domu, tłumacząc się, że Jasmine będzie się wściekać. Cały on. Chciałeś ją przeprosić, lecz nie wpuszczano cię na salę. Jeszcze nigdy nie potrąciłeś dziewczyny, tym bardziej wyrządzając jej takiej szkody. Po chwili wyszła do was lekarka i poinformowała o stanie dziewczyny. Odetchnąłeś z ulgą kiedy oznajmiła, że trzeba będzie tylko założyć szwy i tyle. Pani doktor pozwoliła ci na chwilę do niej wejść. Z delikatnym uśmiechem skierowałeś się w kierunku łóżka, na którym leżała i usiadłeś na krześle obok. 

-Z czego się tak cieszysz co?! Rozpieprzyłeś mi nogę i będą mi musieli szwy zakładać. Cholera jasna, że też musiałam zgodzić się pojechać tam z Nicolasem. - mówiła wściekła.

-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Nicolas za chwilę do ciebie wejdzie. - oznajmiłeś, spoglądając na nią ukradkiem. -Przepraszam cię. Nie chciałem cię potrącić. Zagapiłem się no i się stało. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. 

-Nawet  jak tu z czekoladkami przyjdziesz to ci tego nie wybaczę. Weź z stąd wyjdź! - odwróciła się plecami do ciebie.

Westchnąłeś tylko i opuściłeś salę. Nicolas roześmiał się na twój widok i poklepał na pocieszenie po plecach. Nie raz opowiadał ci jaka jego siostra jest wkurzająca. Lecz nigdy jej nie poznałeś. Musiało być z niej niezłe ziółko. Po chwili widziałeś jak pielęgniarka wiezie ją na wózku do zabiegowego. Obdarowała cię groźnym spojrzeniem i zniknęła za rogiem. Udałeś się w kierunku Nico, który poszedł za nią. Oboje siedzieliście przed zabiegówką, rozmawiając na róże tematy. Mieliście trochę do nadrobienia. W końcu drzwi pokoju otworzyły się, a za nich wyłoniła się brunetka na wózku. Po chwili była już gotowa. Odebrała wypis i siedziała na krześle w poczekalni. Nicolas powiedział ci, że musi coś załatwić u kolegi i nakazał byś się nią zaopiekował. Widać było, że bardzo się o nią troszczy i kocha. Wyjąłeś kieszeni jeansów komórkę, zamawiając taksówkę. Po chwili z twoją drobną pomocą wsiadła do taxi, odwracając głowę w kierunku okna. Będzie ciężko. Po 15 minutach byliście już pod domem Winterów. Zapłaciłeś kierowcy i wziąłeś Alice na ręce. Wydzierała się w niebo głosy, byś ją puścił, lecz ty ją lekceważyłeś. Niech wie, że tak łatwo nie odpuścisz.  Z uśmiechem na ustach otworzyłeś drzwi od mieszkania, a gdy przekroczyliście próg postawiłeś ją na ziemi. Wściekła wymierzyła w twój policzek. Nagle zaczął padać śnieg i ni z stąd ni  zowąd wiał silny wiatr. Dziewczyna, widząc co się dzieje na dworze zaproponowała ci zostanie na noc. Uśmiechnąłeś się szeroko. Może jednak ci wybaczy?  
                                           
                                                      Od Autorek 

Dziś leci do was jedynka :) Dziękuję za wszystkie komentarze pod prologiem ;* Nie spodziewałam się, że będzie ich aż tak dużo :D Kolejny rozdział doda już Gabi. Wspomnę jeszcze co nieco o siatkówce :) USA zdobyli wczoraj złoto :3 Cieszyliście się? Ja coś czułam od początku, że nie odpuszczą. Skakałam jak szalona do sufitu, aż w lampę walnęłam :D Wariatka ze mnie :D Pozdrawiam was gorąco i zapraszam na 2 napisany przez Gabrysię w środę :) Kto jeszcze nie widział, zapraszam na obejrzenie filmiku Łukasza Kadziewicza w rozmowie z Andersonem (KLIK). Mówi tam min. o tym, że widzi siebie w polskiej siatkówce (oczywiście klubowej), pięknych polkach. 




15 komentarzy:

  1. Super rozdział. Matt nieźle dostał po twarzy haha :D Paul normalnie mnie rozwalił.
    USA jest najlepsze <333
    Nie mogę się doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuj ;* Haha no bo według Alice mu się należalo :D
      Ten to zawsze świr,nie przejmuj się xD Zaraz po Polsce :)
      Już w środę :) Pozdrawiamy ;*

      Usuń
  2. Rozdzial jak rozdzial - Swietny :) No i spotkanie z Alice . To ju cos . Na pewno miedzy nimi cos bedzie .. Swietna para na stowe . :p A Nicolas. . hahha .. Grozne spojrzenie . Ee tamm . Nie moge sie doczekac na dwojeczke :) A no i poprosze numer gg , bo zalozylam :p Tylko nie pisz , ze w kontatktach . I tak nie znajde .. Pozdrawiam . :) buziaczkii :* Weny :) ° n

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :*Nie bądź taka pewna :) Ja nawet nw jak Gani wyszła ,więc też na nią czekam :) GG : 39313378 :)Pozdrawiamy i dziękujemy ;*

      Usuń
  3. No to sobie Matt nagrabił :D Haha
    Czekam na kolejny, postaram się wpadać tu częściej :)

    PS A pomyśleć, że miałam się tu zameldować dopiero w przyszłym tygodniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D
      Już jutro :) Nom ja myślę :)
      No i nie żałujesz chyba, że tak wcześniej wpadłaś nie? :D

      Usuń
  4. Rozdział naprawdę świetny :) no i wiedziałam, że Matti Alice muszą się spotkać, czyżby coś miało zaiskrzyc :)
    Flavka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :*
      Nom kiedyś musieli :D Haha, no zobaczymy co tu będzie się dalej działo :) Pozdrawiamy :*

      Usuń
  5. Zajebisty :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj dziewczyny to opowiadanie będzie zwariowane do granic możliwości :D
    Całuje :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział czytałam już wcześniej, ale komentarz dodaję dopiero teraz :* Dziękuję przede wszystkim za dedykację :) Sprytnie zaaranżowałaś te spotkanie, nie ma co :D Lecę zobaczyć co to będzie, kiedy Matt zostanie u Alice na noc. Chociaż ja już chyba wiem... :D

      Usuń
  8. Matt ma niebieskie oczy :)))

    OdpowiedzUsuń