niedziela, 28 grudnia 2014

(Epilog 2) Dodatek- "Pragnę cię jeszcze bardziej niż zawsze."

Alice

Stoisz przy boku swojego mężczyzny i przyglądasz się ludziom, którzy cały czas wiwatują z powodu wygranej na IO kilka godzin temu. Thomas z uśmiechem wtula się w twoją nogę, co chwila odwracając głowę do tyłu. Czekasz aby organizatorzy ogarnęli ten cały bałagan i zaprosili cię na konferencję prasową. Najtrudniejszą konferencje prasową w twoim życiu. Spoglądasz w bok i uśmiechasz się szeroko na widok twarzy Matta. Jesteś naprawdę szczęśliwa. Niczego ci nie brakuję. Jesteś spełnioną żoną, matką i łyżwiarką. Gdy twój syn odrywa się od twojego kolana na widok cioci Gabrieli, ty momentalnie zatapiasz się w kuszących ustach swojego męża. Matthew wciąż powoduję u ciebie przyśpieszony oddech i szybsze bicie serca. Mimo upływu lat wciąż się kochacie, ciągnie was do siebie. Twoje kolana uginają się pod siłą pocałunku, aż w końcu nie wytrzymujesz i odrywasz się do Andersona, posyłając mu przepraszający uśmiech. Śmieje się cicho jak ma to w zwyczaju i obejmuję cię ramieniem, przyciągając jeszcze bliżej siebie. Winter zbliża się w waszą stronę i uśmiecha szeroko, przytulając cię mocno i szepcząc ciche "gratulacje" do twojego ucha. Dziękujesz jej skinięciem głowy i momentalnie twój wzrok zatrzymuje się na małym Olivierze oraz Thomasie. Dzieci mają ze sobą bardzo dobry kontakt tak jak ich matki. Oli twojego braciszka jest całkowitym odzwierciedleniem Nicolasa, a twój Thomas to kropka wody podobna do Matta. Jedyne co po tobie odziedziczył to blond włosy, które wystają mu lekko za czapkę. Przerywasz rozmowę z twoją już bratanicą i na znak menadżera udajesz się w stronę budynku. Tuż po chwili na ławce obok stolika dostrzegasz swoich bliskich. Bierzesz głęboki oddech i przysuwasz bliżej siebie mikrofon. Niedługo czekasz na pierwsze pytanie dziennikarza, które brzmi:

-Zdobyła dziś pani złoto olimpijskie. Coś o czym marzy każdy sportowiec. Czy ma pani coś jeszcze do zdobycia w planach? 

-Tak, złoto olimpijskie to naprawdę coś niesamowitego i docenienie mojej pracy przez te dwa lata. Nie mam w planach nic do zdobycia, gdyż już wcześniej podjęłam  pewną decyzję, o której państwo się za chwilę dowiecie. Ze smutkiem, ale także spełnieniem swoich marzeń i założeń ogłaszam, że dnia 22 lutego 2016 roku, po zakończonych Igrzyskach Olimpijskich w USA kończę swoją karierę sportową. -wypowiadasz ze łzami w oczach. 

-Skąd u pani taka decyzja?-dopytuję wysoki brunet z twojej byłej redakcji. 

-Otóż naprawdę kocham jeździć na łyżwach i wiem, że moja kariera trwała bardzo krótko, ale zdecydowanie bardziej kocham swoją rodzinę. Chce by mój syn wychował się przy mamie, która będzie przy nim zawsze i wszędzie. W najważniejszych momentach w jego życiu. Od zawsze marzyłam o założeniu rodziny i jestem gotowa porzucić dla niej wszystko. Mam kochającego mnie Matta i słodkiego Thomasa, który za pewne pójdzie w ślady swoich rodziców. -opowiadasz z ciepłym uśmiechem. 

-W takim razie za kilka lat możemy spodziewać się kolejnego członka z rodziny Andersonów na lodowisku lub parkiecie siatkarskim? - pyta ze śmiechem Marian Ruse.

-Za pewne tak. - odpowiadasz szerze się śmiejąc. -Mamy jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Na przykład rodzeństwo dla naszego ukochanego Thomasa. - w tej chwili po sali rozbrzmiewa śmiech wszystkich zebranych. 

-Dziękujemy za poświęcenie nam czasu i życzymy wszystkiego dobrego pani oraz całej licznej rodzince Andersonów. Dziękujemy za te wspaniałe lata dla amerykańskiego sportu i łyżwiarstwa. 

Podnosisz się z miejsca i momentalnie wtulasz w ramiona Matta, mogąc się wreszcie wypłakać. Te lata były dla ciebie tak bardzo cudowne. Powrót na lód i od razu pierwsza wygrana w Pucharze Świata, później genialny występ na Mistrzostwach USA i wiele zwycięstw w kolejnych zawodach, aż w końcu Mistrzostwo Olimpijskie jako podsumowanie tak udanego dla ciebie czasu i rozdziału w życiu.  Thomas jakimś cudem wdrapuje się na twoje ramiona i posyła ci tego niesamowity uśmiech, który posiada po swoim ojcu. 

-Mamusiu nie płacz. Wszystko będzie dobrze.-ściera swoimi małymi rączkami twoje łzy. 

Uśmiechasz się przez łzy i całujesz go w policzek, ruszając w stronę hotelu. Po drodze żegnasz się z każdą swoją rywalką, życząc sukcesów. Matt zostawia cię w holu z waszym skarbem i znika na schodach, w celu zabrania waszych bagaży. Po kilku minutach siedzisz już w taxi, która wiezie was na lotnisko. Zamglonym wzrokiem lustrujesz widoki San Diego. 

                             ***
Napełniona pozytywną energią wyskakujesz z waszej sypialni, by po chwili podśpiewywać pod prysznicem. Jesteś w doskonałym humorze i nie da się tego nie zauważyć twoim domownikom. Tańczysz zwinnie przy smażeniu naleśników, co wywołuje śmiech u twoich mężczyzn. Witasz ich buziakami w policzek i nakładasz na ich talerze świeżo usmażone naleśniki. Matt lustruje wzrokiem twoje pośladki, które drgają pod wpływem twoich obrotów, na co ty uśmiechasz się pod nosem. Po podkradaniu Andersonowi kilku łyczków kawy opuszczasz wraz z nim oraz Thomasem wasze wielkie mieszkanie i opadasz na miejsce kierowcy niebieskiego Nissana. Włączasz silnik i ruszasz z pod waszego terenu, w stronę Podpromia. Po drodze podrzucasz małego Gabi i Nicolasowi, którzy niedawno wprowadzili się do mieszkania obok twoich rodziców. Ameryka im się nieco znudziła, gdyż byli tam zupełnie sami. Tak, więc rodzinka Andersonów i Winterów zamieszkuje teraz w Polsce. Z piskiem opon parkujesz maszynę pod halą, na co Matt tylko śmieje się głośno i wysiada. Po zakończeniu swojej kariery wróciłaś na stanowisko w Asseco Resovi, które kiedyś jako niespodziankę załatwił ci twój ojciec. Wtulona w prawy bok siatkarza wchodzisz do budynku, gdzie od razu dostrzegasz goniących się Lotmana i Ignaczaka. Chylisz głowę, kiedy tuż nad nią przelatuje telefon Paula. Ze śmiechem udajesz się do szatni chłopaków, wcześniej pukając. Po chwili wpadają do niej  także dwaj "szybcy i wściekli".

-Kur**! Igła ty poje**ńcu! Zniszczyłeś mi telefon!-oburza się Amerykanin. 

-Nie trzeba było mnie nagrywać pod prysznicem! Jakby to Iwonka zobaczyła w internecie to by chyba wzrok i słuch straciła, a tego nie chce. - odpowiada libero. 

Po pomieszczeniu rozbrzmiewa fala śmiechu i od razu dobry humor udziela się każdemu. Kochasz tych chłopaków. Jakim cudem ty bez nich wytrzymałaś w tym USA to nie masz pojęcia. Kiedy masz już wychodzić na salę, w szatni pojawia się Kowal:

-Panowie! Ja rozumem, że wczoraj był Sylwester, ale trening to trening. Za każde 5 minut spóźnienia 20 okrążeń!

Kiedy tylko zamyka za sobą drzwi obserwujesz jak wszyscy zawodnicy Rzeszowa migiem opuszczają szatnie, a Lotman siłując się z Krzyśkiem w drzwiach ślizga się na płytkach niczym na lodzie. Po chwili traci równowagę i upada na zimną podłogę. Ze śmiechem opuszczasz pomieszczenie i kierujesz się na halę. Po jakiś 10 minutach w obiekcie melduję się Paul. 

-Co ja mówiłem o spóźnianiu?! Lotman 30 plus 40 okrążeń za swoje życzenie!-wykrzykuje purpurowy już Andrzej. 

-Ale trenerze... -broni się przyjmując, ale przerywa mu trener.

-Żadnych ale...! 

-Igła ty ch*** nie żyjesz! -wściekły Amerykanin przyśpiesza. 

                                                     ***
Krzątasz się po  kuchni, nucąc pod nosem hity puszczane dziś przez Nikolaya na porannym treningu. Wyjmujesz z garnka świeżo ugotowany schab i układasz go na dwóch talerzykach, by następnie położyć je w salonie na stole. Spoglądasz z grymasem na zegar, który ukazuje już dziesięć minut spóźnienia Matta. Po chwili jednak po mieszkaniu roznosi się dzwonek, a ty biegiem ruszasz w kierunku drzwi. Amerykanin uśmiecha się pod nosem i mówi:

-Hej kochanie! Przepraszam, ale nieco później wyjechałem z hali i korki były.-składa całusa na twoim policzku.-Proszę to dla ciebie.-wręcza ci z za pleców bukiet czerwonych róż. 

-Dziękuję.-odpowiadasz z uśmiechem, zapraszając go gestem dłoni do salonu. 

Zapalasz świece i poklepujesz miejsce obok siebie na sofie. Na twarzy siatkarza dostrzegasz spore zdziwienie. Skrada z twoich ust delikatny pocałunek i zabiera się za jedzenie przygotowanych przez ciebie potraf. Po skonsumowaniu deseru, którym była kremówka sama przez ciebie zrobiona, nalewacie sobie do kieliszków winna i śmiejecie się głośno, oglądając wasz ślub na plazmie. Lotman zostawił wtedy pierścionki na stole w domu, ale na szczęście Jass szybko je  skombinowała. Kiedy nagranie dobiega końca Matt układa swoją dłoń na twoim odsłoniętym udzie i spogląda na ciebie spojrzeniem przepełnionym pożądania. Po sekundzie zatapia się w twoich malinowych ustach, jednocześnie błądząc swoją ręką po twoich plecach. Bierze cię na ramiona i zanosi do waszej sypialni, w której sytuacja coraz bardziej się rozkręca. Układa się na tobie, składając pocałunki na twojej szyi. Po chwili zdziera z ciebie czarną, krótką sukienkę, która ląduje gdzieś na końcu pomieszczenia. 

-Zwariowałeś.-szepczesz w jego włosy. 

-Sama mówiłaś na konferencji, że mamy do zrobienia  rodzeństwo dla Thomasa. To teraz żałuj. - mówi ze śmiechem. 

-Nie będę żałować.

-Pragnę cię jeszcze bardziej niż zawsze.-szepcze zmysłowo do twojego ucha. 

Tak też spędzacie pierwszą noc nowego roku. Namiętnie i poddając się swojemu pożądaniu. 

                             ***
Leżysz z uśmiechem na ustach w swoim miękkim łóżku, kiedy naglę do sypialni wpada Thomas. Kilka miesięcy urządzałaś mu 3. urodziny. Natychmiast podnosisz się do pozycji siedzącej i przytulasz go do siebie, całując czule w czubek głowy. Spoglądasz ukradkiem na puste obok miejsce i gładzisz delikatnie dłonią białe prześcieradło.  Matt przebywa obecnie w Kalifornii, gdzie odbywają się obecnie Mistrzostwa Świata USA 2016.

-Mamusiu! Tata dzwonił! Pytał, czy już lecimy samolotem.

-Co?! Który dzisiaj?-momentalnie odblokowujesz telefon i spoglądasz na datę. -19 września! -zrywasz się z miejsca. 

-Dzisiaj są ten ważny mecz prawda?-pyta mały. 

Kiwasz tylko głową i każesz mu się pośpiesznie przebrać w ubrania. Ty tymczasem pakujesz najpotrzebniejsze rzeczy do dużej, białej torby. Dzisiaj finał Mistrzostw Świata, a ty kompletnie o tym zapomniałaś. Opuszczasz pomieszczenie i wpadasz do pokoju twojego skarbu. Thomas siedzi ubrany na swoim łóżeczku i spogląda na ciebie z uśmiechem. Zbiegacie do kuchni i w pośpiechu jecie przygotowaną przez ciebie jajecznicę. Po krótkim prysznicu przebrana i pomalowana narzucasz na siebie cienką skórzaną kurtkę, opuszczając mieszkanie. Thomi grzecznie siada z tyłu samochodu, a ty zażywasz tabletkę przeciwbólowa. Od 3 w nocy boli cię brzuch, a kilka razy także wymiotowałaś. To trzeci miesiąc ciąży, więc to normalne. Przekręcasz kluczyki w statyce i ruszasz w stronę  Jasionki. Po drodze sprzątasz Gabi, która zadba o to by Nissan dotarł z powrotem do domu. Żegnasz się z ją całusem w policzek, a Thomas przytula się do niej mocno, a gdy kierujecie się w stronę samolotu po odprawie macha w jej kierunku. Ciocia małego zasiada do samochodu i odjeżdża, a wy zapinacie pasy i wznosicie się w górę. 

                           ***
Rywalem USA w finale MŚ jest Polska, która idzie niczym burza. Uwielbiasz obie drużyny, ale kibicujesz swojego mężowi i jego kolegom. Przed meczem pojawiasz się w szatni, gdzie Matt wita cię mocnym uściskiem i burzy fryzurę Thomasowi. Mały szczerze się śmieje i życzy swojemu tatusiowi powodzenia. Jak ty ich kochasz. Opuszczasz szatnię, gdyż chłopaki zaraz mają wychodzić na rozgrzewkę i podążasz w kierunku jakiegoś baru. Zamawiasz gorąca kawę z podwójną pianką, dla blondynka kupujesz sok pomarańczowy, który uwielbia pić po Matthew. Witasz się szerokim uśmiechem z Drzyzgą oraz Konarskim i rozpoczynasz z nimi rozmowę. Po chwili obok nich pojawia się uśmiechnięty od ucha do ucha Włodarczyk, którego znasz z meczów Skry oraz Karol i Andrzej. Posyłają w twoją stronę szerokie uśmiechy, na co ty tylko kręcisz ze śmiechem głową. 

-Ładne bioderka!-krzyczy za tobą Wojtek.- Obiecaj, że nawet jak wygra USA, o czym nie ma mowy, zatańczysz ze mną w klubie. Okay?-pojawia się przy twoim boku. 

-Niech ci będzie Włodek. - odpowiadasz ze śmiechem, na widok jego zmarszczonego nosa. 

-Nie mów tak do mnie! Bo kiedyś tego pożałujesz!-grozi ci palcem. 

Zasiadasz z Thomasem blisko boiska i witasz się z Sperawem. Ku twojemu zdziwieniu jest tu także jego córeczka, Emily. Zauważasz, że rudowłosa nie może oderwać wzroku od Andersona, co cię nawet nie irytuję. Przecież już nie może wam zagrozić. Jesteście małżeństwem. Twoje rozmyślenia przerywa głos spikera, który oznajmia, że obie drużyny wchodzą na boisko. Rozpoczyna się od hymnów. Mazurek Dąbrowskiego odśpiewany przez dość liczną polską publiczność, a później hymn amerykański. Pierwsza piłka już w górze. Zagrywka Miki nie sprawia większych kłopotów Lotmanowi, który dostarcza piłkę do Christensona, by później rozegrać ją do Andersona, który mocno atakuje, mijając podwójny blok. Z każdą minutą emocje rosną. Wynik jak na razie korzystny dla USA 24:23. Na zagrywkę wędruje Maxwell, który przestrzela. Klniesz siarczyście, a Thomas spogląda na ciebie oczami jak spodki. Lekceważysz to i śledzisz już kolejną akcje. Kolejny punkt dla Polaków po ataku Włodarczyka. Teraz to oni mają piłkę meczową. Kłos wykonuje lekki flot. Przyjmuje go Paul, Micach rozgrywa do Maxwella na krótką, która minimalnie wpada w aut. Tak, więc Polska prowadzi 1:0 w setach. Wściekła za te ostatnie piłki wpadasz do szatni chłopaków, krzycząc na nich by ich zmotywować. Thomas uderza mocno Matta w plecy, który śmieje się pod nosem. Całujesz go namiętnie i opuszczasz pomieszczenie. Na korytarzu mijasz uśmiechniętego szeroko Pitera, któremu machasz. Mimo przegranej partii, jesteś pełna pozytywnej energii.
Chwilę później Amerykanie prowadzą na przerwie technicznej 8:5, co napawa cię optymizmem. Trener daje odpocząć Mattowi na najważniejsze momenty, a na boisku zastępuje go Clark. Ściskasz mocno dłoń pierwszego atakującego USA i spoglądasz co chwila na tablice wyników. Kibice doskonale bawią się w kalifornijskiej hali. Klaszczesz mocno w dłonie, wykrzykując " Max". Holt zdobywa asa serwisowego i puszcza do ciebie oczko. 16:12. Po kolejnej emocjonującej końcówce wynik to 25:20 dla USA. Klepiesz chłopaków po tyłkach, życząc im powodzenia. Drugi set to masa błędów po obu stronach, ale na szczęście wygrywają Amerykanie. Tak, więc zostaje ostatni. Matthew rozpoczyna go od mocnej zagrywki w aut, na co się krzywisz. Przy stanie 10:9 emocje wzrastają. Doskonała seria zagrywek Wojtka sprawia problemy w przyjęciu podopiecznym Johna. Polska prowadzi na drugiej przerwie technicznej 16:12. Zaniepokojona przywołujesz do siebie Matta, by napełnić go siłą do walki. Obgryzasz paznokcie, kiedy na zagrywce stoi Włodi przy stanie 24:23. 

-To jest aut! USA wygrywa Mistrzostwa Świata USA 2016! To jest niesamowite! Tak blisko tie breaku!- słyszysz pełen emocji głos komentatora. 

Matthew przeskakuję przez barierki i rzuca ci się na szyję, całując zachłannie. Dziękuję ci za wiarę, za zagrzewanie do walki. Po dłuższej chwili postanawiasz mu powiedzieć. To chyba najlepszy moment. 

-Matt. Muszę ci coś powiedzieć.-mówisz cicho. 

-Co takiego?-pyta z uniesionymi brwiami. 

-Jestem w ciąży! -oznajmiasz z uśmiechem. 

-Niemożliwe!-unosi się ku górze i okręca wokół własnej osi. 

Ludzie i siatkarze spoglądają na was z szerokim uśmiechem, nie mając pojęcia że to nie z wygranej, a z powiększenia niedługo waszej rodzinki. Thomas z uśmiechem obserwuje was z ramion swojego wujka Paula. W końcu Anderson stawia cię na boisku i ciągnie za rękę w kierunku szatni.  Wraz z chłopakami ściąga koszulki i skacze ku górze, krzycząc niemiłosiernie. Zakrywasz oczy swojemu skarbowi, a sama ze śmiechem obserwujesz chłopaków. Po chwili wracają na halę, by wziąć udział w dekoracji. Z szerokim uśmiechem na twarzy nagrywasz wszystko na pamiątkę. 

-A najlepszym zawodnikiem Mistrzostw Świata  zostaje... Matthew Anderson! - w tym momencie w twoich oczach pojawiają się łzy. 

Po chwili płaczesz już w ramiona Matta, wraz z nim. Po godzinie przerwy w hotelu ubrana w czerwoną sukienkę i wysokie szpilki udajesz się do klubu za imprezę z Polakami i Amerykanami. Mimo przegranej Polska nie jest wcale smutna. Wciąż w głowach ma ubiegłe MŚ w Polsce. Zgodnie z obietnicą dajesz się porwać Włodarczykowi na parkiet, gdzie dajecie niezły popis. Jego koledzy z klubu klaskają w dłonie i śmieją się głośno na każde wasze kroki. Po kilku godzinach spędzonych na parkiecie opadasz zmęczona na kanapę w kącie. 

-No to teraz toast! -ogłasza Lotman. 

-Poczekajcie! Wcześniej chcieliśmy coś wam z Alice ogłosić.  Otóż moja ukochana żonka jest w ciąży.-mówi uradowany Anderson. 

-A to już rozumiem dlaczego nie wzięła od nas szampana!-zauważa Holt. 


                                                             Od Autorki:

Zdecydowałam się dodać wam taki dodatek wyżej :) Mam nadzieję, że wam się spodoba ;3 Matt i Alice będą mieć drugie dziecko *.* A sam Anderson wrócił do Zenitu :) Cieszę się bardzo i nigdy nie sądziłam, ze będę aż tak na Rosję się cieszyć xD To chyba tyle :) Pozdrawiam i zapraszam na Zniszczone Marzenia, gdzie 2 ukaże się 30, albo 31 grudnia ;) 


17 komentarzy:

  1. Szkoda, że to już koniec Matta i Alice... <3

    OdpowiedzUsuń
  2. U gory to nie powinno byc Szwagierka , a nie bratanica ? Jezeli chodzi o Gabi , przynajmniej tak mi sie zdaje :)
    Co do 2 epilogu, jest jak zwykle swietny ! Tak bardzo sie ciesze , ze on wgl powstal . Alice i Matt maja Thomasa i beda mieli nastepnego dzieczaczka :) Jestem bardzo ciekawa czy to chlopczyk czy dziewczynka . Bardzo jest mi przykro , ze akurat tu nie wygralismy , no ale przeciez to tylko opowiadanie :D I najlepszym zawodnikiem Byl Matt :) :)
    Pozdrawiam :*** ° Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba bratanica, z tego co się orientuje :)
      Dziewczynka ;) A mi przykro nie jest. Bo po tym odpadnięciu USA u nas w MŚ 2014 coś im się od życia należało :D Bo Matthew to taki tygrys, który wie kiedy opuścić kryjówkę ;D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Bardzo się cieszę, że dodałaś ten dodatek ;) Dzięki niemu wiemy, co dalej działo się u rodzinki Andersonów ;) A działo się wiele! :D
    Wydaje się, że Alice podjęła właściwą decyzję odnośnie zakończenia kariery ;) Osiągnęła bardzo wiele dzięki swojemu uporowi i woli walki i skończyła najlepiej jak potrafiła - została Mistrzynią Olimpijską ;) Ma kochanego męża, synka, drugie dzidzi w drodze i całą rodzinę. Naprawdę to jest w życiu najważniejsze, aby osiągnąć wymarzone szczęście ^^
    Wszyscy zawitali do Polski i bardzo dobrze haha :D
    Paul i Igła... <3
    A, co wygrania Mistrzostw przez USA... To w opowiadaniu, więc im wybaczę! :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zastanawiałam nad jego dodaniem, ale nie żałuję :)
      Zgadzam się z Tobą w 100 % Kochana :3
      Bo Polska to kochany kraj :D
      Paul to chyba wasz drugi ulubieniec, a Igła jak Igła chciał chronić swoją żonkę przed pogorszeniem się jej stanu zdrowia xD
      Ej no! Im też się coś należy :D USA to bardzo fajna drużyna <3
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. aaa dziękuje za ten dodatek :)
    wszystko szczęśliwie sie skończyło, oboje są wspaniałymi sportowcami :D
    czy ich kolejne dziecko nazwiesz Gregor? haha
    dobrze że Polska przegrała mistrzostwa tylko w opowiadaniu haha ;p
    a Paul i Igła.... kocham!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :)
      Właściwie tylko Matthew, bo Alice jest taką dziennikarka klubową ;)
      O nie ma takiej mowy! Niezbyt lubię tego pana. Moje zdanie na temat Schlierenzauera zmienia się z lata na zimę i nie mam pojęcia czemu xD
      Nom. owszem :) Ale jak USA przegrało z Argentyna to naprawdę płakałam :(
      Ja też ich koffam <3
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Mi sie zdaje , ze bratanica to coreczka brata , a bratanek synek brata :) Przynajmniej tak mi sie wydaje, nwm :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahahaha ta wygrana USA to takie pocieszenie dla duszy, że nie wygrali u nas w zeszłym roku, co? Dużo optymistycznych akcentów w tym rozdziale i bardzo dobrze ;) To chyba już pora żeby oficjalnie pożegnać Matta i Alice. Do zobaczenia na kolejnym blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadrobiłam, przeczytałam. Z zapartym tchem, naprawdę. Genialne moja droga :) Mogłabym tak czytać i czytać to co piszesz!
    Przy okazji zaoraszam wszystkich do siebie
    terrible--truth.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem, czy to przeczytasz, bo pisze to kawal czasu po ukazaniu sie epilogu, ale musze napisac, ze ten blog byl naprawde niesamowity!! <3
    Siedzialam w nocy w lozku i czytalam i nie moglam sie oderwac!! :-)
    Mam nadzieje, ze bedziesz pisala jak najdluzej rozne opowiadania, a ja bede je czytac, wiec
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci bardzo za tak miłe słowa :*
      Zapraszam Cię na nowe blogi :
      http://zniszczone-marzenia.blogspot.com/
      http://milosc-jest-jak-wiatr.blogspot.com/

      Usuń
  9. Zapraszam na 2 :)
    http://belchatowskie-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń